Dekada Olsztyna z tramwajami

22 12 2025

19 grudnia 2025 roku minęło 10 lat od przywrócenia w Olsztynie – po półwiecznej przerwie – komunikacji tramwajowej. Wielu mogło tej rocznicy nie zauważyć, bo nie była ona szczególnie obchodzona, a mówiąc brutalnie szczerze: nie była obchodzona wcale.

Solaris Tramino S111O #3006 na linii 5 w kierunku Pieczewa skręcający na placu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z ulicy Krasickiego w ulicę Wilczyńskiego (19 maja 2024)

Solaris Tramino S111O #3006 na linii 5 w kierunku Pieczewa skręcający na placu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z ulicy Krasickiego w ulicę Wilczyńskiego (19 maja 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Miasto zamieściło na swojej stronie internetowej artykuł poświęcony rocznicy, będący z oczywistych względów raczej materiałem piarowym. Zawarte w nim sformułowania, że „dziesięć lat to dopiero początek. Ta historia nadal jedzie dalej” [pisownia oryginalna] nie znajdują niestety zbyt wiele odniesienia w rzeczywistości, czego najlepszym dowodem jest fakt, że we wspomnianym tekście nie pada ani jedno słowo o przyszłości i planach rozwoju olsztyńskiej sieci tramwajowej. Przyszłością zajmiemy się jednak w kolejnych tekstach, dziś chcemy pokrótce przypomnieć, co Olsztyn zawdzięcza tramwajom.

Do dobrego przyzwyczajamy się szybko. Dziś mało kto pamięta, jak wyglądały ulice, którymi dziś poruszają się tramwaje przed ich wprowadzeniem. Niektórzy nie pamiętają naprawdę, inni pamiętać nie chcą, bo zrujnowałoby to tezę, jak to świetnie po Olsztynie poruszaliśmy się przed przywróceniem komunikacji szynowej. Tymczasem to właśnie projekt tramwajowy wprowadził zupełnie nową jakość na olsztyńskie ulice i chodniki.

Budowa linii tramwajowej, zwłaszcza w pierwszym etapie, oznaczała całkowitą przebudowę ulic „od elewacji do elewacji” i najczęściej z wymianą sieci podziemnych. Około 10 kilometrów ulic w mieście zostało całkowicie przebudowanych lub zbudowanych – kompletną metamorfozę przeszły plac Jedności Słowiańskiej, ulice 11 Listopada, Kościuszki (od placu Konstytucji 3 Maja do Żołnierskiej), Żołnierska (od Kościuszki do Szpitala Wojewódzkiego), aleje Piłsudskiego (od ratusza do Kościuszki) i Sikorskiego. Jeszcze przed uruchomieniem tramwajów, ale w związku z planami ich budowy ukończono ulicę Witosa (na odcinku między Kanta a Płoskiego), z tego samego powodu udało się wybudować planowane od dziesięcioleci przedłużenie alei Sikorskiego, czyli ulicę Płoskiego, dzięki funduszom z projektu tramwajowego powstała też ulica Obiegowa, dziś Mazowieckiego, która po raz pierwszy na planach miasta jako projektowana znalazła się w drugiej połowie lat 70. XX wieku. Podobny efekt dał drugi etap budowy sieci – generalny remont i przebudowę przeszły aleja Piłsudskiego (od Kościuszki do Leonharda i Wyszyńskiego), ulice Wyszyńskiego, Synów Pułku, Krasickiego i pieczewski odcinek Wilczyńskiego, który przeszedł najbardziej spektakularną metamorfozę, stając się dużo bezpieczniejszą i estetyczniejszą osią tej części miasta. Dla ułatwienia ruchu zarówno tramwajów, jak i samochodów powstała dla tych pierwszych estakada nad skrzyżowaniem ulic Synów Pułku i Krasickiego, umożliwiająca bezkolizyjne pokonanie tego ruchliwego punktu na Nagórkach.

Zupełnie odmieniła się sytuacja pieszych w mieście. Z dyskryminowanych użytkowników ruchu zaczęli się zmieniać – choć temu procesowi daleko jeszcze do zakończenia – w równoprawnych jego uczestników. Wzdłuż wszystkich ulic, którymi biegną torowiska, chodniki zbudowano od nowa, z lepszych materiałów (w niepamięć odeszły wykruszone betonowe płyty chodnikowe). Zwiększyła się liczba przejść dla pieszych – przywrócono te zlikwidowane w przeszłości jak choćby przy skrzyżowaniu alei Piłsudskiego z ulicą Dąbrowszczaków, powstawały nowe (w pierwszym etapie trzymano się ściśle zasady, że do każdego przystanku powinny prowadzić dwa przejścia – na jego początku i końcu), zaczęto stosować tzw. przejścia wyniesione, które zmuszają kierujących pojazdami do zwolnienia przed taką zebrą.

Po uruchomieniu sieci tramwajowej w zupełnie innym świecie obudzili się olsztyńscy rowerzyści. Przed 2015 rokiem dróg rowerowych w naszym mieści było jak na lekarstwo, a na dodatek nie łączyły się one w dłuższe ciągi, przez co ich funkcjonalność była niewielka. Rower pełnił wtedy wciąż rolę pojazdu rekreacyjnego, kojarzonego raczej z weekendowymi wypadami za miasto niż codziennym środkiem komunikacji. Długie odcinki dróg rowerowych prowadzące do centrum wzdłuż linii tramwajowych to zmieniły i od razu w widoczny sposób ruch rowerowy w Olsztynie wzrósł. Przy zmieniającym się klimacie, wyższych temperaturach i coraz mniej śnieżnych zimach czas, kiedy można z roweru w ciągu roku korzystać, stale się wydłuża (choć w krajach o wyższej kulturze rowerowej jak Holandia czy Dania twierdzą, że nie ma złej pogody na rower, tylko nieodpowiednie ubranie i co najwyżej nieodśnieżone drogi rowerowe).

Solaris Urbino 12 #100 na linii 13 i Solaris Tramino Olsztyn S111O #3004 na linii 1 w alei Piłsudskiego (23 grudnia 2015)

Solaris Urbino 12 #100 na linii 13 i Solaris Tramino Olsztyn S111O #3004 na linii 1 w alei Piłsudskiego (23 grudnia 2015) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Ale przede wszystkim tramwaje przyniosły zmianę pasażerom i to nie tylko tym, którzy w pobliżu linii tramwajowej mieszkają i mogą z niej na co dzień korzystać. Uruchomienie komunikacji szynowej pozwoliło uwolnić wiele autobusów obsługujących linie, które zostały zastąpione przez tramwaje. Ponieważ były to w większości jedne z najbardziej obciążonych linii w mieście, to nich kursowało gros autobusów przegubowych. Po starcie tramwajów część z nich trafiła na osiedla, na których wcześniej nie gościła.

Ci, którzy w pobliżu tramwajów mieszkają i zdecydowali się na nie przesiąść, odczuwają ich zalety. Jedną z najważniejszych jest przewidywalność. Dojazdy autobusami z Jarot czy Pieczewa były loterią, bo utykały one w korkach i łapały – czasem ogromne – opóźnienia. Tramwaj dzięki temu, że porusza się wydzielonym torowiskiem, dojeżdża do celu mniej więcej w czasie, jaki zapisany jest w rozkładzie, dzięki czemu można swoją podróż lepiej zaplanować, później wyjść lub wcześniej wrócić, a w godzinach szczytu nie trzeba nawet sprawdzać rozkładu, bo dzięki dużej częstotliwości kursowania na głównych liniach można być pewnym, że dotrze się do celu w przewidywalnym czasie. To główna przewaga komunikacji szynowej nad transportem indywidualnym: samochodem może czasem być nawet szybciej, ale innym razem podróż może potrwać wielokrotnie dłużej. Nie sposób efektywnie zaplanować dnia, jeśli nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ile czasu zajmie nam dojazd (a w przypadku samochodów będzie zajmował coraz dłużej, bo aut nieustająco na ulicach Olsztyna przybywa i żadna rozbudowa sieci ulicznej tego nie zmieni) – to właśnie oferuje nam tramwaj.

Grafika przygotowana przez miasto na 10. rocznicę powrotu tramwajów do Olsztyna

Grafika przygotowana przez miasto na 10. rocznicę powrotu tramwajów do Olsztyna © Urząd Miasta Olsztyna

O zmianach, jakie przyniósł Olsztynowi powrót tramwajów, pisaliśmy też w lutym 2021 roku w tekście „Pięć lat z tramwajami”.

Jak bardzo zmienił się Olsztyn w wyniku budowy sieci tramwajowej, pisaliśmy i pokazywaliśmy szerzej w tekście z listopada 2018 roku „Tramwaj zmienił Olsztyn”, w którym znaleźć można pary zdjęć i pokazy slajdów prezentujące te same miejsca przed rozpoczęciem prac tramwajowych i po ich ukończeniu.

A jak wyglądało uruchamianie reaktywowanej komunikacji tramwajowej w Olsztynie, można przeczytać w naszej relacji z wydarzeń 19 grudnia 2015 roku





Nadeszły w Olsztynie złe czasy dla tramwajów

10 02 2025

Olsztyn nie kupi nowych tramwajów, nie planuje w przewidywalnej przyszłości rozbudowy sieci i rozwiązał ratuszową jednostkę odpowiedzialną za inwestycje tramwajowe – chyba można oficjalnie stwierdzić, że nadeszły złe czasy dla szynowego środka transportu w naszym mieście.

Dobranoc

Dobranoc © OlsztyńskieTramwaje.pl

W ostatnich tygodniach 2024 roku trwał wyścig z czasem, by udało się podpisać umowę z wyłonionym w przetargu producentem wozów dla Olsztyna – firmą Saatz Polska. Był on związany ofertą przez 120 dni od rozstrzygnięcia, czyli do 10 grudnia 2024 roku. Warunki przetargu dopuszczały jednorazowe przedłużenie jej ważności o 60 dni za zgodą obu stron. Saatz zadeklarował, że gotów jest to zrobić, bo miasto czekało na rozstrzygnięcie konkursu ogłoszonego przez Centrum Unijnych Projektów Transportowych (CUPT). W jego ramach Ministerstwo Infrastruktury deklarowało dofinansowanie zakupu tramwajów dla polskich miast ze środków unijnych. Niestety, ponieważ fundusze na ten cel pochodzić będą z Krajowego Programu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), który z powodu działań poprzedniego rządu przez długi czas był zablokowany, rozstrzygnięcie konkursu się opóźniało, choć terminy goniły – pieniądze niezmiennie trzeba wykorzystać i rozliczyć do końca sierpnia 2026 roku. Na początku grudnia ogłoszono, że po raz kolejny termin rozdzielenia pieniędzy się przesunie – do 20 grudnia 2024 roku, czyli już po terminie związania ofertą Saatz Polska. Tym samym miasto zmuszone byłoby zaryzykować i podpisać umowę z dostawcą tramwajów bez gwarancji dofinansowania, a mówimy o kontrakcie na kwotę 110 687 700 zł. Olsztyn się na to nie zdecydował, mimo że znalezienie wykonawcy tramwajów w tak krótkim czasie nie było łatwe i oznacza to, że w najbliższych latach nowych wozów dla miasta nie będzie.

Olsztyn konkurował z większością polskich miast z sieciami tramwajowymi, a na dodatek warunki konkursu dopuszczały refinansowanie już zrealizowanych dostaw, co stawiało w uprzywilejowanej sytuacji samorządy, które już kupiły tramwaje w ostatnich latach, więc ryzyko nieotrzymania dotacji było wysokie. Ostatecznie konkurs taborowy ze środków KPO rozstrzygnięto dopiero w nowym roku – w pierwszej połowie stycznia 2025 roku – i okazało się, że obawy były uzasadnione, bo pieniądze otrzymały Wrocław, Poznań, Kraków i Bydgoszcz, a Olsztyn wraz ze Szczecinem i Toruniem znalazł się na czele listy rezerwowej (z niższą punktacją trafiły tam też Łódź i konurbacja górnośląsko-zagłębiowska). Niemniej jednak rezygnacja przez Olsztyn z prolongowania ważności oferty jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu CUPT to ewidentny znak, że miasto tylko szukało pretekstu do rezygnacji z zakupu nowych tramwajów. O dofinansowanie do kolejnych wozów należało walczyć do samego końca, bo nowy tabor jest Olsztynowi niezbędny, by po uruchomieniu trasy na Pieczewo i linii 4 i 5 móc dysponować odpowiednią rezerwą i móc myśleć o wzmacnianiu rozkładów, czego wymaga szczególnie „trójka” do Kortowa, albo uruchamianiu kolejnych linii.

Durmazlar Panorama DRP5H05 #3024 na linii 4 w kierunku Pieczewa i Solaris Tramino S111O #3011 na linii 5 w kierunku Wysokiej Bramy mijają się w pobliżu przystanku Piłsudskiego (18 sierpnia 2024)

Durmazlar Panorama DRP5H05 #3024 na linii 4 w kierunku Pieczewa i Solaris Tramino S111O #3011 na linii 5 w kierunku Wysokiej Bramy mijają się w pobliżu przystanku Piłsudskiego (18 sierpnia 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

W przewidywalnej perspektywie Olsztyn nie planuje też rozbudowywać sieci, choć akurat tu przygotowywana już inwestycja – linia w ulicy Wilczyńskiego przez Jaroty do Osiedla Generałów – byłaby znacznie mniejsza w stosunku do poprzednich etapów, a więc łatwiejsza do sfinansowania, mniej uciążliwa podczas budowy i szybsza w realizacji. Ponadto byłby to chyba najefektywniejszy nowy odcinek olsztyńskiej sieci. Dwukilometrowe (lub nieco dłuższe, gdyby zdecydować się wydłużyć je na Osiedlu Generałów poza plac generał Zawackiej „Zo”, czyli rondo na skrzyżowaniu ulic Wilczyńskiego, Popiełuszki i Hallera) torowisko pozwoliłoby znaleźć się w strefie dostępności pasażerskiej tramwaju – przyjmuje się, że to 400-500 metrów od przystanku – kolejnym dziesiątkom tysięcy potencjalnych pasażerów. Transportem szynowym, czyli szybkim, objęte zostałyby kolejne duże osiedla. Pozwoliłoby to też na uwolnienie taboru autobusowego z mocno obciążonych linii (117 czy 126) i przekazanie go do obsługi innych osiedli, więc tramwaj na Wilczyńskiego poprawiłby sytuację pasażerów komunikacji miejskiej w całym Olsztynie. Utworzenie dodatkowego połączenia między dwiema południowymi odnogami sieci pozwoliłoby nie tylko na zorganizowanie nowych połączeń, ale byłoby też doskonałą alternatywą na czas remontów czy zdarzeń nadzwyczajnych – więcej powiązań między poszczególnymi częściami sieci to możliwość organizacji objazdów. Po wydłużeniu odnogi do Kortowa – dopiero wtedy ten pomysł zyska ekonomiczny sens – trasą przez Wilczyńskiego mogłaby pojechać wyczekiwana przez wielu nowa linia łącząca osiedla mieszkaniowe południowych dzielnic z kampusem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Kozły oporowe na końcu torowiska w ulicy Wilczyńskiego (widok w kierunku Jarot), obok przejeżdżający Solaris Urbino 12 IV #A810 na linii 121 (19 maja 2024)

Kozły oporowe na końcu torowiska w ulicy Wilczyńskiego (widok w kierunku Jarot), obok przejeżdżający Solaris Urbino 12 IV #A810 na linii 121 (19 maja 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Olsztyn potrzebuje nie tylko tego odcinka, ale całościowej wizji rozwoju transportu publicznego – zarówno w granicach miasta, jak i całej aglomeracji. W Polsce wciąż niestety nie udało się wypracować dobrze funkcjonujących mechanizmów prawnych funkcjonowania komunikacji tramwajowej obsługującej miasto i otaczające go gminy i miejscowości, czego smutnym przykładem jest trwająca w kryzysie sieć tramwajów podmiejskich w Łodzi i problemy z jej restytucją i rozwojem. Należy więc przyjąć, że tramwaje długo poza Olsztyn nie wyjadą i planować kształt ich docelowej sieci w istniejących granicach (choć akurat przedłużenie linii z Pieczewa do istniejącej pętli autobusowej przy ulicy Kruka w pobliżu węzła obwodnicy – to świetne miejsce na parking przesiadkowy – wymagałoby przejazdu przez dzisiejsze tereny gminy Purda, o które tak mało dyplomatycznie miasto zaczęło się ostatnio ubiegać). Planować jako jeden spójny system z komunikacją autobusową, planować na lata – w perspektywie 5, 10, 20, 30 lat z uwzględnieniem trendów demograficznych, czyli starzejącego się społeczeństwa i spadającej liczby mieszkańców – coraz mniej ludzi będzie w stanie podróżować własnym samochodem, a coraz więcej będzie potrzebowało sprawnej komunikacji publicznej. Planować należy też zacząć szybko, bo obecna strategia rozwoju transportu publicznego dla Olsztyna obejmuje okres tylko do 2027 roku. Tramwaje w Olsztynie wciąż mają potencjał rozwojowy, należy tylko rozsądnie zaplanować jego wykorzystanie, w synergii z autobusami, komunikacją rowerową, pieszą i indywidualną samochodową. Zarysowanie kierunków rozwoju sieci tramwajowej wymaga na pewno osobnego tekstu, ale by nie unikać odpowiedzi można wskazać miejsca, o których już wielokrotnie dyskutowano – to przede wszystkim duże osiedla mieszkaniowe – Kormoran, Pojezierze, Zatorze, rozwijająca się na nowo Podleśna, Podgrodzie i Mleczna – ale też inne generatory ruchu lub miejsca, które mogą lub mają takimi się stać: przede wszystkim nabrzeże Jeziora Krzywego w okolicy dawnej plaży miejskiej, dzisiejszego CRS Ukiel.

Solaris Urbino 18 IV #2023 na linii 307 na pętli Plaża Miejska (13 sierpnia 2018)

Solaris Urbino 18 IV #2023 na linii 307 na pętli Plaża Miejska (13 sierpnia 2018) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Tymczasem Olsztyn zamiast bez przerwy pracować nad rozwojem sieci tramwajowej, by w zależności od stanu budżetu wolniej lub szybciej ją rozbudowywać, zlikwidował ratuszową jednostkę zarządzającą projektami tramwajowymi. Istniała ona od początku procesu przywracania komunikacji szynowej w naszym mieście, czyli przez blisko półtorej dekady. Przez ten czas miała dwóch szefów (po Zdzisławie Bukowskim przez wiele lat kierował nią Andrzej Karwowski) i przeprowadziła wiele znaczących projektów – budowę tras z Dworca Głównego i Starego Miasta na południowe Jaroty, do Kortowa i na Pieczewo, rozbudowę krańcówki przy Wysokiej Bramie, budowę i rozbudowę zajezdni, dwukrotny zakup tramwajów (od Solarisa i Durmazlara) oraz wszystkie prace drogowe, które towarzyszyły powrotowi komunikacji szynowej do Olsztyna. Zebrane przez ten czas doświadczenie jest bezcenne i powinno być nadal wykorzystywane przy przygotowywaniu kolejnych inwestycji tramwajowych przez wydzieloną do tego celu osobną jednostkę. Tymczasem nawet, jeśli ludzie zajmujący się do tej pory projektami tramwajowymi pozostaną w ratuszu, ich specjalistyczna wiedza nie będzie już wykorzystywana, bo po prostu nad żadnymi projektami związanymi z tramwajami w olsztyńskim magistracie pracować się już nie będzie. Kiedy przyjdzie opamiętanie, że rozwój tramwajów jest Olsztynowi niezbędny, zebranie ponownie odpowiedniego zespołu będzie bardzo trudne i kosztowne.

Bombardier Flexity Outlook Berlin na linii 50 na Bösebrücke nad stacją S-Bahn Bornholmer Strasse (26 września 2024)

Bombardier Flexity Outlook Berlin na linii 50 na Bösebrücke nad stacją S-Bahn Bornholmer Strasse w Berlinie (26 września 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

To nie jest tak, że Olsztyn będzie rozbudowywał sieć w nieskończoność – jesteśmy miastem takiej a innej wielkości i w którymś momencie zapotrzebowanie na uzasadnione ekonomicznie nowe odcinki torowisk zostanie zaspokojone i będzie można skupić się na utrzymaniu i remontach infrastruktury i taboru, wymianie posiadanych wozów na nowe czy wprowadzaniu nowych rozwiązań i usprawnień w istniejącym systemie. Tylko że ten moment jeszcze nie nadszedł i sporo pracy i inwestycji nas od niego dzieli. Padają argumenty o tym, że mieszkańcy muszą odpocząć od uciążliwości związanych z budową nowych torowisk, ale z niewiadomych i nielogicznych powodów nie stosuje się tej samej zasady do inwestycji drogowych. Dotarła niestety do Olsztyna samochodowa kontrreformacja, która sprowadza się do wstrzymania inwestycji w komunikację miejską – oprócz tramwajów dostaje się także autobusom – i przeznaczania dostępnych pieniędzy na budowę dróg, niestety w kształcie, który sytuację w mieście tylko pogorszy, a nie poprawi. Najlepszym tego zjawiska przykładem będzie przeskalowana ulica Nowobałtycka, przy pomocy której – wobec braku atrakcyjnej alternatywy w postaci sprawnego transportu publicznego – zachęcimy jeszcze więcej mieszkańców aglomeracji do przyjeżdżania do Olsztyna samochodem. Wobec tych wszystkich okoliczności wstrzymania rozwoju transportu tramwajowego i transportu publicznego w ogóle w naszym mieście nie da się określić inaczej niż słynnym cytatem z francuskiego dyplomaty Charlesa-Maurice`a de Talleyranda: to gorzej niż zbrodnia – to błąd.





Olsztyn oficjalnie wybrał tramwaj Saatza

25 09 2024

Olsztyn oficjalnie zdecydował, że zwycięzcą przetargu na dostawę sześciu fabrycznie nowych tramwajów dla miasta (z opcją ewentualnego zamówienia ośmiu dodatkowych) jest firma Saatz z siedzibą w Warszawie i zakładami w okolicach Grudziądza. Decyzję opublikowano 20 września.

Solaris Tramino S111O #3003 na linii 4 i Durmazlar Panorama DRP5H05 #3024 na linii 5 na przystanku końcowym Pieczewo (19 maja 2024)

Solaris Tramino S111O #3003 na linii 4 i Durmazlar Panorama DRP5H05 #3024 na linii 5 na przystanku końcowym Pieczewo (19 maja 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Gwoli kronikarskiego obowiązku napiszmy, że oferta Saatza otrzymała 88 na 100 możliwych punktów, zaś propozycja drugiego z oferentów – firmy CSI Invest z Brzozy pod Bydgoszczą – 77,73 punktu. W kwestii ocenianych parametrów technicznych więcej punktów, co już wcześniej wyliczaliśmy, zdobyła oferta CSI Invest – 25 na 35 możliwych (Saatz – 23 na 35). Ponieważ jednak połowę punktów przyznawano za cenę, a za trzeci oceniany parametr – przedłużenie rękojmi na pojazdy o dwa lata – obie firmy otrzymały tyle samo punktów (15), ostatecznie wyżej znalazła się oferta Saatza. Oczywiście, konkurent teraz może się od tego wyniku odwołać, ale zakładając, że werdykt komisji przetargowej się utrzyma, możemy w drugiej połowie 2026 roku zacząć jeździć po Olsztynie trzecim już typem tramwajów. Dla operatora, czyli MPK Olsztyn, z pewnością nie będzie to sytuacja komfortowa, bo trzy różne modele do codziennej obsługi technicznej to większa komplikacja, ale cóż zrobić, jeśli żaden z już funkcjonujących na rynku producentów nie zdecydował się złożyć oferty. O tym, dlaczego tak się mogło stać, pisaliśmy w jednym z naszych wcześniejszych wpisów, w sierpniu.

Wspominaliśmy wtedy, że zaprezentowany przez Saatz schemat rozplanowania wnętrza przyszłego tramwaju dla Olsztyna przypomina układem Durmazlara Panorama, z czego wzięły się nasze spekulacje, że być może firma ta porozumiała się z tureckim producentem i skorzysta z jego konstrukcji przy budowie swojego wozu. W komentarzach pojawiły się wówczas uwagi, że konstrukcja tramwaju niskopodłogowego z członami podwieszanymi nie jest chroniona patentami (nie jesteśmy niestety w stanie potwierdzić prawdziwości tego stwierdzenia) i pojazd dla naszego miasta może przypominać np. znanego z Łodzi Cityrunnera, czyli Bombardiera Flexity Outlook (kanadyjski Bombardier kilka lat temu został przejęty przez francuski Alstom i pod dawną marką tramwajów się już nie produkuje). Jak będzie w rzeczywistości, pewnie będziemy dowiadywać się z czasem. Zwycięzca przetargu, z którym się skontaktowaliśmy, do czasu podpisania umowy – co jest absolutnie zrozumiałe – woli powstrzymać się od udzielania bardziej szczegółowych informacji. Pozostaje nam więc czekać na oficjalne zawarcie kontraktu.





InnoTrans – zbliża się kolejna edycja najważniejszych targów transportu szynowego

17 09 2024

Koniec września w roku parzystym zawsze oznacza to samo: nadchodzi czas na targi InnoTrans w Berlinie. Kiedyś największa impreza branży szynowej od paru edycji ma szerszą formułę i oficjalnie nosi nazwę targów technologii transportowych. W niemieckiej stolicy prezentowane jest niemal wszystko, co z przewożeniem ludzi i towarów nie tylko na szynach się wiąże. My zapowiadając tę imprezę – a odbywać się będzie ona od 24 do 27 września na terenach Targów Berlińskich (Messe Berlin) – tradycyjnie już przypominamy najciekawsze prezentacje poprzedniej edycji, skupiając się na tramwajowych rozwiązaniach taborowych.

Inno Trans 2022Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

Pandemia koronawirusa spowodowała konieczność odwołania edycji targów w 2020 roku, więc między kolejnymi prezentacjami nowego taboru i rozwiązań w transporcie szynowym, w tym tramwajowym, minęły cztery lata. To długi okres – tym większe było oczekiwanie na premiery nowych modeli. Od 20 do 23 września 2022 roku mogliśmy oglądać kilkanaście nowych tramwajów, wozów metra i kolei, a także po raz kolejny autobusy elektryczne.

Coraz śmielej poczynają sobie na rynku tramwajowym producenci z Turcji, do czego dołożyliśmy jako Olsztyn swoją cegiełkę pozwalając zrealizować jednemu z nich – Durmazlarowi – jego pierwszy kontrakt w Unii Europejskiej. Kolejną firmą z 85-milionowego państwa sąsiadującego z UE, która postanowiła spróbować wejść na rynki zagraniczne, jest mająca swoją siedzibę w Ankarze Bozankaya. Co ciekawe, została ona założona w 1989 roku w Niemczech, w dolnosaksońskim mieście Wolfenbüttel, znanym najbardziej z produkcji słynnego likieru ziołowego Jägermeister, a dopiero potem – w 2005 roku – przeniosła swoją siedzibę do tureckiej stolicy. Zaczynała jako firma badawczo-rozwojowa, pod koniec lat 90. rozpoczęła produkcję nadwozi autobusowych, a potem sukcesywnie wchodziła w kolejne segmenty rynku pojazdów transportu publicznego. Dziś oferuje autobusy elektryczne, trolejbusy, pociągi metra i oczywiście tramwaje.

Bozankaya Tramvay dla Timișoary na targach Inno Trans 2022Bozankaya Tramvay dla Timișoary na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

Autobusy elektryczne i trolejbusy firma produkuje na tej samej platformie technologicznej – oba rodzaje pojazdów oferuje w wersjach 10-, 12-, 18- i 25-metrowej. Przedostatni z nich to pojazd jedno-, a ostatni dwuprzegubowy. Trolejbusy Bozankayi (określane przez producenta jako „trambusy”) kursują w 485-tysięcznym tureckim mieście Malatya we wschodniej Anatolii, gdzie w 2015 roku zbudowano nową sieć. Metro, w kooperacji z niemieckim Siemensem, Bozankaya wyprodukowała dla stolicy Tajlandii – Bangkoku. Tramwaje tego producenta zobaczyć zaś można na torach w czterech miastach, a niedługo będzie można w pięciu, bo niedawno zdobył on kontrakt na dostawę 10 wozów dla leżącego nad Morzem Marmara portowego, 376-tysięcznego İzmitu, gdzie do tej pory, od zbudowania sieci w 2017 roku, kursowało 12 znanych nam Durmazlarów Panorama (nieco różniących się jednak wyglądem od olsztyńskich). Miejskie pojazdy szynowe Bozankayi kursują w dwóch wielkich tureckich miastach – leżącej na brzegu Morza Śródziemnego Antalyi (1,34 mln mieszkańców, aglomeracja – 2,62 mln) i znajdującym się w centralnej Anatolii Kayseri (1,2 mln, aglomeracja – 1,43 mln). Na miejsce swojej europejskiej ekspansji Bozankaya wybrała Rumunię – udało jej się wygrać przetargi na dostawę wozów dla leżących w pobliżu granicy z Mołdawią Jass i największego miasta Banatu – Timișoary. I właśnie tramwaj dla tego drugiego miasta prezentowali w Berlinie Turcy.

Pojazd, który nie ma nawet nazwy modelu (czasem używa się skrótu GT6 wywodzącego się z niemieckiej terminologii, a oznaczających pojazd przegubowy, sześcioosiowy), a kursuje po rumuńskim mieście w 23 egzemplarzach od 2021 roku, to tramwaj blisko 30-metrowy (ma dokładnie 29,9 metra), o szerokości 2,4 metra, który wyróżnia zasięg na zasilaniu bateryjnym – bez połączenia z siecią jest w stanie pokonać od 63 do nawet 70 km. Wóz mieści 251 pasażerów, w tym 46 na miejscach siedzących i 205 na stojących, choć przy założeniu, że na jednym metrze kwadratowym mieści się aż sześć osób (w Polsce zazwyczaj przyjmujemy normę o jedną osobę niższą). Pięcioczłonowy pociąg oparty jest na trzech wózkach, waży 41,9 tony, a napędzają go cztery silniki po 120 kW każdy. Ze względu na specyfikę timiszoarskiej sieci jest pojazd jednokierunkowy, wyposażono go w cztery pary podwójnych drzwi (nie ma ich w członie środkowym). Potrafi rozpędzić się do 70 km/h i osiąga przyśpieszenie 1,1 m/s².

Współpraca z zachodniorumuńskim miastem najwyraźniej dobrze się układa, bo w styczniu 2024 roku ogłoszono, że Bozankaya wyprodukuje dla Timișoary kolejnych 17 tramwajów z dodatkowym zasilaniem bateryjnym, a pod koniec lipca podpisano kontrakt na dostawę 33 trolejbusów z tureckiej fabryki (25 przegubowych 18-metrowych i 8 krótszych, 12-metrowych). Pierwszy tramwaj z nowej partii do Timișoary już dotarł – 18 maja tego roku.

Na swojej stronie internetowej Bozankaya chwali się już swoim najmłodszym dzieckiem – wspomnianym tramwajem dla İzmitu. Jest on dłuższy i szerszy niż model dla Timișoary (32,7 m długości, 2,65 m szerokości), ale także pięcioczłonowy z trzema wózkami. Jest za to wozem dwukierunkowym z czterema parami podwójnych i dwiema pojedynczych drzwi po obu stronach nadwozia. Siłą rzeczy mieści więcej osób, bo aż 295 (229 na stojąco, 66 na siedząco). Takie same silniki i masa jak w przypadku wozu z Timișoary dają też taką samą prędkość maksymalną.

W Berlinie można też było obejrzeć najnowszy nabytek Tramwajów Warszawskich – Hyundai Rotem 140N, który kilka miesięcy wcześniej, 14 grudnia 2021 roku, zadebiutował w ruchu liniowym na stołecznych torach. To jeden z trzech typów wozów zamówionych przez Warszawę u południowokoreańskiego producenta – oprócz 85 sztuk dwukierunkowych, pięcioczłonowych, blisko 33-metrowych (dokładnie 32,9 m) 140N w warszawskich zajezdniach stacjonuje także 18 jednokierunkowych, pięcioczłonowych, także prawie 33-metrowych 141N i 20 jednokierunkowych, trójczłonowych, długich na 23,4 metra 142N. Łącznie polska stolica kupiła w fabryce z miasta Changwon aż 123 pojazdy.

Hyundai Rotem 140N dla Warszawy na targach Inno Trans 2022Hyundai Rotem 140N dla Warszawy na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

140N podobnie jak jego rodzeństwo ma nietypową jak na polskie standardy szerokość – 2,48 metra, co oznacza zaledwie dwa centymetry mniej od wymiarów „olsztyńskich”. Dziś oczywiście jeszcze o wiele za wcześnie, by o tym mówić, ale widzimy tu bardzo ciekawą perspektywę dla zakupu pojazdów używanych… Południowokoreański dwukierunkowiec dla Warszawy ma cztery wózki (środkowy człon jest podwieszany) – skrajne z nich są napędowe i skrętne, te w członach drugim i czwartym są toczne i sztywne. Zaplanowano w nim pięć par podwójnych drzwi po obu stronach pudła – po jednej na każdy człon. Ciekawostką jest fakt, że drzwi w członie środkowym nie znajdują się naprzeciwko siebie. Pociąg mieści 240 pasażerów – 209 na miejscach stojących, 31 na siedzących. Niewielka, oscylująca zazwyczaj pomiędzy 10% a maksymalnie 20% całości liczba miejsc siedzących to nieodrodna cecha (niektórzy uważają, że wada) wozów dwukierunkowych. W Warszawie, gdzie Warsolino (taką nazwę wybrano w plebiscycie dla rodziny tramwajów Hyundaia, jednak nie do końca się ona przyjęła) w wersji 140N kursują na najbardziej obciążonych liniach jak np. 2 z Metra Młociny na Tarchomin i Winnicę czy 17 ze Służewca w te same rejony, większa pojemność dzięki małej liczbie siedzeń akurat dobrze się sprawdza.

Hyundai Rotem 140N dla Warszawy na targach Inno Trans 2022Hyundai Rotem 140N dla Warszawy na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

Tramwaj jest w całości niskopodłogowy – poziom podłogi znajduje się 35 cm powyżej główki szyny, czyli dwa centymetry niżej niż wymaga tego Olsztyn w swoim obecnym przetargu taborowym. Rozpędza się do 70 km/h, co jest w zasadzie powszechnym standardem, a czyni to dzięki ośmiu silnikom o mocy 60 kW każdy. Przyśpiesza w tempie 1,2 m/s².

Po ponaddwuletniej eksploatacji południowokoreańskich tramwajów w naszej stolicy praktycznie nie słychać zarzutów pod ich adresem, może poza wspomnianym niewielkiej liczby miejsc siedzących. Wozy są ciche, wygodne, mieszkańcom podoba się też ich estetyka, co jest z pewnością także efektem zapytania ich o zdanie podczas projektowania. „Uśmiechnięte” czoło warszawskich Hyundaiów wybrane zostało w powszechnym plebiscycie spośród trzech zaproponowanych przez projektantów wersji.

Na berlińskich targach regularnym gościem jest też producent tramwajów z Chorwacji – Končar. Kojarzy się on najbardziej ze swoim krajem pochodzenia i niebieskimi wozami dominującymi na miejskich torach w Zagrzebiu, ale już od wielu lat próbował ekspansji zagranicznej. W 2006 roku wygrał nawet przetarg na dostawę wozów dla projektu Łódzkiego Tramwaju Regionalnego, ale ostatecznie postępowanie unieważniono, a w powtórzonym kontrakt zdobyła Pesa. Chorwaci wysyłali swoje wozy na testy do Sofii i Helsinek, ale ostatecznie udało się dopiero w 2018 roku, kiedy to producent z Zagrzebia podpisał umowę z łotewską Lipawą na dostawę sześciu pojazdów z opcją rozszerzenia o osiem kolejnych. Dzięki dofinansowaniu unijnemu z opcji udało się skorzystać i do jednej z trzech łotewskich sieci trafiło ostatecznie 14 Končarów modelu TMK 2300 LT.

Končar TMK 2300 LT dla Lipawy na targach InnoTrans 2022Končar TMK 2300 LT dla Lipawy na targach InnoTrans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

Wąskotorowy (sieć w Lipawie ma rozstaw szyn 1000 mm) tramwaj długości 20,74 metra i szerokości 2,3 metra waży 28 ton i mógłby rozpędzić się do 70 km/h, ale ograniczono mu tę możliwość i jego prędkością maksymalną jest 50 km/h. Wyposażono go w baterię pozwalającą przejechać bez zasilania dystans 500 metrów. Składa się z trzech członów, z których środkowy jest podwieszany. Napędzają go dwa silniki po 85 kW każdy. Jest jednokierunkowy, w całości niskopodłogowy, wyposażono go w cztery pary podwójnych drzwi (po jednej parze w członach skrajnych i dwie pary w środkowym). Może zabrać 130 pasażerów – 35 usiądzie, 95 będzie stać. Končara TMK 2300 LT wyróżnia nietypowy układ siedzeń, spotykany np. w niektórych tramwajach tureckich – miejsca nad wózkami umieszczone są prostopadle do kierunku jazdy jak w wagonie metra.

Wnętrze Končara TMK 2300 LT dla Lipawy na targach InnoTrans 2022Wnętrze Končara TMK 2300 LT dla Lipawy na targach InnoTrans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

67-tysięczne nadbałtyckie miasto portowe wykorzystuje chorwackie tramwaje na swojej jedynej linii długości 7,9 km. Niegdyś istniejąca od 1899 roku lipawska sieć była dwukrotnie większa (w największym rozkwicie liczyła 16 km), ale fale likwidacji w latach 50. i 70. XX wieku bezlitośnie ją okroiły. Dopiero w 2013 roku powstał nowy odcinek o długości blisko 1,7 km do dzielnicy Ezerkrasts nad brzegiem Jeziora Lipawskiego. Končary są dziś podstawowym tramwajem w Lipawie – poza 14 tramwajami tej marki na początku 2024 roku kursowało po mieście jeszcze tylko 9 przegubowych Tatr KT4.

Na InnoTransie prezentował się oczywiście Siemens, ale trudno, by było inaczej, skoro ta nazwa jest w zasadzie synonimem tramwaju. Wszak to założyciel firmy – Werner von Siemens – elektryczny tramwaj wynalazł, podobnie zresztą jak trolejbus. Gwoli kronikarskiego porządku dodajmy, że miało to miejsce w 1881 roku, podobnie jak w InnoTrans – w Berlinie, gdzie 16 maja w dzielnicy (wówczas jeszcze podberlińskim miasteczku) Lichterfelde zainaugurowano pierwsze regularne kursy tego środka transportu.

Niemiecki producent pozostaje wierny swojemu dziedzictwu i nieprzerwanie tramwaje produkuje. Mamy je i w Polsce – wozy modelu Combino od 2003 roku wożą mieszkańców Poznania. Obecnie Siemens oferuje pojazdy kolejnej generacji – paletę modeli sprzedawanych pod nazwą Avenio. W przeciwieństwie do wielu mniejszych producentów, którzy gotowi są wyprodukować nawet krótkie serie zindywidualizowanych pojazdów, Siemens ma swoją ofertę katalogową, którą przedstawia startując w przetargach, ale interesują go raczej duże kontrakty dla wielkich miast. Przykłady zdobytych kontraktów z ostatnich lat to 29 tramwajów dla Kopenhagi, 84 dla Bremy, 103 dla Monachium czy 26 dla Norymbergi. To właśnie wóz dla tego frankońskiego miasta Siemens pokazał w Berlinie.

Siemens Avenio dla Norymbergi na targach Inno Trans 2022Siemens Avenio dla Norymbergi na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

Klienci zainteresowani Avenio mogą wybierać wozy mające od 2 do 8 członów, o długości od 18 do 72 metrów, w czterech szerokościach – 2,3 m, 2,4 m, 2,55 m lub 2,65 m, ale już tylko normalnotorowe – w ofercie są wozy na rozstaw toru 1435 mm. W standardzie modelu są wózki skrętne (do 4,5°), lekka konstrukcja stalowa i prędkość maksymalna 80 km/h. Przywieziony do Berlina tramwaj dla Norymbergi jest jednokierunkowy, czteroczłonowy, ma 36,85 metra długości i 2,3 metra szerokości. Napędza go sześć silników o mocy 100 kW każdy, waży 45 ton, prędkość maksymalną ma ograniczoną do 70 km/h. Do wnętrza norymberskiego Avenio łatwo się dostać, bo ma ono aż osiem par podwójnych drzwi, po dwie na każdy człon. Mimo że drugie największe miasto Bawarii zdecydowało się na najwęższą dostępną wersję, to jednak długość pojazdu robi swoje, dzięki czemu mieści on 218 pasażerów – 62 na siedzeniach, 156 na stojąco. Wpływa na to także – stosunkowo rzadko stosowany w Polsce – układ foteli 2+1. Norymberga kupiła 26 sztuk Avenio, ale opcja umożliwia jej dokupienie kolejnych aż 87. Skorzystanie z niej jest możliwe, bo choć w tym 526-tysięcznym mieście kursuje tylko siedem linii tramwajowych po nieco ponad 38 kilometrach torów (trochę tłumaczy to fakt posiadania wciąż rozbudowywanej sieci metra – trzy linie i także ponad 38 km długości), to jednak poza Avenio we flocie miejscowego przewoźnika jest jeszcze około 160 tramwajów, więc jest co wymieniać.

Siemens Avenio GTA8 #2008 na linii 6 zbliża się do przystanku Plärrer w Norymberdze, w tle Brama Szpitalników [Spittlertor] (13 września 2024)

Siemens Avenio GTA8 #2008 na linii 6 zbliża się do przystanku Plärrer w Norymberdze, w tle Brama Szpitalników [Spittlertor] (13 września 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Na terenach wystawowych w Berlinie można było obejrzeć jeszcze jeden pojazd Siemensa – nowy pociąg metra dla Wiednia. Wagony serii X (X-Wagen) w momencie prezentacji na InnoTrans były jeszcze prototypami – do ruchu liniowego weszły w czerwcu 2023 roku na linii U3, od kwietnia 2024 roku jeżdżą także na trasie linii U2. Będzie ich w stolicy Austrii przybywać, bo mają obsługiwać na wyłączność budowaną właśnie linię U5, gdzie będą kursować jako pojazdy autonomiczne, bez maszynistów.

Siemens X-Wagen dla metra w Wiedniu na targach Inno Trans 2022Siemens X-Wagen dla metra w Wiedniu na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

W Wiedniu, gdzie na niektórych liniach wciąż można spotkać pociągi z drzwiami otwieranymi ręcznie, przy pomocy klamki, nowe wozy Siemensa będą zdecydowanym skokiem jakościowym. Poprzednia generacja pociągów – V-Wagen – zadebiutowała w 2000 roku, a ponad dwie dekady – a zwłaszcza ostatnie dwie dekady – w branży pojazdów transportu publicznego to przepaść. Dość powiedzieć, że wraz z X-Wagen po raz pierwszy w pociągach wiedeńskiego metra pojawia się dynamiczna informacja pasażerska z prawdziwego zdarzenia. Do tej pory najnowocześniejszym rozwiązaniem były tu diodowe wyświetlacze i podświetlane kasetony z mapą sieci. Ciekłokrystaliczne wyświetlacze w nowych wozach Siemensa będą już pokazywały choćby możliwości przesiadek z informacją o długości oczekiwania w czasie rzeczywistym czy pozycję pociągu na trasie linii.

Siemens X-Wagen dla metra w Wiedniu na targach Inno Trans 2022Siemens X-Wagen dla metra w Wiedniu na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

W X-Wagenach urzeka wzornictwo – połączenie prostoty i funkcjonalności. Estetyczne siedzenia, szerokie przejścia, miejsca dla wózków czy rowerów oraz pasażerów z dużym bagażem czy tak wydawałoby się proste, a jednak skuteczne rozwiązania jak wyróżnienie innym kolorem siedzeń – niebieskim – miejsc dla osób starszych, niepełnosprawnych czy kobiet w ciąży to rozwiązania godne naśladowania. Oczywiście wiadomo, że pociąg metra z racji swych rozmiarów z natury rzeczy zabiera dużą liczbę pasażerów, ale w przypadku 111-metrowego X-Wagena o szerokości 2,85 metra pojemność na poziomie 928 osób (200 miejsc siedzących, pozostałe stojące) i tak robi wrażenie. Warto też wspomnieć, że najnowsze pociągi metra dla Wiednia powstają na tej samej platformie, na której Siemens zbudował Inspiro, kursujące w kolei podziemnej w Warszawie czy Sofii.

Na rynku tramwajowym coraz śmielej poczyna sobie czeska Škoda. Z roku na rok zdobywa coraz więcej zleceń na niełatwym przecież rynku niemieckim. Z pewnością dobrą decyzją producenta z Pilzna było przejęcie w latach 2015-2018 fińskiego Transtechu. Wytwórca taboru szynowego z miasta Oulu, w przeszłości należący przez pewien czas do hiszpańskiego Talgo, wniósł do grupy Škody ciekawe konstrukcje, w tym świetny tramwaj Artic, który można obejrzeć w ruchu liniowym przy okazji odwiedzania InnoTransu, bo kursuje w podberlińskim Schöneiche. Czesi ten dorobek wykorzystali i na bazie fińskiej konstrukcji powstała rodzina tramwajów ForCity Smart. Wozy z tej linii kursują oczywiście w Czechach – 39T w Ostrawie, 40T w Pilźnie, oczywiście w Finlandii – Artic i Artic X54 w Helsinkach i Espoo oraz Artic X34 w uruchomionej w 2021 roku sieci w Tampere, ale też w Niemczech – poza wspomnianym Schöneiche także w Bonn i regionie Rhein-Neckar, zamówiło je także Kassel. Do Berlina w 2022 roku czeski producent przywiózł – wówczas jeszcze przedpremierowo – model 36T, czyli jeden z trzech zamówionych przez leżący na pograniczu trzech niemieckich landów – Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynatu i Hesji – region Rhein-Neckar (jego najbardziej znane miasta to Mannheim, Heidelberg i Ludwigshafen).

Škoda 36T dla niemieckiego regionu Rhein-Neckar na targach Inno Trans 2022Škoda 36T dla niemieckiego regionu Rhein-Neckar na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

Škoda 36T to tramwaj w całości niskopodłogowy, trójczłonowy, długości 30,5 metra i szerokości 2,4 metra. Jest pojazdem wąskotorowym, bo sieć w regionie Rhein-Neckar ma rozstaw szyn 1000 mm. Ponieważ mówimy o pojeździe dla sieci aglomeracyjnej, obsługującej także odcinki podmiejskie czy międzymiejskie, gdzie odległości między przystankami są znacząco większe, może on rozwijać wyższą prędkość – maksymalnie 90 km/h (dane producenta – w innych opracowaniach pisze się o 80 km/h). Rozpędzają go do tej prędkości cztery silniki po 113 kW każdy. Škoda 36T opiera się na czterech wózkach – po jednym w członach skrajnych i dwóch w środkowym. Ponieważ – jak wspomnieliśmy – tramwaje w Mannheim, Heidelbergu, Ludwigshafen i okolicach poruszają się na dłuższych odcinkach pomiędzy miastami, nieco mniej istotna jest w ich przypadku szybka wymiana pasażerów. Stąd tylko trzy pary drzwi po każdej stronie wozu, oczywiście podwójnych. W członie środkowym zdecydowano się nie umieszczać drzwi po przeciwnej stronie nadwozia naprzeciwko siebie, lecz przesunięte – układ po drugiej stronie jest odwrócony. Taka organizacja przestrzeni powoduje łatwiejsze wygospodarowanie miejsca na wózki inwalidzkie i dziecięce czy większy bagaż, np. rower. Nieszablonowe myślenie przy zachowaniu dbałości o ergonomię może dawać zaskakująco pozytywne efekty. Z charakteru linii, jakie obsługuje nadreńska Škoda 36T, wynika też układ siedzeń. Dłuższe podróże powodują potrzebę zwiększenia miejsc siedzących, więc fotele są rozmieszczone w układzie 2+2, co daje aż 72 miejsca siedzące w 30-metrowym tramwaju (dla porównania: w krótszym o 70 centymetrów Solarisie Tramino foteli jest 43). Jeśli doliczymy do tego 106 miejsc siedzących (przy niższym zagęszczeniu 4 osób na metr kwadratowy), otrzymamy pojemność 178 pasażerów.

Zupełnie nową konstrukcję zaprezentował podczas berlińskich targów w 2022 roku Stadler. Model Tina przygotowany dla 165-tysięcznego Darmstadt w niemieckiej Hesji w momencie premiery nie był jeszcze wykorzystywany w ruchu liniowym. Nazwa nowej serii to akronim od niemieckiego zwrotu „total integrierter Niederflurantrieb”, czyli w uproszczonym tłumaczeniu „całkowicie zintegrowany napęd niskopodłogowy”. Ma się to odnosić m.in. do zaprojektowanych na nowo wózków, które według producenta mają dawać większy komfort jazdy, niższy poziom hałasu oraz mniejsze zużycie kół i szyn. Jednym z priorytetów projektantów było zapewnienie całkowicie bezstopniowej podłogi i dużo przestrzeni na nogi, także w obszarze wózków. Ten cel udało się zrealizować: na siedzeniach umieszczonych na wózkach nawet przy oknie dysponujemy pełnią miejsca, nie ograniczają go skosy czy wypukłości. Dorzućmy do tego estetykę – drewniane siedzenia prezentują się bardzo elegancko, choć po wypróbowaniu ich już w regularnym ruchu w Darmstadt musimy przyznać, że przy dłuższych podróżach mogą jednak nie być najbardziej komfortowe.

Stadler Tina dla Darmstadt na targach Inno Trans 2022Stadler Tina ST-15 dla Darmstadt na targach Inno Trans 2022 © OlsztyńskieTramwaje.pl

Tina dla Darmstadt jest wąskotorowa (1000 mm) i jednokierunkowa. Ma 2,4 metra szerokości i 43,95 metra długości, składa się z pięciu członów różnej długości – czołowe i środkowy są podobnych rozmiarów, drugi i czwarty są krótsze, ponieważ są podwieszane. Pojazd jest w całości niskopodłogowy, choć producent zaznacza, że tak być nie musi – procent niskiej podłogi może wynosić od 70% do 100%. Długość w połączeniu z układem foteli 2+2 daje 100 miejsc siedzących – 97 tradycyjnych, 3 „półtoraki”, określane jako miejsce dla rodzica z dzieckiem. Miejsc stojących jest 171 (4 osoby/mkw.), należy do nich doliczyć też 8 podpórek dla stojących – w sumie tramwaj mieści 279 pasażerów. Zwiększenie liczby foteli odbywa się kosztem szerokości przejścia – 52 cm to znacznie mniej niż wymagane w najnowszym przetargu na dostawę taboru w Olsztynie, gdzie wymagamy co najmniej 70 cm, a za dodatkowe 10 cm dodajemy punkty. Sześć silników po 50 kW daje przyśpieszenie 1,3 m/s² i prędkość maksymalną 70 km/h. Nową konstrukcję Stadlera doceniło już kilka miast. Po Darmstadt, które najpierw kupiło 14 wozów, ale potem skorzystało z prawa opcji i zamówiło jeszcze 11, Tinę zamówiły jeszcze Rostock, Gera, Halle, Bazylea i Haga.

Stadler Tina ST-15 #22109 na linii 6 na przystanku Louisenplatz w Darmstadt (14 września 2024)

Stadler Tina ST-15 #22109 na linii 6 na przystanku Louisenplatz w Darmstadt (14 września 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Podczas InnoTrans w 2022 roku prezentowało się 2771 wystawców z 56 krajów, a przez tereny targowe przewinęło się 137 403 zwiedzających z aż 156 państw. Na terenach wystawowych można było obejrzeć 142 pojazdy (14 z nich to autobusy). Dziś wiadomo, że tegoroczna edycja będzie imprezą co najmniej podobnej skali – już zapowiedziano, że na terenie Targów Berlińskich zobaczymy ponad 110 pojazdów. Z rozwiązań tramwajowych potwierdzono do tej pory prezentacje pojazdów Alstomu, Hyundaia i Stadlera, ale z pewnością nie wyczerpuje to listy atrakcji. Pozostaje jeszcze poczekać tydzień…





Uczniowie szkół średnich z Olsztyna pojadą za darmo tramwajami i autobusami

3 09 2024

Od 1 września 2024 roku także uczniowie szkół średnich w Olsztynie mogą za darmo podróżować komunikacją miejską. Warunkiem jest, by ich rodzice mieszkali w Olsztynie i w naszym mieście płacili podatki. Tym samym młodzież z liceów, techników i szkół branżowych dołącza do uczniów podstawówek, którzy od 1 września 2019 roku jeżdżą autobusami i tramwajami po Olsztynie bezpłatnie.

Solaris Urbino 18 IV #2023 na linii 126 na przystanku Stadion Stomil (13 maja 2018)

Solaris Urbino 18 IV #2023 na linii 126 na przystanku Stadion Stomil, przed IV Liceum Ogólnokształcącym (13 maja 2018) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Z darmowych przejazdów uczniowie będą mogli korzystać do dnia ukończenia 19 lat. To może niestety spowodować, że uczniowie ostatnich klas pięcioletnich techników w pewnym momencie będą musieli zacząć płacić za bilety, choć do ukończenia szkoły tylko ulgowe. Uczniowie spoza Olsztyna oraz przyjezdni w wieku szkolnym tak, jak do tej pory, będą musieli kupować bilety ulgowe, za połowę ceny biletu normalnego. Uprawnienia do darmowych przejazdów trzeba będzie – to już standard – zakodować na imiennej Olsztyńskiej Karcie Miejskiej.

Do tej pory w Olsztynie z darmowych przejazdów korzystało ok. 8,9 tys. osób, po zmianie przepisów ta liczba wzrośnie o mniej więcej jedną trzecią – poinformował Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu. Według ZDZiT koszt zwolnienia uczniów szkół średnich z opłat z korzystanie z komunikacji miejskiej to ok. 1,4 mln zł rocznie. To bardzo dobra decyzja i inwestycja w przyszłość. W ten sposób wychowujemy nowe pokolenia, które na co dzień będą korzystały z transportu publicznego i będą traktowały to zupełnie naturalnie, dzięki czemu może nawet znaczna ich część nie będzie marzyła o jak najszybszej przesiadce do własnego samochodu. A każdy, kto pamięta jeszcze, jak to jest być nastolatkiem, wie, że akurat uczniowie szkół średnich są wyjątkowo mobilni, dlatego darmowe przejazdy tej grupie będą bardzo przydatne, dadzą nastolatkom swobodę, którą ci ogromnie cenią i której potrzebują. Czytelnicy, których w liceum nie było stać na sieciówkę, z pewnością rozumieją, o czym piszemy…





Tramwajowe (i nie tylko) impresje z Sofii

31 08 2024

W marcu 2024 roku mieliśmy okazję – niestety, tylko przejazdem – odwiedzić Sofię i przyjrzeć się tamtejszej komunikacji miejskiej, oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem tramwajów. Oto parę naszych refleksji i zdjęć z bułgarskiej stolicy.

Pesa Swing 122NaSF #2355 na linii 18 na bulwarze Witosza (булевардъ Витоша) w Sofii, w tle cerkiew Swata Nedelja (24 marca 2024)

Pesa Swing 122NaSF #2355 na linii 18 na bulwarze Witosza (булевардъ Витоша) w Sofii, w tle cerkiew Swata Nedelja (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Licząca blisko 1,3 mln mieszkańców Sofia posiada sieć metra, kursują też po niej autobusy, trolejbusy i tramwaje. Metro, które uruchomiono prawie trzy lata później niż warszawskie, od stycznia 1998 roku rozrosło się do czterech linii, 52 km i 47 stacji. W planach jest budowa dwóch kolejnych odnóg sieci, na których kursować mają linie M5 i M6 – pierwsza z nich dzielić będzie większość trasy z M2, druga z M3, podobnie jak obecnie robią to istniejące już M1 i M4. Dla nas, olsztyniaków interesująca będzie z pewnością informacja, że jedna ze stacji na trasie M6 ma nosić nazwę Kopernik, bo będzie znajdować się przy skrzyżowaniu z ulicą noszącą imię naszego krajana z Warmii (улица Николай Коперник – język bułgarski jest jedynym językiem słowiańskim, w którym rzeczowników się nie odmienia).

Ulica Mikołaj Kopernik (улица Николай Коперник) w Sofii

Ulica Mikołaj Kopernik (улица Николай Коперник) w Sofii © OlsztyńskieTramwaje.pl

Tabor sofijskiej kolei podziemnej może się nam wydawać znajomy, bo oba typy pociągów znamy z Warszawy – rosyjskie serii 81 (także w wersji zmodernizowanej) oraz Siemensy Inspiro, wyprodukowane w konsorcjum z polskim Newagiem w jego fabryce w Nowym Sączu.

Pociąg metra Siemens Inspiro na stacji linii M3 Bulgarija (България) w Sofii (24 marca 2024)

Pociąg metra Siemens Inspiro na stacji linii M3 Bulgarija (България) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Pociąg metra Metrowagonmasz serii 81 na stacji linii M1 i M4 Serdika (Сердика) w Sofii (24 marca 2024)

Pociąg metra Metrowagonmasz serii 81 na stacji linii M1 i M4 Serdika (Сердика) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Oddawane do użytku w ciągu ostatniego ćwierćwiecza stacje kolei podziemnej oddają estetykę pierwszych lat XXI wieku – czasem może kontrowersyjną, ale jednak wciąż nowoczesną.

Na większości stacji krawędzie peronów zabezpieczono barierami, by uniknąć przypadkowego – lub celowego – wtargnięcia na tory. W przypadku budowanej w ostatniej kolejności linii M3 są to ponadmetrowej wysokości bramki automatyczne dopasowane rozstawem układu drzwi kursującego na niej taboru (choć właściwie to na odwrót – pociągi mają drzwi tam, gdzie zaplanowano bramki), czyli Siemensów Inspiro. Na stacjach starszych linii zastosowano inne rozwiązanie: podnoszone i opuszczane automatycznie zapory z elastycznej siatki.

Niektóre z sofijskich rozwiązań z pewnością warte są skopiowania i przeniesienia na nasz grunt. Mapy okolic stacji znamy także z Warszawy, pomysł, by wyrysować na nich promień orientacyjnego dojścia w ciągu pięciu minut, stosowany jest także w Wiedniu, nam podoba się idea ustawiania takich schematów już na powierzchni, przy wyjściach z metra, gdzie pasażer ma mozliwość odniesienia planu do rzeczywistości. Chcielibyśmy zobaczyć takie plany na olsztyńskich przystankach, gdzie gabloty rozkładowe w wiatach mamy na tyle duże, że z pewnością by je pomieściły.

Mapa okolic stacji metra linii M3 Krasno seło (Красно село) w Sofii (24 marca 2024)

Mapa okolic stacji metra linii M3 Krasno seło (Красно село) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Wejście na stację metra linii M1 i M4 Konstantin Weliczkow (Константин Величков) w Sofii (24 marca 2024)

Wejście na stację metra linii M1 i M4 Konstantin Weliczkow (Константин Величков) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Podoba nam się też wzornictwo i wykonanie systemu sofijskiej informacji pasażerskiej. Zwłaszcza tablice w metrze są bardzo przejrzyste i dobrze oświetlone lub podświetlone.

Tablica peronowa na stacji metra linii M3 Bulgarija (България) w Sofii (24 marca 2024)

Tablica peronowa na stacji metra linii M3 Bulgarija (България) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Transport publiczny w bułgarskiej stolicy to także oczywiście autobusy. Operatorzy obsługują ponad setkę linii (według stanu na dziś 98 dziennych i cztery nocne), które w dużej mierze pełnią funkcję dowozową, bo szkielet komunikacji miejskiej w Sofii tworzą metro i dośc dobrze rozbudowana sieć tramwajowa. Na ulicach miasta można zobaczyć pojazdy znanych marek – MAN-y czy Mercedesy, ale tak jak wszędzie w Europie coraz bardziej widać ekspansję producentów z Chin, zwłaszcza w zakresie taboru elektrycznego. My parę razy natknęliśmy się na przykład na autobusy nieobecnej w Polsce marki Higer (w Sofii występującej jako Chariot-Higer).

Autobus elektryczny Chariot-Higer KLQ6125GEV3 #5058 na linii 60 zbliża się do przystanku Metrostancija Owcza kupel (Метростанция Овча купел) w Sofii (24 marca 2024)

Autobus elektryczny Chariot-Higer KLQ6125GEV3 #5058 na linii 60 zbliża się do przystanku Metrostancija Owcza kupel (Метростанция Овча купел) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Transport elektryczny to także trolejbusy. Kursują one na 10 liniach o stosunkowo długich trasach, łączących ze sobą kilka dzielnic. Także tu odnajdujemy kolejne polskie ślady w sofijskiej komunikacji. Na liniach trolejbusowych spotykamy Solarisy Trollino 18 trzeciej i czwartej generacji, choć podobnie jak przy pierwszych dostawach tego modelu do Budapesztu w 2005 roku zamiast logo producenta z podpoznańskiego Bolechowa widnieje na nich charakterystyczna skrzydlata strzała czeskiej Škody.

Trolejbus Škoda-Solaris Trollino 18 III #2697 na linii 9 na przystanku Buleward Bulgarija (Булевардъ България) (24 marca 2024)

Trolejbus Škoda-Solaris Trollino 18 III #2697 na linii 9 na przystanku Buleward Bulgarija (бул. България) (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Trolejbus Škoda-Solaris Trollino 18 III #2805 na linii 9 na ulicy Georgi S. Rakowski (Георги С. Раковски) w Sofii (24 marca 2024)

Trolejbus Škoda-Solaris Trollino 18 IV #2805 na linii 9 na ulicy Georgi S. Rakowski (Георги С. Раковски) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Jednak zdecydowanie najważniejszym polonikum transportowym w bułgarskiej stolicy są Pesy Swing. Są one najnowocześniejszymi tramwajami w sofijskiej flocie, a po zakończeniu w 2023 roku kolejnych dostaw także najliczniejszymi. Po jedynej bułgarskiej sieci tramwajowej kursuje aż 66 (według źródeł bułgarskich 67) wozów tego typu, dostarczonych w czterech transzach – w latach 2014, 2016, 2019 i 2023. 30-metrowe (liczą dokładnie 30 metrów i 12 centymetrów) to konstrukcja znana z wielu polskich miast. Różnią się szerokością – wynosi ona 2,3 metra, czyli są o 10 centymetrów węższe niż pojazdy szynowe we wszystkich poza olsztyńską polskich sieciach. Obłości Swinga sprawiają jednak, że różnica ta jest na pierwszy rzut oka niezauważalna. Polskie tramwaje, nocujące w zajezdni Krasna poljana, kursują na siedmiu z 17 sofijskich linii (1, 4, 5, 6, 7, 18 i 27).

Pesy Swing 122NaSF #2321 i #2303 na linii 27 mijają się na skrzyżowaniu bulwaru Witosza (бул. Витоша) i ulicy Alabin (Алабин) w Sofii (24 marca 2024)

Pesy Swing 122NaSF #2321 i #2303 na linii 27 mijają się na skrzyżowaniu bulwaru Witosza (бул. Витоша) i ulicy Alabin (Алабин) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Sieć tramwajowa w Sofii liczy obecnie 77 kilometrów torów w dwóch rozstawach. 54 km to torowiska o nietypowej szerokości 1009 mm (przypomnijmy: najpopularniejszy tramwajowy rozstaw wąskotorowy to 1000 mm, w Polsce stosowany w Bydgoszczy, Grudziądzu, Łodzi i Toruniu), a 23 km – normalnotorowe 1435 mm. Około czterech kilometrów torowisk, przede wszystkim w okolicy zajezdni Krasna poljana, gdzie nocują oba typy taboru, wykonanych jest jako splot torowy umożliwiający kursowanie po nim wszystkim sofijskim tramwajom. (Dane o długości torowisk za: Roberto Cambursano, Martin Gut, Tram-Enzyklopädie. Gesichte und Technik der Strassenbahn, EK-Verlag, Fryburg Bryzgowijski 2022) Kursujące na 17 liniach (14 wąskotorowych i trzech – 20, 22 i 23 – normalnotorowych) tramwaje według bułgarskiej Wikipedii zatrzymują się na 287 przystankach, a całkowita długość ich tras wynosi 308 km. Ten środek transportu funkcjonuje w stolicy Bułgarii od pierwszego dnia XX wieku – oficjalne otwarcie pierwszego odcinka sieci tramwaju elektrycznego nastąpiło 1 stycznia 1901 roku.

Mural z tramwajem przy pętli Kniażewo (Княжево) (24 marca 2024)

Mural z tramwajem przy pętli Kniażewo (Княжево) (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Poza Pesami na sofijskich torach kursuje jeszcze kilka typów tramwajów. Jedynymi wyprodukowanymi w Bułgarii są wozy marki Tramkar, która produkcję pojazdów zakończyła w 1991 roku, więc te, które wciąż można zobaczyć na ulicach, są już ponad 30-letnie i dość wyeksploatowane. Warte są one jednak uwagi choćby z jednego powodu: otóż są wyposażone w rozwiązanie specyficzne, z jakim się do tej pory nie spotkaliśmy, a mianowicie… skrzynki pocztowe. Dziś, gdy tradycyjna poczta jest w regresie, już z tego rozwiązania się chyba nie korzysta, na co wskazują zerwane naklejki z symbolem listu nad skrzynkami, ale przez dziesięciolecia taki sposób zbierania przesyłek wykorzystywano. Kilka razy dziennie na przystankach w centrum miasta następowało opróżnianie skrzynek, a listy z nich trafiały na centralną sofijską pocztę.

Pocztowa skrzynka na listy w tramwaju Tramkar T8M #505 na linii 11 stojącym na pętli Kniażewo (Княжево) w Sofii (24 marca 2024)

Pocztowa skrzynka na listy w tramwaju Tramkar T8M #505 na linii 11 stojącym na pętli Kniażewo (Княжево) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Jak wszędzie w postkomunistycznej części Europy po transformacji ustrojowej przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku także w Bułgarii postanowiono wesprzeć starzejącą się flotę tramwajów używanymi wozami z Zachodu. W wielu przypadkach ich dobry stan techniczny powodował, że mimo często zaawansowanego wieku jeszcze przez wiele lat służyły nowym właścicielom, a ich rozwiązania techniczne bywały nowocześniejsze niż w młodszych pojazdach rodem z Europy Wschodniej. Przykładem mogą być choćby kursujące po Poznaniu na przełomie wieków Beijnesy 3G, zwane z racji pochodzenia „holendrami” lub „amsterdamami”, czy znane z wielu polskich miast Düwagi GT6 i GT8, które większość kojarzy pod czułym mianem „helmutów”. W Sofii dziś takimi symbolicznymi tramwajami z Zachodu są wozy ze Szwajcarii. W 2017 roku sprowadzono z Bazylei 26 sztuk modelu Be 4/6 produkcji Schindler Waggon. Zachowano oryginalne bazylejskie, ciemnozielone malowanie tych wyprodukowanych w 1990 roku wozów. Mimo ponad 30 lat są one nadal wygodnym środkiem transportu, głównie dzięki środkowemu, niskopodłogowemu członowi. Mieszkańcy bardzo szybko zaakceptowali szwajcarskie tramwaje, czego najlepszym dowodem jest fakt, że Schindlery dziś często pojawiają się na pamiątkach dla turystów jako typowo sofijski element.

Schindler Be 4-6 #680 na linii 12 na przystanku Plosztad Garibaldi (пл. Гарибалди) w Sofii (24 marca 2024)

Schindler Be 4-6 #680 na linii 12 na przystanku Plosztad Garibaldi (пл. Гарибалди) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Schindler Be 4-6 #675 na linii 8 zbliża się do przystanku Buleward Konstantin Weliczkow (бул. Константин Величков) w Sofii (24 marca 2024)

Schindler Be 4-6 #675 na linii 8 zbliża się do przystanku Buleward Konstantin Weliczkow (бул. Константин Величков) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Schindlery Be 4-6 #663 i #675 na linii 8 na przystanku 10-ti DK (10-ти ДКЦ) w Sofii (24 marca 2024)

Schindlery Be 4-6 #663 i #675 na linii 8 na przystanku 10-ti DK (10-ти ДКЦ) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

W Bułgarii – jak praktycznie wszędzie w Europie Środkowej i Wschodniej, poza Polską – można spotkać tramwaje marki Tatra. Wozy produkcji ČKD (Českomoravská Kolben Daněk) z praskiego Smíchova były w większości udanymi konstrukcjami, które na dodatek okazywały się dość trwałe, dzięki czemu w wielu miastach wciąż możemy zobaczyć je w regularnym ruchu liniowym. Na torowiskach w Sofii kursują dwa typy Tatr – T4 i ostatnie wyprodukowane pod tą marką, pochodzące z lat 90. XX wieku T6.

Tatra T4 #1171 z oznaczeniem linii 11 w zajezdni tramwajowej Krasna poljana (трамвайно депо Красна поляна) w Sofii (24 marca 2024)

Tatra T4 #1171 z oznaczeniem linii 11 w zajezdni tramwajowej Krasna poljana (трамвайно депо Красна поляна) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Zajezdnia tramwajowa Krasna poljana (трамвайно депо Красна поляна) w Sofii (24 marca 2024)

Zajezdnia tramwajowa Krasna poljana (трамвайно депо Красна поляна) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

W Sofii Tatry wykorzystywane są zarówno do tworzenia podwójnych składów wagonowych, jak i jako kursujące na mniej obciążonych liniach solówki.

Także Tatry – w wersji T6, zakupione jako używane z Czech – obsługują trzy te trzy linie sofijskiej komunikacji tramwajowej (20, 22 i 23), które kursują po torowiskach o standardowym rozstawie 1435 mm.

Splot torowy obu szerokości sofijskiej sieci tramwajowej (1009 mm i 1435 mm) w pobliżu zajezdni Krasna poljana (24 marca 2024)

Splot torowy obu szerokości sofijskiej sieci tramwajowej (1009 mm i 1435 mm) w pobliżu zajezdni Krasna poljana (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Skład normalnotorowych Tatr T6 #4160 i #4162 na linii 22 dojeżdża do pętli przy zajezdni tramwajowej Krasna poljana (трамвайно депо Красна поляна) w Sofii (24 marca 2024)

Skład normalnotorowych Tatr T6 #4160 i #4162 na linii 22 dojeżdża do pętli przy zajezdni tramwajowej Krasna poljana (трамвайно депо Красна поляна) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Sofijska sieć tramwajowa w ostatnich dekadach raczej się zwijała niż rozwijała. Zamykano i likwidowano odcinki pokrywające się z trasami ciągle rozbudowującego się metra, teraz jednak ten trend zdaje się co najmniej wyhamowywać, jeśli nie odwracać. W 2024 roku przywrócono ruch na nieużywanym od 2018 roku odcinku do dworca kolejowego Sofia Północ (Sofia-Sewer, София-север), wydłużono trasy kilku linii, inne powróciły po latach zawieszenia lub likwidacji.

Napis

Napis „Patrz!” na torowisku tramwajowym w Sofii © OlsztyńskieTramwaje.pl

W bieżącym roku oddano na przykład do użytku po generalnym remoncie ponad 6 kilometrów torowiska do pętli Kniażewo (Княжево), wzdłuż bulwaru generała Totlebena (бул. Ген. Тотлебен) i bulwaru cara Borysa III (бул. Цар Борис III). Na tym odcinku znajdują się także dwie klimatyczne, kameralne, jednotorowe pętle Buxton (Бъкстон) i Buleward Nikoła Petkow (Булевардъ Никола Петков). Ponieważ sofijski system tramwajowy oparty jest w całości o tabor jednokierunkowy, dlatego tworzenie pętli pośrednich przy dłuższych trasach jest nieodzowne. Pozwala to lepiej organizować siatkę linii, daje też większą elastyczność przy remontach czy zdarzeniach losowych na trasie.

Pętla tramwajowa Buleward Nikoła Petkow (Булевардъ Никола Петков) w Sofii, w tle masyw Witoszy (24 marca 2024)

Pętla tramwajowa Buleward Nikoła Petkow (Булевардъ Никола Петков) w Sofii, w tle masyw Witoszy (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Pętla tramwajowa Buxton (Бъкстон) w Sofii (24 marca 2024)

Pętla tramwajowa Buxton (Бъкстон) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Na pewno poczujemy się swojsko trafiając w Sofii na dowód, że należymy do tej samej strefy „niedasizmu” – skrzynki elektryczne, zwane w Polsce czasem złośliwie Budkami z Bardzo Ważnymi Instalacjami (doczekały się nawet własnego profilu na Facebooku), także i w bułgarskiej stolicy prężą się dumnie w najbardziej eksponowanych punktach miasta, często też skutecznie utrudniając życie pieszym czy rowerzystom. Tyle że tu przebierają się w „odzież patriotyczną”…

Budki z Bardzo Ważną Instalacją - wersja bułgarska

Budki z Bardzo Ważną Instalacją – wersja bułgarska © OlsztyńskieTramwaje.pl

Rzeczą, której na pewno nie chcielibyśmy z Sofii przejmować, są tabliczki przystankowe… bez rozkładów jazdy. Zawierają one bowiem tylko informację o numerze zatrzymującej się w danym miejscu linii i jej trasie – w postaci listy przystanków. Nie znajdziemy na niej jednak informacji o godzinach i minutach odjazdów czy częstotliwości lub choćby godzinach kursowania. Co prawda na wielu przystankach znajdują się już wyświetlacze systemu informacji pasażerskiej pokazujące w czasie rzeczywistym porę przyjazdu najbliższego autobusu, trolejbusu czy tramwaju, ale po pierwsze nie wszędzie, a po drugie systemy elektroniczne bywają zawodne, zdarzają im się awarie, a drukowanemu rozkładowi jazdy nigdy brak prądu czy połączenia z internetem nie przeszkodzi w informowaniu.

Tabliczka przystankowa na przystanku Żilisten kompleks Krasno seło (ж.к. Красно село) w Sofii (24 marca 2024)

Tabliczka przystankowa na przystanku Żilisten kompleks Krasno seło (ж.к. Красно село) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Jedynymi przykładami tabliczek przystankowych, które są tabliczkami rozkładowymi, są te dla linii nocnych, co można o tyle zrozumieć, że tych kilka kursów w ciągu doby rzeczywiście łatwiej zmieścić. Niestety, coś za coś – tabliczki linii nocnych są znacznie mniejsze od tych dla linii dziennych, przez co… nie mieści się na nich lista przystanków. To o tyle istotne, że trasy linii nocnych, którymi zazwyczaj podróżuje się rzadko, zna zapewne niewiele więcej osób niż grono miejscowych miłośników komunikacji miejskiej. Młodsi zapewne skorzystają z informacji z internetu, zwłaszcza że strona sofijskiego Centrum Mobilności Miejskiej (organizator transportu publicznego w mieście – odpowiednik olsztyńskiego Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu czy warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego) jest bardzo przyjazna użytkownikowi, ale mimo wszystko brak rozkładu na przystanku to jednak niewygoda.

Tabliczka przystankowa na przystanku Metrostancija Owcza kupel (Метростанция Овча купел) w Sofii (24 marca 2024)

Tabliczka przystankowa na przystanku Metrostancija Owcza kupel (Метростанция Овча купел) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Jest za to w Sofii rozwiązanie, które chętnie przejęlibyśmy i wprowadzilibyśmy natychmiast w każdym mieście. Chodzi o bilet dobowy „włączający się” automatycznie w momencie, kiedy danego wydaliśmy już na bilety jednorazowe czy czasowe jego równowartość. Chodzi o to, że system automatycznie wybiera rozwiązanie korzystniejsze dla pasażera, zapobiegając wydawaniu przez niego pieniędzy niepotrzebnie. Jak to wygląda w praktyce? Cena biletu jednorazowego lub przesiadkowego biletu 30-minutowego to 1,60 lewa (1 lew to po kursie z 30 sierpnia 2024 roku 2,19 zł), cena przesiadkowego 60-minutowego to 2,40 lewa, bilet dzienny kosztuje 4 lewy (24-godzinny umożliwiający korzystanie także z komunikacji nocnej kosztuje 6 lewów). Pasażer wsiadający do pojazdu „kasuje” swój bilet elektroniczny przykładając do kasownika kartę miejską lub płatniczą, która może być nośnikiem opłaty za przejazd. Jeśli przy kolejnych przejazdach użyje tego samego nośnika (może to być także karta wirtualna w komórce czy smartwatchu), to przy drugim lub trzecim „kasowaniu”, gdy suma opłat miałaby przekroczyć 4 lewy, system automatycznie zamienia zakupione bilety w bilet dzienny, ściąga z konta lub karty miejskiej wspomniane 4 lewy i do końca dnia możemy jeździć komunikacją miejską bez martwienia się o kolejne wydatki (ostateczne rozliczenie transakcji następuje po północy). Mówiąc prościej: nigdy nie wydamy więcej niż cena biletu dziennego. Podejście, że operator nie próbuje zarobić na pasażerze korzystając z jego niewiedzy, lecz sam podsuwa mu najkorzystniejsze finansowo rozwiązanie, bardzo nam się podoba.

Punkt Centrum Mobilności Miejskiej przy ulicy Iskar (Искър) w Sofii (24 marca 2024)

Punkt Centrum Mobilności Miejskiej przy ulicy Iskar (Искър) w Sofii (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

W formie papierowej funkcjonują już tylko bilety jednorazowe za 1,60 lewa – do kupienia w kasach na stacjach metra i automatach. Bilety jednorazowe i krótkookresowe (do 72-godzinnego włącznie) załadować można – jak wspomnieliśmy – na kartę płatniczą, także wirtualną w telefonie czy smartzegarku, można też zakupić w punkcie Centrum Mobilności Miejskiej albo w kasie na stacji metra papierową kartę Ultralight za 80 stotinek i na nią wgrać bilet. Dłuższe – mamy do wyboru m.in. bilet miesięczny tylko na metro za 35 lewów albo na wszystkie środki komunikacji miejskiej za 50 lewów na miesiąc lub za 365 lewów za cały rok – wymagają już nośnika w postaci karty miejskiej Sophia City Card. Można ją kupić w wersji spersonalizowanej lub na okaziciela. W tej drugiej dostępna jest także w biletomatach, ale – co naturalne – bilety długookresowe zapisane na niej będą droższe.

Sofia City Card

Sofia City Card

Tramwaje są ważnym elementem krajobrazu miejskiego Sofii, czego naszym zdaniem dowodzi także fakt, że są często wykorzystywanym motywem na pamiątkach turystycznych. W księgarniach, sklepach z pamiątkami, u ulicznych sprzedawców znajdziemy przedstawiające je pocztówki, breloczki czy magnesy. Co ciekawe, znajdziemy na nich wszystkie typy sofijskich tramwajów… poza Pesą Swing. Najwyraźniej tramwaj z Bydgoszczy wciąż wydaje się zbyt nowoczesny, by być pamiątką.

Magnes z sofijskimi Tatrami T4 i T6

Magnes z sofijskimi Tatrami T4 i T6

Na koniec polecamy wszystkim wycieczkę na górujący nad Sofią od południa masyw górski Witosza (Витоша). Latem to świetny sposób na ucieczkę przed upałami, wiosną, kiedy odwiedzaliśmy bułgarską stolicę, okazja, by zaznać jeszcze trochę zimy. Kiedy w centrum było 17 stopni, na 1750 metrach n.p.m., na który to poziom możemy wjechać miejskim autobusem (linią 66 ze stacji metra – a jakże! – Witosza do pętli Hotel Moreni), były już tylko 4 stopnie, wszędzie leżał śnieg, działały wyciągi i stoki narciarskie. Najwyższy szczyt masywu – Czarny Wierch (Czerni wrych, Черни връх) – znajduje się na wysokości 2290 m n.p.m., czyli to, jakby mieć Tatry w mieście.

Bulwar Witosza (бул. Витоша) w Sofii, w tle masyw Witoszy (24 marca 2024)

Bulwar Witosza (бул. Витоша) w Sofii, w tle masyw Witoszy (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

 

Do Sofii w momencie publikacji tego tekstu (koniec sierpnia 2024) można dolecieć z Polski tanią linią lotniczą, choć nie wiadomo, czemu tylko z Wrocławia.

Plany Sofii

Prawdziwy turysta nie ruszy się nigdzie bez papierowej mapy. Dla tych, którzy nie posługują się cyrylicą (notabene stworzoną w Bułgarii), istnieją także wersje planu Sofii w alfabecie łacińskim (po angielsku)





Olsztyn chce kupić sześć nowych tramwajów

26 08 2024

Olsztyn postanowił rozbudować swoją flotę tramwajów – chce kupić sześć nowych wozów, a możliwość zamówienia kolejnych ośmiu wpisać do umowy jako opcję. Nowy przetarg, który trzeba było w tym celu ogłosić, to konsekwencja fiaska rozmów z Durmazlarem w kwestii skorzystania z opcji rozszerzenia zamówienia na dostarczone w latach 2021-2022 Panoramy. Ogłoszenie przetargowe opublikowano 28 czerwca 2024, a 13 sierpnia 2024 przyszła pora na otwarcie ofert. Przyniosło ono spore zaskoczenie, bo okazało się, że zainteresowani zbudowaniem tramwajów dla naszego miasta są nie producenci, ale firmy, które do tej pory zajmowały się naprawami głównymi miejskich pojazdów szynowych.

Durmazlar Panorama DRP5H05 #3022 na linii 5 w kierunku Pieczewa rusza z przystanku Planetarium (18 sierpnia 2024)

Durmazlar Panorama DRP5H05 #3022 na linii 5 w kierunku Pieczewa rusza z przystanku Planetarium (18 sierpnia 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Miasto przed rozpisaniem przetargu postanowiło zorganizować konsultacje rynkowe z potencjalnymi oferentami. Do rozmów, które trwały od 5 kwietnia do 31 maja 2024 zaprosiło osiem firm: Stadler Polska, CAF Polska, Škoda Transportation, Pesę Bydgoszcz, Modertrans Poznań, Siemens Mobility, CSI Invest i Saatz. Pierwsze sześć to znani producenci taboru, dwie ostatnie działają od 2018 roku i specjalizują się w naprawach i serwisowaniu pojazdów szynowych. CAF i Pesa nie wzięły udziału w konsultacjach, pozostali producenci wyrazili wątpliwości, czy do zakładanego terminu – obecnie mowa o sierpniu 2026 roku – da się wyprodukować tramwaje, jakich Olsztyn oczekuje, bo modele, które posiadają w swojej ofercie nie spełniają warunków sformułowanych w dokumentacji, w opisie przedmiotu zamówienia. Z kolei CSI Invest i Saatz zadeklarowały, że takie tramwaje byłyby w stanie dostarczyć w oparciu o technologię innych producentów. Obie firmy stworzone zostały przez byłych menedżerów firm z branży transportu szynowego – CSI Invest z podbydgoskiej Brzozy założyli ludzie związani przez lata z Pesą, Saatzem (formalnie z Warszawy, ale swoje zakłady posiadający pod Grudziądzem – w Dolnej Grupie i Starych Marzach) kieruje były prezes Cegielskiego. CSI jest znana w Olsztynie, bo w czasie realizacji kontraktu z Durmazlarem była swego rodzaju pośrednikiem w kontaktach z tureckim producentem, zwłaszcza w okresie pandemii koronawirusa, kiedy wizyty w Polsce specjalistów z Bursy były niemożliwe. Ta sama firma odpowiadała też za uzyskanie homologacji przez tureckie tramwaje dla naszego miasta.

W ogłoszeniu przetargowym dano chętnym ponad miesiąc na złożenie ofert – początkowo terminem był 30 lipca – ale po pytaniach i uwagach, jakie się pojawiły w międzyczasie, zdecydowano się wydłużyć ten czas o dwa tygodnie, do 13 sierpnia. Dość liberalnie sformułowano wymagania dla wykonawców – wymagano od nich, by w ciągu ostatnich 10 lat wyprodukowali i dostarczyli minimum jeden co najmniej trójczłonowy tramwaj niskopodłogowy, który uzyskał homologację na terenie Unii Europejskiej albo wykonali naprawy główne co najmniej 20 tramwajów dopuszczonych do ruchu z pasażerami w krajach UE. Za niskopodłogowy uznaje się w tym wypadku tramwaj posiadający co najmniej 70% niskiej podłogi, czyli takiej, która nie przekracza wysokości 37 cm od poziomu główki szyny. Naprawę główną zdefiniowano jako pełną odnowę tramwaju po przejechaniu przez niego co najmniej pół miliona kilometrów (w dokumentacji wymieniono czynności, jakie w czasie tego remontu powinien wykonać oferent). Tak sformułowane warunki spowodowały protesty części potencjalnych uczestników przetargu, o czym jeszcze napiszemy.

Pesa Swing 122NaSF #2363 na linii 4 na pętli Buleward Nikoła Petkow w Sofii, w tle masyw Witoszy (24 marca 2024)

Pesą po olsztyńskich torach w najbliższych latach nie pojedziemy, bo bydgoski producent po raz kolejny nie zdecydował się na wzięcie udziału w przetargu na dostawę taboru dla naszego miasta. Na zdjęciu: Pesa Swing 122NaSF #2363 na linii 4 na pętli Buleward Nikoła Petkow (Булевардъ Никола Петков) w Sofii, w tle masyw Witoszy (24 marca 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Olsztyn oczekuje, że wybrany w przetargu dostawca w ciągu dwóch lat (pierwotnie terminem miał być 15 czerwca 2026 roku, ale ostatecznie przesunięto go o dwa miesiące – na 14 sierpnia 2026 roku) dostarczy sześć tramwajów, na które udzieli trzyletniej gwarancji oraz 15-letniej rękojmi na konstrukcję pudeł i wózków, a także pięcioletniej rękojmi na wady lakiernicze nadwozia i zabezpieczenie antykorozyjne podwozia. Tak krótki termin produkcji wozów wynika z dofinansowania, jakim miasto zamierza pokryć większość kosztów zakupu – mają to być pieniądze ze specjalnego programu na zakup taboru tramwajowego w ramach postcovidowego Krajowego Programu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), będącego częścią unijnego Planu Odbudowy dla Europy. Z KPO sfinansować zaś można projekty, które rozpoczęły się po 1 lutego 2020 roku i zakończą do 31 sierpnia 2026 roku. To osłabia pozycję Olsztyna w walce o pieniądze, bo jak widać z terminów program umożliwia także dofinansowanie zakupów taboru, które się już zakończyły, co stawia w uprzywilejowanej sytuacji miasta, które w ostatnich latach kupiły tramwaje lub je zamówiły i są w trakcie ich dostaw. Im będzie zdecydowanie łatwiej rozliczyć projekt i uzyskać wsparcie z unijnych pieniędzy. Tak napięty terminarz w połączeniu z faktem, że odtwarzając przed ponad dekadą sieć tramwajową w naszym mieście zdecydowaliśmy się na niestandardową szerokość taboru (2,5 metra – w Polsce standardem jest 2,4 metra, a w innych europejskich krajach w nowych sieciach najczęściej kupuje się pojazdy o szerokości 2,65 metra), co powoduje, że producenci nie mają w swoich katalogach gotowych wozów, które mogliby nam zaoferować i muszą projektować je specjalnie dla Olsztyna, poskutkował tym, że do przetargu zgłosili się tylko debiutanci, którzy chcą wykorzystać okazję i wejść na niełatwy rynek.

Specjalną zachętą dla producentów nie jest też opcja rozszerzenia zamówienia podstawowego, bo chociaż Olsztyn deklaruje, że oprócz sześciu wozów może zamówić jeszcze nawet osiem kolejnych (przy czym musiałby kupić co najmniej dwa i zdecydować się na to w ciągu dwóch lat od podpisania umowy – wówczas wykonawca będzie miał kolejne dwa lata na zbudowanie dodatkowych tramwajów), to chce za dodatkowe tramwaje zapłacić tyle samo, co za sześć pierwszych. Wzbudziło to protesty potencjalnych oferentów, bo w pierwotnej wersji dokumentacji miasto na skorzystanie z opcji miałoby aż cztery lata, co z dwoma latami na produkcję daje sześć, a trudno oczekiwać, że przez ten czas ceny nie wzrosną. Ostatecznie skrócono więc czas możliwy na skorzystanie z opcji o połowę, limit kwotowy ewentualnej waloryzacji określono zaś na 15% (bez podatku VAT). Czy to wystarczy? Trudno orzec – jeśli inflacja będzie tak wysoka jak w ostatnich latach, może łącznie przekroczyć ten pułap i podobnie jak w przypadku rozmów z Durmazlarem do porozumienia może nie dojść.

Dziś nie wiadomo też, skąd Olsztyn miałby wziąć na taki zakup pieniądze. Jeśli nie uda się zdobyć dofinansowania z KPO, miasto będzie się starało – jak w poprzednich latach – zdobyć fundusze z programu transportowego dla województw Polski Wschodniej, ale pozostaje pytanie, czy z tej puli da się uszczknąć dodatkowe pieniądze. Tym bardziej, że ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych wymaga, by od 1 stycznia 2028 roku 30% pojazdów komunikacji miejskiej posiadało napęd elektryczny lub na biometan i Olsztyn musi w najbliższych latach kupić autobusy o takim napędzie – planował to zrobić właśnie sięgając po środki z programu dla Polski Wschodniej (PO PW). Niestety, od uchwalenia wspomnianej ustawy w styczniu 2018 roku nie usunięto z jej zapisów ewidentnego idiotyzmu dyskryminującego miasta inwestujące w rozbudowę transportu bezemisyjnego, jakim są tramwaje. Według definicji z tej ustawy bowiem tramwaj… nie jest pojazdem elektrycznym, ponieważ za taki uznawany jest tylko pojazd samochodowy, czyli autobus lub trolejbus. Na ekologiczność tramwaju miasto może powołać się w analizie, jaką musi przedstawić ministrowi energii i ministrowi klimatu co półtora roku, jeśli nie osiągnie wymaganego poziomu pojazdów zeroemisyjnych, ale tylko jeśli zbuduje nową trasę tramwajową i dzięki temu wycofa autobusy spalinowe – sam zakup taboru tramwajowego do obsługi istniejących linii nie zwolni z zakupu autobusów na baterie czy biometan.

Moderusy Gamma LF03ACBD #926 i #924 na linii 10 na przystanku końcowym Błażeja w Poznaniu (10 maja 2022)

Na udział w olsztyńskim przetargu nie zdecydował się też poznański Modertrans, któremu zdarzało się sięgać nawet po niewielkie zamówienia – w 2022 roku wygrał przetarg na dostawę zaledwie trzech, 15-metrowych tramwajów dla podberlińskiego Woltersdorfu. Na zdjęciu: Moderusy Gamma LF03ACBD #926 i #924 na linii 10 na przystanku końcowym Błażeja w Poznaniu (10 maja 2022) © OlsztyńskieTramwaje.pl

W przetargu przyjęto trzy kryteria oceny. Połowę punktów otrzymać można będzie za cenę, 35% za parametry techniczne oferowanego pojazdu, a 15% za ewentualne przedłużenie rękojmi o kolejne dwa lata. Parametrów technicznych ocenianych będzie sześć.

Zapunktować będzie można zmniejszając nacisk pojazdu na oś. Nie może on przekroczyć 100 kN – uzyskanie wyniku powyżej 95 kN nie będzie jednak dodatkowo nagradzane. Jeśli producentowi uda się zredukować nacisk do poziomu powyżej 90 kN, ale nie więcej niż 95 kN włącznie, otrzyma pięć punktów, jeśli da radę zejść poniżej 90 kN, otrzyma maksimum punktów w tej podkategorii, czyli 10.

Drugim punktowanym kryterium będzie niska podłoga w przedziale pasażerskim – tu można uzyskać maksymalnie pięć punktów. By tak się stało, pojazd musi mieć od 90% do 100% niskiej podłogi w części dla pasażerów. Jeśli niskiej podłogi będzie od 70% (to wymagane minimum) do 90%, to punktów za ten parametr nie będzie.

Zyskać można także na szerokości przejść w przedziale pasażerskim – tu do zdobycia jest także pięć punktów. Za przejście o szerokości od wymaganych 70 cm do 80 cm bonusu nie będzie, wspomniane pięć punktów zostanie przyznane tylko, gdy przejście będzie szersze na co najmniej 80 cm.

Kolejną piątkę można zdobyć za zwiększenie szerokości przejścia nad wózkami. Nie będzie punktowane przejście o szerokości między minimalnymi 58 cm a 64 cm. Dopiero osiągnięcie co najmniej tego drugiego rozmiaru będzie nagradzane.

Piątym ocenianym parametrem będzie liczba miejsc siedzących. Musi być ich co najmniej 15% (w tym maksymalnie 20% siedzeń może być rozkładanych). Jeśli jednak liczba siedzeń będzie wyższa, producent otrzyma punkty (maksymalnie pięć). Za liczbę miejsc siedzących między 16% a 18% przyznany będzie jeden, pomiędzy 18% a 20% – trzy, a za 20% i więcej – maksimum.

Ostatnie pięć punktów można zgarnąć za poziom hałasu tramwaju. Pojazd nie może być głośniejszy niż 76 dB, ale za hałas w przedziale 75-76 dB punktów nie będzie. Otrzyma je dopiero wóz cichszy niż 75 dB.

W specyfikacji przetargowej znalazło się także sporo innych wymagań, już niepunktowanych. Są tam zapisane rzeczy oczywiste: że tramwaj ma być dwukierunkowy, jednoprzestrzenny i niskopodłogowy. To ostatnie oznacza niską (37 cm powyżej poziomu główki szyny) i płaską podłogę na co najmniej 70% powierzchni przestrzeni pasażerskiej. Zapisano także, że pojazd ma być napędzany silnikami prądu przemiennego ze sterowaniem elektronicznym oraz wyposażony w urządzenia klimatyzacyjne dla części pasażerskiej i dla kabiny motorniczego, a także w system autodiagnostyki.

Škoda 26T #621 na linii 1 na przystanku Alsó-Majláth w Miszkolcu (26 marca 2022)

Oferty w przetargu nie złożyła też czeska Škoda, która po przejęciu fińskiego Transtechu przed kilkoma laty, nieustannie się rozwija i coraz śmielej poczyna sobie na kolejnych rynkach. Na zdjęciu: Škoda 26T #621 na linii 1 na przystanku Alsó-Majláth w Miszkolcu (26 marca 2022) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Tramwaj ma zapewniać niskie koszty użytkowania, dlatego średnie zużycie energii przez wóz ma być nie większe niż 5 kWh/km. Pomiary tej wartości mają się odbyć w Olsztynie – podczas przejazdu na liniach 1 i 4 w obydwu kierunkach na każdej z linii, bez obciążenia i z obciążeniem maksymalnym. Żywotność tramwaju (jego okres eksploatacji) przewidziano na ćwierć wieku, a roczne przebiegi mają wynosić średnio 80 tys. km. Naprawę główną zaplanowano po 10 latach kursowania, po przejechaniu 800 tysięcy kilometrów.

Pojazd musi pomieścić co najmniej 200 pasażerów przy przyjęciu normy 5 osób na metr kwadratowy. Co najmniej 15% miejsc musi być siedzących, choć jak wspomnieliśmy wcześniej za zwiększenie ich liczby można dostać dodatkowe punkty w przetargu.

Długość nowego tramwaju dla Olsztyna powinna wynosić między 29 a 33 metry, a szerokość – 2,5 metra. Nie zdecydowano się na dopuszczenie pojazdów węższych, o standardowej w Polsce szerokości 2,4 m, ze zmniejszającymi szczelinę między pojazdem a platformą przystankową progami w drzwiach . Niedozwolone jest również podcięcie pudła – możliwe jest tylko jego zwężenie o maksymalnie 2 cm na wysokości dolnej linii okien, jeśli producent udokumentuje, że ma to uzasadnienie techniczne. Wybór liczby członów pozostawiono producentowi. Tramwaj ze złożonym pantografem powinien mieć nie więcej niż 3,8 metra wysokości, a pantograf może być jeden, umieszczony w członie środkowym, lub dwa – po jednym w członach skrajnych.

Nie wymaga się już stosowania wózków skrętnych, ale za to koła o średnicy od 57 do 65 cm muszą być wyposażone w smarownice. Tramwaj ma się poruszać z prędkością maksymalną 70 km/h, a przyśpieszenie przy ruszaniu, od 0 km/h do 30 km/h ma wynieść co najmniej 1,1 m/s². Tradycyjnie już wpisano do dokumentacji wymóg, by wóz był w stanie pokonać 200 metrów na energii z baterii, co powinno wystarczyć w przypadku awarii lub utraty zasilania na opuszczenie skrzyżowania. Pojazd dla Olsztyna musi pokonywać wzniesienia o nachyleniu do 6% i długości jednego kilometra przy maksymalnym obciążeniu.

Ponieważ na Warmii wciąż zdarzają się prawdziwe zimy, a tramwaj może nocować pod chmurką (choć na obecną chwilę miejsc w halach zajezdni mamy z lekkim zapasem), zapisano wymóg, że musi się on dać uruchomić w temperaturze -30°C po 48 godzinach postoju na zewnątrz. Nadwozie ma mieć konstrukcję metalową, odporną na korozję, a poszycie należy wykonać z materiału o zwiększonej odporności na rdzę. I jedno, i drugie nie może mieć elementów aluminiowych. Konstrukcja ma też być odporna na działanie roztworów soli drogowej wykorzystywanej do zimowego utrzymania dróg oraz na działanie środków czyszczących. Poszycie i lakier muszą wytrzymać mycie co najmniej trzy, a okresowo nawet siedem razy w tygodniu w myjni automatycznej.

CAF Urbos 3 (5-członowy) #2229 na linii 19 mija Várkert Bazár w Budapeszcie, w tle Pałac Królewski na budańskim Wzgórzu Zamkowym (25 sierpnia 2024)

Do konsultacji przedprzetargowych zaproszony został też właściciel Solarisa – koncern Construcciones y Auxiliar de Ferrocarriles (CAF) z baskijskiego miasta Beasain. Nie zdecydował się jednak wziąć w nich udziału, nie złożył też oferty w przeatrgu, co oznacza, że na razie pozostanie nieobecny ze swoimi produktami szynowymi na polskim rynku. Na zdjęciu: pięcioczłonowy CAF Urbos 3 #2229 na linii 19 mija Várkert Bazár w Budapeszcie, w tle Pałac Królewski na budańskim Wzgórzu Zamkowym (25 sierpnia 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Drzwi tramwaju powinny być zasadniczo dwuskrzydłowe (w dokumentacji przetargowej nie określa się ich szerokości), ale podobnie jak w Durmazlarach Panorama dopuszcza się, by pary drzwi najbliższych czoła pojazdu były jednak jednoskrzydłowe. Dozwolone układy drzwi to 0/6/0, 1/5/1, 0/5/0 lub 1/4/1 [jednoskrzydłowe/dwuskrzydłowe/jednoskrzydłowe]. Pary drzwi po obu stronach nadwozia mają być umieszczone symetrycznie, co nie jest takie oczywiste, bo na przykład Škoda w swoim modelu 36T dla niemieckiego regionu Rhein-Neckar (jego najbardziej znane miasta to Mannheim, Heidelberg i Ludwigshafen) nie umieściła ich naprzeciwko siebie, lecz z niewielkim przesunięciem, co pozwoliło na swobodniejszą organizację przestrzeni wewnątrz pojazdu. Pierwsze lub drugie pary drzwi podwójnych licząc od czoła powinny być wyposażone w ręcznie rozkładane rampy dla wózków inwalidzkich i dziecięcych – w całym tramwaju powinno być ich więc cztery. Wszystkie drzwi mają być odskokowo-przesuwne, z mechanizmem zabezpieczającym przed przytrzaśnięciem. Wszystkie powinny mieć możliwość otwierania zarówno przez prowadzącego pojazd, jak i przez pasażera. Za ciekawostkę można uznać fakt, że swoje dodatkowe drzwi może mieć motorniczy, bo wejście do jego kabiny dopuszcza się zarówno ze środka, jak i z zewnątrz pojazdu.

Niska podłoga, czyli znajdująca się nie wyżej niż na poziomie 37 cm ponad główką szyny, musi zajmować co najmniej 70% powierzchni. W przypadku zastosowania wózków skrętnych lub z osią klasyczną dopuszczalne jest podniesienie podłogi do wysokości 48 cm powyżej główki szyny, z zastosowaniem pochylni o spadku do 8% pomiędzy czołem tramwaju a zewnętrznymi krawędziami pierwszych drzwi podwójnych od czoła pojazdu. Podłoga powinna być pokryta wykładziną antypoślizgową.

Stadler Tango Lajkonik #RY837 na linii 18 wjeżdża ulicą Franciszkańską na plac Wszystkich Świętych w Krakowie (12 marca 2022)

Tramwaje Stadlera powstają dziś tam, gdzie wyprodukowano Solarisy Tramino dla Olsztyna – w fabryce w Środzie Wielkopolskiej. Mimo udziału w konsultacjach przed przetargiem szwajcarski producent nie złożył jednak swojej oferty. Na zdjęciu: Stadler Tango Lajkonik #RY837 na linii 18 wjeżdża ulicą Franciszkańską na plac Wszystkich Świętych w Krakowie (12 marca 2022) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Wnętrze tramwaju ma być wyposażone w okna umieszczone w jednej linii, z częściami przesuwnymi stanowiącymi między 25% a 35% ich powierzchni. Okna te motorniczy będzie mógł za pomocą klucza zablokować przed otwieraniem, by efektywniej działała klimatyzacja (osobna dla przestrzeni pasażerskiej, osobna dla kabin motorniczego). Ta będzie się uruchamiać automatycznie według zadanego programu w określonych zakresach temperatur, czyli tak jak i teraz jej regulacją nie będzie zajmował się prowadzący pojazd. Wzornictwo wnętrza ma być skonsultowane z zamawiającym, ale zapisano, że ma nawiązywać do designu już kursujących po Olsztynie tramwajów, więc powinniśmy się spodziewać ciemnych szarości i poręczy w kolorze limonkowym.

Standardem w olsztyńskich tramwajach jest publiczna sieć bezprzewodowego internetu, więc także i w nowym tramwajach wi-fi się pojawi. Podobnie jak w Durmazlarach Panorama będzie w nich można też skorzystać z ładowarek USB – w zamawianych wozach będzie ich sześć par po dwa gniazda w standardzie USB 3.0.

Pojazdy będą wyposażone w monitoring – co najmniej 17 kamer (plus cztery lusterkowe) pozwoli kontrolować sytuację na zewnątrz i wewnątrz. Mają one pokrywać 90% przestrzeni pasażerskiej tramwaju. Z kolei czujniki umieszczone przy każdych drzwiach pozwolą zliczać pasażerów bez żadnej wymaganej aktywności ze strony tychże.

Informacja pasażerska nie będzie się różniła od tej, którą znamy z kursujących już po naszym mieście wozów. W środku znajdą się trzy podwójne wyświetlacze podsufitowe, na których prezentowana będzie informacja o numerze linii, przystanku końcowym, ulicach, którymi kursuje dana linia, a także o najbliższym przystanku i możliwych przesiadkach oraz komunikaty Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu. Cztery wewnętrzne wyświetlacze boczne pokażą numer linii, przystanek końcowy, możliwości przesiadek, listę przystanków na trasie (tzw. koraliki) aktualizowaną w czasie rzeczywistym, podobnie jak pozycja pojazdu na fragmencie mapy miasta. Dwa wyświetlacze czołowe górne oraz cztery zewnętrzne wyświetlacze boczne będą się składały z białych diod, a nie pomarańczowych jak do tej pory. Wyświetlacze numery brygady, które zostaną umieszczone w każdej z kabin, określonego koloru wyświetlacza nie mają. Nowe tramwaje zostaną wyposażone w znany z dotychczasowych system głosowego zapowiadania przystanków.

W każdym wozie znajdzie się biletomat, w którym będzie można zapłacić tylko bezgotówkowo. Oprócz drukowania biletów papierowych i kodowania biletów elektronicznych na karcie miejskiej automat będzie także umożliwiał sprzedaż biletów wirtualnych przypisywanych do karty płatniczej, którą dokonano zapłaty za nie. Biletomaty mają mieć polską, angielską i niemiecką wersję językową – dziwi brak wersji ukraińskiej. W pojeździe znajdzie się sześć kasowników trójsystemowych, czyli takich, w których będzie można skasować bilet papierowy, ale także aktywować lub sprawdzić kartę miejską oraz – to novum – kupić, podobnie jak w biletomacie, bilet wirtualny przypisany do karty płatniczej.

Hyundai Rotem 140N #4208 na linii 2 na przystanku początkowym Winnica w Warszawie (4 lipca 2022)

Południowokoreański koncern Hyundai wszedł przebojem na polski rynek, zdobywając kontrakt na 85 tramwajów dla Warszawy, ale kolejnymi miastami nie wydaje się być zainteresowany. Na zdjęciu: Hyundai Rotem 140N #4208 na linii 2 na przystanku początkowym Winnica w Warszawie (4 lipca 2022) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Już w 10 dni po opublikowaniu ogłoszenia pojawiło się skierowane do Krajowej Izby Odwoławczej odwołanie w sprawie warunków przetargu. Poznański Modertrans zakwestionował w nim dopuszczenie do konkursu firm, które tramwajów nie produkowały, a jedynie naprawiały. Zarzucił, że brak im doświadczenia w projektowaniu, w 13 punktach wymieniając elementy tego procesu, którymi firmy remontowe się nie zajmowały. Na 13 stronach pisma szczegółowo uargumentowano, dlaczego zdaniem Modertransu konieczne jest doświadczenie w produkcji tramwajów. W reakcji na to Olsztyn wezwał strony do przystąpienia w ciągu trzech dni do odwołania po stronie Modertransu lub swojej. Zareagowały na to trzy podmioty: Stadler Polska i CSI Invest podzieliły zastrzeżenia producenta z Poznania, a zagrożony wykluczeniem z przetargu Saatz poparł stanowisko miasta. Ostatecznie sprawy przybrały jednak niespodziewany obrót, bo po nieco ponad tygodniu Modetrans swoje odwołanie wycofał, tym samym bezprzedmiotowe stały się też pisma pozostałych firm w tej sprawie, a że w międzyczasie termin na składanie odwołań minął, kolejnego nie było i można było dalej prowadzić przetarg.

CAF Urbos 3 (9-członowy) #2104 na linii 1 skręca w Etele út po odjeździe z przystanku początkowego Kelenföld vasútállomás w Budapeszcie (25 sierpnia 2024)

Najdłuższy na świecie jednoprzestrzenny tramwaj pasażerski wykorzystywany w ruchu liniowym – dziewięcioczłonowy, 56-metrowy CAF Urbos 3 #2104 na linii 1 skręca w Etele út po odjeździe z przystanku początkowego Kelenföld vasútállomás w Budapeszcie (25 sierpnia 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Po otwarciu ofert 13 sierpnia okazało się, że złożono tylko dwie i obie pochodzą nie od producentów taboru, lecz od firm, które do tej pory zajmowały się serwisowaniem tramwajów. Saatz za zamówienie podstawowe, czyli dostarczenie sześciu pojazdów wraz z osprzętem niezbędnym do ich obsługi, chce otrzymać 110 687 700 zł, a CSI Invest – 149 544 630 zł. Na kilka dni przed zakończeniem przyjmowania ofert Olsztyn ogłosił, że za ten zakres kontraktu jest gotów zapłacić 110 700 000 zł, więc oferta Saaatz (elektronicznie podpisana 11 sierpnia) wygląda na konstruowaną specjalnie tak, by się w tym kosztorysie zmieścić. Za realizację opcji obie firmy oczekują odpowiednio 138 065 040 zł (Saatz) i 180 072 000 zł (CSI), czyli za całość 248 752 740 zł (Saatz) i 329 616 630 zł (CSI).

W pierwszych komentarzach po otwarciu ofert dominowało zaskoczenie faktem, że żaden z producentów nie zdecydował się na start. Z pewnością wpływ miały na to: stosunkowo krótki czas na budowę tramwajów, konieczność zaprojektowania w tym czasie pojazdu o nietypowej szerokości 2,5 metra (choć nie w każdym przypadku, o czym za chwilę), wielkość, a raczej niewielkość zamówienia, a także fakt, że obecni na polskim rynku producenci i tak obłożeni są zleceniami, realizowanym i dofinansowanymi w ramach obecnego wieloletniego budżetu unijnego oraz wspominanego już podprogramu tramwajowego KPO. Nas dziwi i trochę smuci, że na start nie zdecydowała się Škoda, która na początku tego roku zaprezentowała wizualizacje właśnie 2,5-metrowej szerokości nowego tramwaju dla czeskiej stolicy – ForCity Plus Praha 52T. To co prawda wóz jednokierunkowy, ale dla producenta z takim doświadczeniem produkcja dwukierunkowej wersji nie byłaby problemem. Pozostałe zaś jego parametry (te, które ujawniono) zasadniczo odpowiadają wymogom olsztyńskiego przetargu: 52T, których 40 sztuk zostanie dostarczonych do Pragi do końca 2026 roku, będzie mieć 31,99 m długości, pięć członów, cztery wózki (dwa skrętne, dwa częściowo skrętne), pięcioro wyłącznie dwuskrzydłowych drzwi o szerokości 1,3 m, przewiezie 243 pasażerów (173 na miejscach stojących przy normie 5 osób/mkw., 70 na siedzących), pojedzie 80 km/h i będzie w całości niskopodłogowy. Zaprezentowane wizualizacje pojazdu wywodzącego się z kursującego od lat nad Wełtawą modelu 15T też wyglądają atrakcyjnie..

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Specyfikacja przetargowa – obszerna, bo opis przedmiotu zamówienia liczył 81 stron – bardzo przypominała tę z 2018 roku, kiedy to Olsztyn wybrał Durmazlara. Najprawdopodobniej wynika to z faktu, że po trzech przetargach (nie zapominajmy, że ten, w którym wybrano tureckiego producenta był powtórką) zamawiający coraz lepiej wie, które rozwiązania się sprawdziły i wymagać ich po raz kolejny, a przy których się nie upierać (patrz zniknięcie wózków skrętnych). Ale może chodziło też o to, by nie zamykać możliwości firmom, które zbudują swój pierwszy tramwaj na bazie modelu Panorama, który po Olsztynie kursuje? Przy tak skromnym zamówieniu i krótkim terminie realizacji możemy być skazani na debiutantów. Należy tu jednak przypomnieć, że i Pesa, i Modertrans, i Newag, który jednak myśl o produkcji tramwajów chyba porzucił, też kiedyś były zakładami naprawczymi i gdzieś dano im szansę zbudować pierwszy tramwaj…

Natomiast trop turecki może się okazać trafny, bo 21 sierpnia na platformie przetargowej Olsztyna zamieszczono dokumenty ofertowe CSI Invest i Saatza i znaleźć w nich można informację, że tramwaj zaproponowany przez pierwszą z tych firm będzie nosił nazwę Panorama CSI (!), natomiast propozycja Saatza – model ST1 – jak wynika z załączonego schematu z propozycją układu miejsc w pojeździe (prezentujemy go poniżej) także bardzo przypomina konstrukcję wozu rodem z Bursy. Można więc spekulować, że obaj oferenci porozumieli się jakoś z Durmazlarem co do wykorzystania konstrukcji olsztyńskiej Panoramy przy ewentualnej budowie nowego tramwaju dla naszego miasta.

Proponowany układ rozplanowania wnętrza tramwaju modelu ST1 oferowanego przez firmę Saatz

Proponowany układ rozplanowania wnętrza tramwaju modelu ST1 oferowanego przez firmę Saatz

Wśród upublicznionych dokumentów ofertowych są też te, w których uczestnicy przetargu deklarują wypełnianie tzw. pozacenowych kryteriów oceny, czyli w tym przypadku parametrów technicznych i ewentualnej dodatkowej rękojmi, za które łącznie można otrzymać połowę punktów (drugą połowę stanowi cena).

CSI Invest deklaruje, że jego tramwaj będzie miał maksymalny dozwolony nacisk na oś, czyli 100 kN – daje to w tym kryterium zero punktów na 100 możliwych (0/10). Udział niskiej podłogi ma wynosić 95% (5/5), szerokość przejścia w przedziale pasażerskim – 80 cm (5/5), szerokość przejścia nad wózkami – 64 cm (5/5), liczba miejsc siedzących ma wynosić 40 (36 stałych i 4 rozkładane) na 200 ogółem, czyli 20%, co oznacza pięć punktów na pięć możliwych (5/5), poziom hałasu tramwaju wyniesie 74,99 dB (5/5). Firma udzieli też dodatkowej dwuletniej rękojmi (15/15). Oznacza to, że oferta CSI Invest za kryteria pozacenowe otrzyma 40 na 50 możliwych punktów.

Saatz deklaruje dostarczenie tramwaju o mniejszym nacisku na oś – 94,9 kN (5/10), niskopodłogowego w 71% (0/5), o szerokości przejścia w przedziale pasażerskim 80 cm (5/5), szerokości przejścia nad wózkami – 64 cm (5/5), z 36 miejscami siedzącymi (32 stacjonarne i 4 rozkładane) na 210 ogółem, co daje 17,1% (1/5) i o poziomie hałasu 74,9 dB (5/5). Także ten oferent gotów jest wydłużyć rękojmię na wozy o dwa lata (15/15). Daje to ofercie Saatz łącznie 36 punktów na 50 możliwych do zdobycia.

Patrząc na różnicę w cenach ofert (Saatz – 110 687 700 zł, a CSI Invest – 149 544 630 zł za zamówienie podstawowe) oraz biorąc pod uwagę fakt, że tylko oferta Saatza mieści się w kosztorysie miasta, wynik przetargu wydaje się przesądzony, ale podejrzewamy, że jak zawsze, gdy walka toczy się o kwoty dziewięciocyfrowe, nie obejdzie się bez protestów i odwołań, więc zwycięzcę i producenta nowych tramwajów dla Olsztyna możemy poznać dopiero po serii prawniczych pojedynków.





Znaki i sygnały tramwajowe w Olsztynie

30 04 2024

Jadąc tramwajem część z nas zapewne zastanawia się, co oznaczają znaki umieszczane przy torowisku albo symbole wyświetlane na sygnalizatorach. Część z tych znaków znaleźć można w kodeksie drogowym, ale niektóre są specyficzne dla Olsztyna.

Sygnalizator numeru toru i zezwolenia na wjazd na krańcówce Dworzec Główny

Sygnalizator numeru toru i zezwolenia na wjazd na krańcówce Dworzec Główny © OlsztyńskieTramwaje.pl

Prawo o ruchu drogowym, a precyzyjnie jego akt wykonawczy, czyli rozporządzenie ministra infrastruktury, określa dziewięć typów znaków oraz trzy typy sygnalizatorów dla kierujących tramwajami (plus dodatkowo jeden typ sygnalizatorów dla autobusów i trolejbusów). Przy polskich torowiskach zobaczyć można jednak znacznie więcej znaków dla motorniczych – te inne to już oznaczenia wprowadzane przez konkretnych zarządców infrastruktury tramwajowej. Nie są one skodyfikowane, ale większość z polskich 15 sieci tramwajowych stosuje identyczne lub bardzo podobne oznaczenia, więc jadąc do innego miasta nie powinniśmy mieć problemu z odczytaniem znaków. Zazwyczaj zachowują one format i stylistykę, w tym liternictwo, znaków „oficjalnych” z rozporządzenia.

Olsztyńskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, które zarządza siecią tramwajową w naszym mieście, do dziewięciu znaków ustawowych dodało dziewięć własnych, więc przy torowiskach zobaczymy ich w sumie 18 rodzajów. Jeśli chodzi o sygnalizatory, to oprócz wymienionych w rozporządzeniu w Olsztynie stosuje się dodatkowo tzw. lampy matrycowe – wielokolorowe wyświetlacze pozwalające pokazać numer toru. Znajdziemy je w zajezdni oraz na krańcówkach Dworzec Główny, Kanta i Pieczewo.

Ograniczenie prędkości do 30 km/h i informacja o nachyleniu torowiska na placu Jana Pawła II

Ograniczenie prędkości do 30 km/h i informacja o nachyleniu torowiska na placu Jana Pawła II © OlsztyńskieTramwaje.pl

Zacznijmy od znaków uniwersalnych, które zobaczymy w całej Polsce. Mają one standardowe wymiary 30×30 cm i – z wyjątkiem znaków BT-1, BT-3 i BT-4 – czarną obwódkę o szerokości 1 cm, wewnątrz której znajdują się symbole i napisy. Znaki te umieszcza się po prawej stronie toru lub nad nim, a te oznaczone symbolami AT można powiesić także na słupach w międzytorzu, w odległości od 50 do 200 metrów od miejsca niebezpiecznego.

Znak o symbolu AT-1 przedstawia czarną literę S na białym tle z czarnym obramowaniem i ostrzega motorniczego lub motorniczą o zbliżaniu się do miejsca, w którym ruch tramwajów sterowany jest sygnalizacją świetlną.

Znak AT-1 Sygnalizacja świetlna

Znak AT-1 – Sygnalizacja świetlna

Znak AT-2 pełni podobną funkcję – z tą różnicą, że informuje o zbliżaniu się tramwaju do sygnalizacji świetlnej, gdzie wzbudza on fazę wydzieloną właśnie dla niego. Podobnie także wygląda – z tą różnicą, że na białym tle z czarną ramką znajduje się czarna litera W.

Znak AT-2 - Sygnalizacja świetlna wzbudzana

Znak AT-2 – Sygnalizacja świetlna wzbudzana

Znak AT-3 ostrzega o znacznym spadku podłużnym toru, którego wartość – zazwyczaj w promilach – podana jest na samej tabliczce, nad symboliczną równią pochyłą w kolorze czarnym opadającą w prawo.

Znak AT-3 - Niebezpieczny zjazd

Znak AT-3 – Niebezpieczny zjazd

Odpowiednikiem powyższego znaku przy stromym podjeździe jest znak AT-4 przestrzegający przed znacznym wzniesieniem toru, także w wyrażoną na samym znaku wartością. Tu też mamy równię pochyłą, ale opadającą od prawej do lewej, czyli dla nas, czytających od lewej do prawej – wznoszącą się.

Znak AT-4 - Stromy podjazd

Znak AT-4 – Stromy podjazd

Znak AT-5 – czarna litera K na białym tle w czarnej ramce – informuje motorniczą lub motorniczego, że zbliża się do skrzyżowania, na którym opuszczając je ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom jadącym na wprost.

Znak AT-5 - Ruch kolizyjny

Znak AT-5 – Ruch kolizyjny

Znak BT-1 to ograniczenie prędkości tramwaju, które obowiązuje do najbliższego skrzyżowania lub rozwidlenia torów (a więc skrzyżowanie torowiska z ulicą czy drogą zakazu nie odwołuje!) lub do miejsca, gdzie umieszczono znak BT-2, czyli koniec ograniczenia prędkości. Podobnie jak w przypadku znaku dla pojazdów kołowych liczba (czarna na znaku BT-1, szara na BT-2) umieszczona na białym polu wyraża maksymalną dozwoloną prędkość wyrażoną w kilometrach na godzinę.

BT-3 – czarna litera B na białym tle w czerwonym obramowaniu – to znak oznaczający blokadę zwrotnicy: zakazuje motorniczym wjeżdżanie tramwajem pod urządzenie sterujące zwrotnicą, dopóki poprzedni pojazd jej nie opuści.

Znak BT-3 - Blokada zwrotnicy

Znak BT-3 – Blokada zwrotnicy

Ostatni z „państwowych” znaków – BT-4 (Stop – zwrotnica eksploatowana jednostronnie) – to zakaz wjazdu na zwrotnicę bez zatrzymania się i sprawdzenia przez kierującego tramwajem, czy położenie iglicy jest prawidłowe. Znak przedstawia literę Z i znajdujący się pod nim napis „Stop” umieszczone w czerwonym kwadracie z dwiema obwódkami – szerszą, białą wewnątrz i cieńszą, czarną na zewnątrz.

Znak BT-4 - Zwrotnica eksploatowana jednostronnie

Znak BT-4 – Zwrotnica eksploatowana jednostronnie

Pierwszy z lokalnych znaków stosowanych przez MPK Olsztyn, określany dodatkowym symbolem CT-1, to poziomy czerwony pas na białym, kwadratowym polu z czarną obwódką. Wskazuje on miejsce zainstalowania izolatora sekcyjnego dzielącego sieć trakcyjną. Jazda przez taki izolator odbywa się bezprądowo.

Znak MPK 10 CT-1 - Izolator sekcyjny

Znak MPK 10 CT-1 – Izolator sekcyjny

Znak CT-2 – dwa czerwone bufory (przypominające litery T w poziomie zwrócone do siebie daszkami) na białym polu z czarną obwódką – wyznacza granicę obszaru zasilania, czyli miejsca, w którym znajduje się granica obszarów sieci trakcyjnej zasilanych z różnych podstacji. Tu także znajduje się izolator, przez który tramwaj przejeżdża bez prądu.

Znak MPK 11 CT-2 - Granica obszaru zasilania

Znak MPK 11 CT-2 – Granica obszaru zasilania

Czarna litera Z na białym polu z czarną obwódką oznacza miejsce zainstalowania zdalnie sterowanej zwrotnicy. Napis VETRA pod spodem to informacja o rodzaju technologii radiowego sterowania rozjazdem.

Znak MPK 12 - Sterowanie zwrotnicy Vetra

Znak MPK 12 – Sterowanie zwrotnicy Vetra

Żółty kwadrat z jasnozieloną obwódką to oznaczenie odcinka toru – jego zwężenia lub łuku – gdzie nie jest zachowana skrajnia i tramwaj nadjeżdżający od strony tego znaku ma pierwszeństwo przejazdu.

Znak MPK 13 - Tor bez wymaganej skrajni (pierwszeństwo przejazdu)

Znak MPK 13 – Tor bez wymaganej skrajni (pierwszeństwo przejazdu)

Taki sam znak, tylko ze skośnym, czarnym przekreśleniem od lewego dolnego do prawego górnego rogu, oznacza koniec odcinka bez zachowanej skrajni.

Znak MPK 14 - Koniec toru bez wymaganej skrajni

Znak MPK 14 – Koniec toru bez wymaganej skrajni

Żółty kwadrat z jasnozieloną obwódką i podwójnym także jasnozielonym przekreśleniem (w kształcie litery X) to także oznaczenie odcinka toru – jego zwężenia lub łuku – gdzie nie jest zachowana skrajnia, ale ustawione z przeciwnej strony. Tramwaj nadjeżdżający od strony tego znaku musi ustąpić pierwszeństwa przejazdu wozowi jadącemu z przeciwka.

Znak MPK 15 - Stop, tor bez wymaganej skrajni (ustąp pierwszeństwa)

Znak MPK 15 – Stop, tor bez wymaganej skrajni (ustąp pierwszeństwa)

Zielony poziomy pas na żółtym polu z czarną obwódką to oznaczenie miejsca, w którym tramwaj musi się zatrzymać „w celu krótkiego postoju z powodu nietypowych uwarunkowań organizacyjno-ruchowych”. Mówiąc mniej slangowym językiem to po prostu przystanek techniczny.

Znak MPK 16 - Stop, zatrzymanie techniczne

Znak MPK 16 – Stop, zatrzymanie techniczne

Dwa czerwone symbole przypominające odwrócone od siebie pochylone litery L na białym polu z czarną obwódką to znak umieszczany na tych słupach trakcyjnych, na których znajduje się odgromnik.

Znak MPK 17 - Odgromnik na sieci trakcyjnej

Znak MPK 17 – Odgromnik na sieci trakcyjnej

Czarna litera T na białym tle z czarnym obramowaniem to znak umieszczany w miejscu, w którym powinno znajdować się czoło tramwaju po jego zatrzymaniu.

Znak MPK 18 - Miejsce zatrzymania czoła wagonu na wysokości znaku

Znak MPK 18 – Miejsce zatrzymania czoła wagonu na wysokości znaku

Wygląd podstawowych sygnalizatorów tramwajowych reguluje wspomniane na początku rozporządzenie ministra infrastruktury. Najpopularniejszy z nich – ST – jest dwukomorowy i chyba wszystkim znany. Biała pozioma kreska na czarnym tle to odpowiednik światła czerwonego, pionowa – zielonego, a pionowa migająca – żółtego lub, jak określają to inni, pomarańczowego.

Sygnalizator tramwajowy ST z sekwencją sygnałów

Sygnalizator tramwajowy ST z sekwencją sygnałów

Istnieją oczywiście sygnalizatory dla różnych kierunków ruchu, oznaczone symbolem STK. Oznaczenie kierunku na nich może być białą tabliczką z czarną strzałką wskazującą kierunek lub symbolem świetlnym w dodatkowej komorze sygnalizatora – wtedy strzałka ma kolor biały i jest wyświetlana na czarnym tle.

Sygnalizator tramwajowy kierunkowy STK - kierunki pojedyncze

Sygnalizator tramwajowy kierunkowy STK – kierunki pojedyncze

Dopuszczalne jest łączenie sygnałów dla różnych kierunków ruchu na jednym sygnalizatorze.

Sygnalizator tramwajowy kierunkowy STK - kierunki łączone

Sygnalizator tramwajowy kierunkowy STK – kierunki łączone

Osobne sygnalizatory – SB – przeznaczone są dla autobusów i trolejbusów. Te są trój-, a nie dwukomorowe – odpowiednikiem światła żółtego jest w nich umieszczona pośrodku przerywana pozioma kreska. Tu – w odróżnieniu od sygnalizatorów tramwajowych – występują jak w przypadku sygnalizacji kolorowej różne sekwencje przed zapaleniem się sygnału „stop” (pozioma kreska) i „jedź” (pionowa): przed pierwszym zapala się tylko przerywana pozioma kreska (żółte), przed drugim łącznie obie poziome – ciągła i przerywana (czerwone i żółte).

Sygnalizator autobusowy lub trolejbusowy SB z sekwencją sygnałów

Sygnalizator autobusowy lub trolejbusowy SB z sekwencją sygnałów

Na ulicach można spotkać też sygnalizatory typowe tylko dla ruchu tramwajowego, występujące w przepisach pod symbolem STT. Czterolampowy wyświetlacz zajmuje mniej miejsca niż klasyczny dwukomorowy i jest bardzo uniwersalny – można na nim wyświetlić zarówno sygnał zakazu, jak zezwolenia na jazdę i to równocześnie w różnych kierunkach. Zapalenie się wszystkich trzech górnych lamp to zakaz jazdy.

Sygnalizator tramwajowy STT - zakaz jazdy

Sygnalizator tramwajowy STT – zakaz jazdy

Zapalenie się dolnego światła w połączeniu z jednym z górnych wskazuje zezwolenie na jazdę w którymś z kierunków.

Sygnalizator tramwajowy STT - jazda w jednym kierunku

Sygnalizator tramwajowy STT – jazda w jednym kierunku

Sygnalizator STT pozwala też na wyświetlenie sygnału jazdy w więcej niż jednym z kierunków – w takim wypadku oprócz dolnego światła zapalają się odpowiednie światła górne wskazujące kierunek dozwolonej jazdy.

Sygnalizator tramwajowy STT - jazda w dwóch kierunkach

Sygnalizator tramwajowy STT – jazda w dwóch kierunkach

W olsztyńskiej sieci tramwajowej stosuje się też sygnalizatory rozjazdowe. Ustawione przed zwrotnicami na odcinkach jednotorowych informują motorniczych o zajętości toru.

Sygnał "Stop - zakaz wjazdu na zwrotnicę, odcinek jednotorowy"

Sygnał „Stop – zakaz wjazdu na zwrotnicę, odcinek jednotorowy”

Ponieważ w Olsztynie zwrotnice sterowane są zdalnie, sygnalizatory posiadają też funkcję informowania motorniczych, czy wysłany przez nich sygnał do zmiany położenia iglicy został zarejestrowany i jest przetwarzany. Taką rolę spełnia wyświetlana w lewym dolnym rogu sygnalizatora czerwona kropka.

Sygnał "Stop - zakaz wjazdu na zwrotnicę, odcinek jednotorowy", ale żądanie motorniczego zostało zarejestrowane i czeka w systemie na podanie sygnału wolnej drogi

Sygnał „Stop – zakaz wjazdu na zwrotnicę, odcinek jednotorowy”, ale żądanie motorniczego zostało zarejestrowane i czeka w systemie na podanie sygnału wolnej drogi

Gdy droga jest wolna i tramwaj może wjechać na odcinek jednotorowy, na wyświetlaczu zapala się sygnał zgody na wjazd – pionowa kreska.

Sygnał "Wolna droga, odcinek jednotorowy"

Sygnał „Wolna droga, odcinek jednotorowy”

Inny jest sygnał wolnej drogi w przypadku wjazdu do i wyjazdu z zajezdni – w takim wypadku wyświetla się kreska ukośna.

Sygnał "Wolna droga" wyświetlany przy wjeździe i wyjeździe z zajezdni

Sygnał „Wolna droga” wyświetlany przy wjeździe i wyjeździe z zajezdni

Jeśli na wyświetlaczu sygnalizatora rozjazdowego miga pozioma kreska, oznacza to, że przed tramwajem znajduje się zwrotnica w nieprawidłowym położeniu – ze źle dolegającą iglicą – lub właśnie jest ona przekładana za pomocą zwrotnika, który znajduje się w otworze napędu. Przy takim sygnale motornicza lub motorniczy mają obowiązek sprawdzić ułożenie rozjazdów, w razie potrzeby ręcznie je ustawić i dopiero wtedy mogą wjechać na trasę za sygnalizatorem.

Sygnał nieprawidłowego położenia zwrotnicy [migający]

Sygnał nieprawidłowego położenia zwrotnicy [migający]

Gdy na wyświetlaczu widać tylko czerwoną kropkę, oznacza to, że system zwrotnic działa w trybie awaryjnym. W takim wypadku tramwaj może wjechać na dany odcinek tylko po zgodzie dyspozytora ruchu.

Sygnał przełączenia systemu sterowania zwrotnicami w tryb awaryjny

Sygnał przełączenia systemu sterowania zwrotnicami w tryb awaryjny

Na terenie zajezdni oraz na krańcówkach Dworzec Główny, Kanta i Pieczewo MPK korzysta z tzw. lamp matrycowych. To wielokolorowe wyświetlacze, które mogą pokazać numer toru, na który ma wjechać tramwaj. Cyfra w odpowiednim kolorze oznacza ułożenie całej docelowej drogi przebiegu, czyli ustawienie wszystkich zwrotnic zgodnie z planem dojazdu na tor docelowy. Gdy droga przebiegu nie jest ułożona, na ekranie nie wyświetla się żaden numer, lecz trzy poziome kreski.

Sygnał nieułożonej trasy przebiegu

Sygnał nieułożonej trasy przebiegu

Biała cyfra to oznaczenie, na który tor wjechał poprzedni tramwaj – ostatnio ułożonej drogi przebiegu – albo na który tor wjedzie następny, którego przejazd przez rozjazdy jest właśnie przygotowywany, a zwrotnice odpowiednio przestawiane.

Sygnał ostatnio ułożonej lub właśnie układanej (zwrotnice w trakcie przekładania) trasy przebiegu [biała cyfra numeru toru]

Sygnał ostatnio ułożonej lub właśnie układanej (zwrotnice w trakcie przekładania) trasy przebiegu [biała cyfra numeru toru]

Cyfra w kolorze niebieskim to sygnał dla motorniczych, że żądana przez nich droga dojazdu do toru docelowego została ułożona, zwrotnice znajdują się we właściwym położeniu i można jechać.

Sygnał ułożonej i zatwierdzonej (zwrotnice we właściwym położeniu) trasy przebiegu [niebieska cyfra numeru toru]

Sygnał ułożonej i zatwierdzonej (zwrotnice we właściwym położeniu) trasy przebiegu [niebieska cyfra numeru toru]

Cyfra żółta oznacza, że któraś ze zwrotnic na trasie przebiegu nie jest właściwie ułożona albo właśnie przekładana jest ręcznie za pomocą zwrotnika, czyli mówiąc potocznie – wajchy.

Sygnał żądanej trasy przejazdu [żółta cyfra numeru toru] - na trasie zwrotnica w nieprawidłowym położeniu lub w trakcie przestawiania

Sygnał żądanej trasy przejazdu [żółta cyfra numeru toru] – na trasie zwrotnica w nieprawidłowym położeniu lub w trakcie przestawiania

Położenie zwrotnicy wskazuje strzałka kierunkowa na wyświetlaczu.

Sygnał położenia (kierunku) zwrotnicy

Sygnał położenia (kierunku) zwrotnicy

Biały krzyż (iks) ostrzega motorniczą czy motorniczego, że napęd zwrotnicy został zablokowany.

Sygnał zablokowanego napędu zwrotnicy [biały krzyż]

Sygnał zablokowanego napędu zwrotnicy [biały krzyż]

Krzyż (iks) czerwony oznacza, że w kieszeni do ręcznej zmiany zwrotnicy pozostał zwrotnik i należy go wyjąć.

Sygnał pozostawionego w kieszeni do ręcznej zmiany zwrotnicy zwrotnika [czerwony krzyż]

Sygnał pozostawionego w kieszeni do ręcznej zmiany zwrotnicy zwrotnika [czerwony krzyż]

Migający czerwony krzyż to sygnał, że zwrotnica nie została właściwie przestawiona i iglica nie dolega do szyny jak powinna, by bezpiecznie pokonać rozjazd.

Sygnał nieprawidłowego położenia, braku dolegania zwrotnicy [czerwony, migający krzyż]

Sygnał nieprawidłowego położenia, braku dolegania zwrotnicy [czerwony, migający krzyż]

Dla prowadzących tramwaj istotne są kombinacje wyżej wymienionych sygnałów. Na przykład sama strzałka kierunkowa nie zezwala jeszcze na wjazd na zwrotnicę, ponieważ oznacza ona, że rozjazd nie został zablokowany przed przestawieniem zwrotnicy pod przejeżdżającym tramwajem.

Sygnał kierunku ułożenia zwrotnicy niezablokowanej - wjazd zabroniony

Sygnał kierunku ułożenia zwrotnicy niezablokowanej – wjazd zabroniony

Dopiero w połączeniu z białym krzyżem daje zezwolenie na przejazd przez zwrotnicę (oczywiście, o ile zezwalają na to inne znaki i sygnały).

Sygnał kierunku ułożenia zwrotnicy zablokowanej - wjazd dozwolony

Sygnał kierunku ułożenia zwrotnicy zablokowanej – wjazd dozwolony

Czerwony krzyż i strzałka kierunkowa oznaczają, że w kieszeni zwrotnicy pozostał przyrząd do jej przestawiania, a sam rozjazd nie został zablokowany przed przełożeniem pod przejeżdżającym po nim tramwajem, więc wjazd na niego jest zabroniony.

Sygnał pozostawionego zwrotnika w niezablokowanej zwrotnicy - wjazd zabroniony

Sygnał pozostawionego zwrotnika w niezablokowanej zwrotnicy – wjazd zabroniony

Tak samo zakaz wjazdu na zwrotnicę oznacza migający czerwony iks. Takie światło to sygnał, że zwrotnica nie została właściwie przełożona i jej iglica nie dolega należycie, co z kolei nakłada na motorniczą czy motorniczego obowiązek sprawdzenia rozjazdu i ewentualnego ręcznego jego przestawienia.

Sygnał nieprawidłowego położenia, braku dolegania niezablokowanej zwrotnicy - wjazd zabroniony

Sygnał nieprawidłowego położenia, braku dolegania niezablokowanej zwrotnicy – wjazd zabroniony

Czerwony krzyż wyświetlany na białym i strzałka kierunku to znak, że zwrotnica została ułożona i zablokowana, ale w kieszeni napędu pozostał zwrotnik i dalsza jazda jest zabroniona.

Sygnał pozostawionego zwrotnika w zablokowanej zwrotnicy - wjazd zabroniony

Sygnał pozostawionego zwrotnika w zablokowanej zwrotnicy – wjazd zabroniony

Sygnał nieułożonej trasy przebiegu na lampie matrycowej łączy się z poziomą kreską na sygnalizatorze rozjazdowym i oznacza zakaz wjazdu na zwrotnicę.

Sygnał nieułożonej trasy przebiegu - wjazd na zwrotnicę zabroniony

Sygnał nieułożonej trasy przebiegu – wjazd na zwrotnicę zabroniony

Biała cyfra oznaczająca numer toru łączy się z kolei z poziomą kreską i czerwoną kropką na sygnalizatorze rozjazdowym – to sygnał, że taka była ostatnia trasa przejazdu lub aktualna jest właśnie układana i na zwrotnicę wjechać nie wolno.

Sygnał ostatnio ułożonej lub właśnie układanej (zwrotnice w trakcie przekładania) trasy przebiegu - wjazd na zwrotnicę zabroniony

Sygnał ostatnio ułożonej lub właśnie układanej (zwrotnice w trakcie przekładania) trasy przebiegu – wjazd na zwrotnicę zabroniony

Dozwolony wjazd oznacza to dopiero połączenie wyświetlanego na niebiesko numeru toru z pionową kreską na sygnalizatorze rozjazdowym.

Sygnał ułożonej i zatwierdzonej (zwrotnice we właściwym położeniu) trasy przebiegu - wjazd dozwolony

Sygnał ułożonej i zatwierdzonej (zwrotnice we właściwym położeniu) trasy przebiegu – wjazd dozwolony

Cyfra żółta występuje w połączeniu z migającą poziomą kreską na sygnalizatorze rozjazdowym – to informacja, że któraś ze zwrotnic na trasie przebiegu nie jest właściwie ułożona albo właśnie przekładana jest ręcznie za pomocą zwrotnika. W takiej sytuacji motorniczowie mają obowiązek osobiście sprawdzić zwrotnice na trasie i w razie ewentualnego problemu ręcznie je ustawić. Dopiero po dokonaniu tych czynności dalsza jazda jest dozwolona.

Sygnał informujący, że na żądanej trasie przejazdu zwrotnica jest w nieprawidłowym położeniu lub w trakcie przestawiania - wjazd zabroniony

Sygnał informujący, że na żądanej trasie przejazdu zwrotnica jest w nieprawidłowym położeniu lub w trakcie przestawiania – wjazd zabroniony

Wygaszony ekran lampy matrycowej i czerwona kropka na sygnalizatorze rozjazdowym to sygnał, że sterowanie zwrotnicami działa w trybie awaryjnym i na dalszą jazdę trzeba uzyskać zgodę dyspozytora ruchu.

Sygnał przełączenia systemu sterowania zwrotnicami w tryb awaryjny

Sygnał przełączenia systemu sterowania zwrotnicami w tryb awaryjny

 

Ograniczenie prędkości do 30 km/h i sygnalizacja tramwajowa na placu Jana Pawła II

Ograniczenie prędkości do 30 km/h i sygnalizacja tramwajowa na placu Jana Pawła II © OlsztyńskieTramwaje.pl

 

Tekst nie powstałby bez życzliwej pomocy nieżyjącego już niestety rzecznika prasowego MPK Olsztyn Cezarego Stankiewicza, którego tym samym żegnamy na naszych łamach.

Cezary Stankiewicz (1967-2023)

Cezary Stankiewicz (1967-2023)





Trasa na Pieczewo otwarta, ruszyły linie 4 i 5, zajezdnia dwa razy większa

14 01 2024

30 grudnia 2023 roku o godzinie 11:15 pierwsze dwa tramwaje z pasażerami w regularnym ruchu liniowym ruszyły w drogę na nowym odcinku olsztyńskiej sieci tramwajowej – trasie na Pieczewo. Tego dnia uruchomiono linię 4, w Nowy Rok wystartowała linia 5. Koniec roku przyniósł też oficjalne uruchomienie nowej części zajezdni tramwajowej.

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3008 przed inauguracyjnym kursem linii 4 w pierwszym dniu funkcjonowania trasy tramwajowej na Pieczewo (30 grudnia 2023)

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3008 przed inauguracyjnym kursem linii 4 w pierwszym dniu funkcjonowania trasy tramwajowej na Pieczewo (30 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Pierwotnie zapowiadano, że tramwaje na nowej trasie po prostu rozpoczną kursowanie wraz z pierwszym dniem nowego roku, czyli przed świtem 1 stycznia 2024 roku. Byłoby jednak co najmniej dziwne nie świętować zakończenia jednej z największych miejskich inwestycji w ostatnich latach, na dodatek takiej, która wzbudza spore zainteresowanie mieszkańców i zdecydowanie więcej pozytywnych niż negatywnych emocji. Ostatecznie uroczyste zakończenie projektu tramwajowego rozłożono na dwa dni – 29 grudnia w gronie zaproszonych gości oficjalnie otwarto nową halę zajezdni tramwajowej, a dzień później odbyła się otwarta dla wszystkich inauguracja trasy pieczewskiej.

Udekorowana wiata przystankowa na peronie linii 4 na przystanku końcowym Pieczewo podczas inauguracji trasy tramwajowej na Pieczewo (30 grudnia 2023)

Udekorowana wiata przystankowa na peronie linii 4 na przystanku końcowym Pieczewo podczas inauguracji trasy tramwajowej na Pieczewo (30 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Na krańcówce Pieczewo zorganizowano minifestyn dla mieszkańców, rozdawano materiały informacyjne (ulotki z mapą zmieniającego się po uruchomieniu nowego odcinka sieci tramwajowej układu sieci komunikacji miejskiej i trasami wszystkich linii) oraz pamiątkowe bilety dla pasażerów pierwszego przejazdu tramwajem nową trasą.

Ulotka dla pasażerów wydana z okazji uruchomienia trasy tramwajowej na Pieczewo i linii 4 i 5

Ulotka dla pasażerów wydana z okazji uruchomienia trasy tramwajowej na Pieczewo i linii 4 i 5

Do otwarcia linii MPK Olsztyn wystawiło dwa Solarisy Tramino o numerach taborowych #3008 i #3009. Chętnych do jazdy nimi było znacznie więcej niż miejsc, więc już na kilkanaście minut przed planowanym odjazdem przed drzwiami obu wozów – i to z każdej ze stron – ustawiali się ci, którzy chcieli załapać się na inauguracyjny przejazd. Po otwarciu drzwi pojazdy zapełniły się błyskawicznie.

Pamiątkowy bilet wydany z okazji inauguracji trasy tramwajowej na Pieczewo (30 grudnia 2023)

Pamiątkowy bilet wydany z okazji inauguracji trasy tramwajowej na Pieczewo (30 grudnia 2023)

Punktualnie o 11:15 pierwszy z tramwajów (#3008), a niecałą minutę później drugi (#3009) wyruszyły w pierwsze kursy. Na wyświetlaczach miały oprócz numeru linii (4) i nazwy przystanku końcowego (Dworzec Główny) napis „Przejazd specjalny”. Wozy wewnątrz udekorowano i wyposażono w nagłośnienie, by podczas premierowego przejazdu przewodnicy (w #3008 prezes Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego Marian Jurak, w #3009 piszący te słowa) opowiadali o historii, teraźniejszości i przyszłości olsztyńskich tramwajów. Ponieważ były to oficjalnie pierwsze kursy w ruchu liniowym, pojazdy zatrzymywały się na wszystkich przystankach, choć szansa na dosiadkę nie była wielka – większość pasażerów przejechała całą trasę do Dworca Głównego, a znaczna ich część zaliczyła również powrotną jazdę na Pieczewo, także oznaczoną jako „Przejazd specjalny”. Nie było fotostopu na estakadzie nad ulicami Krasickiego i Synów Pułku, bo kolejne „czwórki” już jedna za drugą pojawiały się na trasie i na takie turystyczne atrakcje nie było czasu.

Specjalny rozkład linii 4 na pierwsze dwa dni kursowania (30-31 grudnia 2023) - przystanek Pieczewo

Specjalny rozkład linii 4 na pierwsze dwa dni kursowania (30-31 grudnia 2023) – przystanek Pieczewo

Przez pierwsze cztery godziny – mniej więcej do 15:00 – tramwaje na nowej trasie kursowały co kwadrans, później co 20 minut, a po godzinie 21 co pół godziny. Olsztyniacy masowo korzystali z możliwości bezpłatnego zapoznania się z nową trasą – w inauguracyjny weekend (30-31 grudnia) przejazdy „czwórką” były bezpłatne. Do sylwestrowego wieczora frekwencja na linii na Pieczewo była wysoka – tramwaje praktycznie przez oba dni jeździły pełne.

Inauguracja trasy tramwajowej na Pieczewo (30 grudnia 2023)

Pierwszy dzień kursowania linii 4 (30 grudnia 2023)

Z okazji uruchomienia nowego odcinka olsztyńskiej sieci tramwajowej miasto przygotowało film promocyjny prezentujący w pigułce historię transportu szynowego w stolicy Warmii, w tym jego powrotu po pół wieku nieobecności, a także informacje o właśnie zakończonych pracach i o planach na przyszłość.

„Piątka” w swój pierwszy kurs wyruszyła bez balonów i strzelającego konfetti. Nie witały jej też tłumy, co jest zrozumiałe, bo regularne jazdy rozpoczęła, zanim ostatni imprezowicze wrócili z sylwestrowych zabaw. Linia 5 jest pierwszą, którą otworzył nie Solaris Tramino, lecz drugi z modeli tramwajów znajdujących się we flocie olsztyńskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego – turecki Durmazlar Panorama. Wóz o numerze taborowym #3019 dotarł na krańcówkę na Pieczewie jako „czwórka” mniej więcej dziesięć minut po godzinie 5 w Nowy Rok. Wjechał na najbardziej północny tor, przy peronie przeznaczonym do obsługi „piątki”, by po kilkunastu minutach – zgodnie z rozkładem – punktualnie o 5:24 rozpocząć historyczny pierwszy kurs linii 5 w kierunku Wysokiej Bramy. W drogę zabrał jednego pasażera – najprawdopodobniej miłośnika komunikacji miejskiej, bo wcześniej obfotografował on dokładnie pierwszą „piątkę”. My pierwszym kursem nie podróżowaliśmy, bo chcieliśmy sfilmować odjazd, a potem zdążyć także uwiecznić jego przyjazd na krańcówkę przy starówce (efekty można zobaczyć niżej).

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3019 na przystanku początkowym Pieczewo przed rozpoczęciem pierwszego kursu linii 5 w kierunku Wysokiej Bramy w pierwszym dniu jej kursowania (1 stycznia 2024)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3019 na przystanku początkowym Pieczewo przed rozpoczęciem pierwszego kursu linii 5 w kierunku Wysokiej Bramy w pierwszym dniu jej kursowania (1 stycznia 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Przy Wysokiej Bramie #3019 pojawił się po 25 minutach (czyli dwie minuty po czasie) – o 5:49. Tu wjechał przypadkowo na jedyny do tej pory używany tor – wschodni, po stronie jezdni placu Jedności Słowiańskiej – czyli ten przeznaczony dla tramwajów kursujących na linii 1. Dzięki temu mieliśmy nietypową sytuację na początek, bo po kilku minutach na krańcówce pojawiła się „jedynka” – trafił się akurat świątecznie udekorowany Solaris Tramino o numerze taborowym #3005 – i musiała wjechać na tor zachodni, zarezerwowany dla „piątek”. Pasażerów praktycznie nie było, więc nie był to problem, co najwyżej okazja do oryginalnego zdjęcia, a kolejna para wozów stanęła już na właściwych miejscach. Punktualnie o 6:00 Durmazlar Panorama #3019 ruszył w pierwszy kurs jako „piątka” na Pieczewo.

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3019 na przystanku początkowym Wysoka Brama przed rozpoczęciem pierwszego kursu linii 5 w kierunku Pieczewa w pierwszym dniu jej kursowania (1 stycznia 2024)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3019 na przystanku początkowym Wysoka Brama przed rozpoczęciem pierwszego kursu linii 5 w kierunku Pieczewa w pierwszym dniu jej kursowania (1 stycznia 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Pierwszy kurs linii 5 (1 stycznia 2024)

Z pewnością zdecydowanie mniej zauważalne dla mieszkańców, choć dla funkcjonowania komunikacji szynowej w naszym mieście strategiczne, było oddanie do użytku nowej, wschodniej hali zajezdni tramwajowej MPK. Postawiona od strony ulicy Leonharda budowla jest architektonicznie niemal lustrzanym odbiciem istniejącej od 2015 roku hali zachodniej – także składa się z części postojowej, warsztatowej i myjni. W nowej hali tory warsztatowe z kanałami technicznym są dwa, ale takiej długości, że jednocześnie można na nich prowadzić prace przy czterech wozach. Jeden tor zajmuje myjnia, w której – co ciekawe – myć można nie tylko tramwaje, ale i autobusy. Torów postojowych jest pięć i każdy z nich powinien pomieścić co najmniej trzy pociągi. Oficjalnie jednak pojemność hali to 16 wozów – najbardziej zewnętrzny tor przy ścianie hali od strony ulicy Leonharda jest na tyle długi, że to najprawdopodobniej tam zmieści się dodatkowy pojazd. Ta liczba powoduje, że zażegnaliśmy problem braku miejsca pod dachem dla wszystkich 27 olsztyńskich tramwajów (przypomnijmy – 15 Solarisów Tramino i 12 Durmazlarów Panorama), a nawet dysponujemy teraz pewną rezerwą miejsca. Układ torowy nowej hali postojowej – dłuższej niż starsza, bo i dłuższe są tureckie wozy, które od 14 czerwca 2021 roku kursują po Olsztynie – nieco się różni: wszystkie tory są przelotowe i nie ma w niej – jak w starej – ślepego toru odstawczego (żeberka).

Zainteresowanych bardziej szczegółowym opisem rozwiązań w nowej części zajezdni odsyłamy do naszego tekstu z 5 grudnia 2021 roku, w którym dokładnie przyglądaliśmy się dokumentacji projektowej.

Nowa (wschodnia) hala postojowa zajezdni tramwajowej MPK Olsztyn (29 grudnia 2023)

Nowa (wschodnia) hala postojowa zajezdni tramwajowej MPK Olsztyn (29 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Po rozbudowie pojemność zajezdni niemal się podwoiła – w zachodniej hali postojowej może nocować 18 wozów (choć mierzono to, kiedy w Olsztynie mieliśmy Tramino, a te są o 3,2 metra krótsze od Panoram). Powstał też tor odstawczy, który w razie potrzeby pomieści kilka pociągów. Pierwotnie miał to być tor obwodowy wokół nowej hali, ale – najprawdopodobniej z powodu oszczędności – zdecydowano się zrezygnować z jednego rozjazdu i kilkunastu metrów toru. Na razie to nie problem, bo na torze znajdującym się między nową halą a ogrodzeniem zajezdni od strony ulicy Leonharda tramwaj widzieli pewnie tylko nieliczni, ale za parę lat po dalszej rozbudowie sieci i wiążącym się z tym zakupie nowego taboru może taka pętla by się przydała. Formalnie jednak nie jest to tor postojowy, lecz odcinek do wykonywania prób hamowania, więc póki co temat nie istnieje.

 

 

 

 

Nowa hala zajezdni tramwajowej (29 grudnia 2023)

Podczas uroczystego otwarcia nowej części zajezdni 29 grudnia padły nie tylko słowa podsumowania, ale także i zapowiedzi dotyczące przyszłości tramwajów w Olsztynie. Prezydent Piotr Grzymowicz zadeklarował, że miasto nadal będzie rozwijać komunikację szynową i przedstawił kolejność, w jakiej miałoby to następować. W pierwszej kolejności – co naturalne i spodziewane – miałoby dojść do budowy torowiska w całej ulicy Wilczyńskiego: od gotowego już rozjazdu na skrzyżowaniu z ulicą Krasickiego do Osiedla Generałów. Ta inwestycja była już przygotowywana – teraz wystarczy zaktualizować projekty i kosztorysy. Warto tym bardziej, że Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz rozdzielająca na jego zlecenie środki unijne Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości nie kryją, że olsztyński projekt tramwajowy jest sukcesem i jako taki może liczyć na kontynuację dofinansowania z kolejnego wieloletniego budżetu Unii Europejskiej (w Polsce zaczynamy dopiero wydawać środki na lata 2021-2027). Tym bardziej, że komunikacja szynowa jako nowoczesny i ekologiczny środek transportu publicznego jest zawsze wyżej oceniana w konkursach o środki z UE. Olsztyn więc myśli o tym poważnie.

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3009 na linii 4 na przystanku początkowym Pieczewo w pierwszym dniu funkcjonowania trasy tramwajowej na Pieczewo, a obok niego jedni z ojców olsztyńskich tramwajów - prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i kierownik projektu tramwajowego Andrzej Karwowski (30 grudnia 2023)

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3009 na linii 4 na przystanku początkowym Pieczewo w pierwszym dniu funkcjonowania trasy tramwajowej na Pieczewo, a obok niego jedni z „ojców” olsztyńskich tramwajów – prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz i kierownik projektu tramwajowego Andrzej Karwowski (30 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Jednym z elementów projektu tramwaju na Wilczyńskiego miałaby być kolejna estakada, ale nie – jak mylnie donosiły media – tramwajowa, lecz tym razem dla samochodów. Ponieważ rozjazd na skrzyżowaniu alei Sikorskiego z ulicami Wilczyńskiego i Płoskiego mocno skomplikowałby przejazd przez to miejsce (podobno przy licznych relacjach skrętnych trudno byłoby tak ustawić sygnalizację, by nie utykały tu i tramwaje, i samochody), powstał pomysł, żeby ruch samochodowy z Jarot na Osiedle Generałów poprowadzić górą, wykorzystując układ terenu. Na początku nie byłaby to najbardziej obciążona relacja, ale powstanie takiej koncepcji oznacza najprawdopodobniej przedłużanie ulicy Wilczyńskiego w kierunku alei Warszawskiej, o czym spekuluje się od lat. Estakada dla ruchu osiedlowego nie miałaby sensu, dziś większość samochodów najpewniej skręca w aleję Sikorskiego w kierunku centrum. Byłby to kolejny raz, kiedy projekt tramwajowy miałby sfinansować inwestycję dla kierowców. Czy słusznie? Budować tramwaj na Wilczyńskiego i do Osiedla Generałów warto na pewno.

Linia tramwajowa przy alei Sikorskiego (31 października 2015) - skrzyżowanie z ulicą Wilczyńskiego

Linia tramwajowa przy alei Sikorskiego – skrzyżowanie z ulicą Wilczyńskiego (31 października 2015). To tu miałyby powstać rozjazdy na Osiedle Generałów (na zdjęciu w lewo) i Jaroty, do połączenia z linią na Pieczewo (w prawo), górą zaś – nad skrzyżowaniem i widocznym torowiskiem – pobiec miałaby estakada dla samochodów.

Kolejnym etapem rozwoju sieci tramwajowej, które zapowiedział prezydent Grzymowicz, miałoby być wydłużenie linii do kampusu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w głąb Kortowa aleją Warszawską i ulicą Dybowskiego. Prezydent mówił o wydłużeniu do Kortowa III – tą nazwą określano kiedyś najdalsze tereny uczelni zlokalizowane przy ulicy Słonecznej. Dziś określa się je przywróconą dawną nazwą Stary Dwór – czy tramwaj miałby dojechać aż do istniejącej pętli autobusowej o tej nazwie w pobliżu budynków Wydziału Matematyki i Informatyki UWM? W przyszłości być może tak, ale dzięki systemowi tramwaju dwukierunkowego możemy linie wydłużać etapami, więc na początek pewnie zbudowano by odcinek do Centrum Konferencyjnego i Wydziału Humanistycznego UWM, co pozwoliłoby objąć zasięgiem tramwaju zdecydowaną większość budynków miasteczka akademickiego.

Przystanek Uniwersytet - Centrum Konferencyjne przy ulicy Dybowskiego (12 grudnia 2010)

Przystanek Uniwersytet – Centrum Konferencyjne przy ulicy Dybowskiego (12 grudnia 2010). Tu mógłby kończyć trasę tramwaj w pierwszym etapie przedłużania jego trasy w głąb Kortowa © OlsztyńskieTramwaje.pl

Prezydent wspomniał też, że trzeba myśleć o tramwaju na Zatorze. To część Olsztyna, gdzie już dziś liczba mieszkańców uzasadnia wprowadzenie tam transportu wielkopojemnościowego, jakim jest tramwaj. Na dodatek to także jeden z bardziej popularnych terenów przez deweloperów i ich klientów – w wielu miejscach dzielnicy (jeśli za nią uznamy nie tylko samo Zatorze właściwe, czyli osiedle o tej nazwie, ale także związane z nim urbanistycznie i funkcjonalnie Osiedle Wojska Polskiego i Podleśną, a także Zieloną Górkę) powstają nowe inwestycje mieszkaniowe, a sieć komunikacji miejskiej w tej części miasta wymaga rozwoju. Pomysł tramwaju na Zatorze nie jest nowy, ale pierwsze koncepcje z 2016 roku nie były najbardziej udane, więc należałoby wrócić do tej idei unikając popełnionych wówczas błędów.

Myśląc poważnie o tramwaju w tej części miasta – a byłby on tu potrzebny i popularny – trzeba się przygotowywać do jego wprowadzenia i w czasie planowanego remontu wiaduktu Powstańców Węgierskich 1956 roku tak zmodyfikować jego parametry, by można nim później poprowadzić torowisko. Elementem wprowadzania tramwaju na Zatorze powinna być też być inwestycja drogowa – i tym razem nie powinno to budzić żadnych kontrowersji – jaką jest budowa nowego wiaduktu na Zatorze. Gdzie powinien się on znaleźć (np. na przedłużeniu ulicy Poprzecznej), o tym powinni zdecydować urbaniści i drogowcy. Sam fakt konieczności odciążenia ulicy Limanowskiego – nie tylko ze względu na chęć wprowadzenia tam tramwaju, ale przede wszystkim dla ulżenia jej mieszkańcom – nie budzi wątpliwości.

Wiadukt Powstańców Węgierskich 1956 roku (15 listopada 2014)

Wiadukt Powstańców Węgierskich 1956 roku (15 listopada 2014) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Wzdłuż trasy na Pieczewo trwają jeszcze pewne prace. Naturalnie trzeba poczekać do wiosny na to, by przy torowiskach i w ich okolicy pojawiła się cała zaplanowana tam zieleń. Nie działają jeszcze biletomaty stacjonarne na przystankach. Są ustawiane, ale do ich uruchomienia konieczne jest, by temperatury ustabilizowały

się na poziomie powyżej zera – na razie mamy prawdziwą zimę i wciąż są ujemne. Gdzieniegdzie trwają jeszcze ostatnie prace przy małej architekturze – barierkach czy wiatach.

Ustawianie biletomatu na przystanku Krasickiego (3 stycznia 2024)

Ustawianie biletomatu na przystanku Krasickiego (3 stycznia 2024) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Pierwsze dni funkcjonowania nowej trasy to oczywiście jeszcze okres docierania i kalibrowania wszystkich systemów. To konieczne, bo przejazdy w premierowy weekend pokazały, że do osiągnięcia rozkładowych czasów przejazdów konieczne będzie odpowiednie zaprogramowanie sygnalizacji świetlnych, bo na skrzyżowaniach tramwaje tracą to, co osiągają na trasie dzięki poruszaniu się po torowisku. Nawet w weekend, gdy ruch uliczny jest przecież mniejszy, tramwaje musiały czekać po kilkadziesiąt sekund, by zapalił się dla nich sygnał do jazdy. Wyglądało na to, że trzeba odstać czasem nawet cały cykl, by ruszyć. Takie ustawienie będzie z pewnością powodowało opóźnienia i należy system przeprogramować. Z informacji od motorniczych wiemy, że mniej więcej od 2017 roku praktycznie zrezygnowano z priorytetu dla tramwajów. W pierwszych latach ich funkcjonowania zbliżający się do skrzyżowania wóz wywoływał sygnał wolnego przejazdu (mówiąc kolokwialnie: włączał sobie zielone światło). Niestety, system inteligentnego sterowania ruchem okazał się nie aż tak inteligentny i nie był w stanie sobie z tym poradzić: zamiast po przejeździe kontynuować cykl sygnalizacji rozpoczynał go od nowa, co zwłaszcza w godzinach szczytu powodowało, że na niektórych kierunkach, dla których zielone ustawione było na końcu cyklu, trzeba było odczekać kilka zmian świateł, by w ogóle ruszyć. Zamiast to naprawić, priorytet dla tramwajów po prostu po cichu praktycznie wyłączono, dlatego dziś nie zdarzy nam się przejazd żadną linią bez oczekiwania przed sygnalizatorem.

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3017 na linii 1 na ulicy 11 Listopada (28 grudnia 2023)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3017 na linii 1 w ulicy 11 Listopada (28 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Uruchomienie nowych linii tramwajowych potwierdziło też to, o czym wspominaliśmy już niejednokrotnie: jak bardzo dolegliwy jest brak drugiego toru w ulicy 11 Listopada. Teraz do krańcówki Wysoka Brama docierają dwie linie – 1 z południowych Jarot (Kanta) i 5 z Pieczewa. Obie kursują w maksymalnie 15-minutowych taktach, których skrócić się nie da – trzeba było nawet zrezygnować ze szczytowego zagęszczenia do 7,5 minuty dla „jedynki” (te kursy przerzucono na „dwójkę”, bo krańcówka  przy Dworcu Głównym to aż pięć torów odstawczych pozwalających na taki ruch). Nowy dwutorowy przystanek końcowy na placu Jedności Słowiańskiej problemu nie rozwiązał. Co więcej, linie 1 i 5 nie odjeżdżają z nowej krańcówki w zsynchronizowanym takcie, by na odnodze do Starego Miasta pojawiały się naprzemiennie co 7,5 minuty. Przerwy między ich odjazdami wynoszą 2 i 13 minut, co spowodowane jest koniecznością stworzenia rezerwy czasowej na wypadek ewentualnych opóźnień. Podobna koncentracja odjazdów występuje też w przeciwnym kierunku – do przystanku końcowego. Mamy więc rozkładowo „stada” po to, żeby jak najdłużej odcinek jednotorowy na 11 Listopada pozostawał pusty, co w razie opóźnienia pozwala go nie powiększać w tym wąskim gardle (a precyzyjnie: w oczekiwaniu na wjazd na jednotor).

Budowa drugiego toru na 11 Listopada w dużej części rozwiązałaby ten problem. Byłoby to teraz o tyle prostsze, że po oddaniu do użytku nowego przystanku końcowego w obecnej lokalizacji ulicą 11 Listopada i placem Jedności Słowiańskiej poruszają się tylko autobusy i tramwaje, więc utrudnień w ruchu pojazdów by to nie spowodowało. Co więcej, dwutor na całej długości odnogi na Stare Miasto pozwoliłby rozładowywać spiętrzenia wywołane opóźnieniami. Przy dwutorowych krańcówkach tramwajów dwukierunkowych bez torów odstawczych tworzy się dodatkowy przystanek techniczny przed wjazdem na właściwe perony końcowe i przed ostatnimi rozjazdami. Tam – zazwyczaj kilkadziesiąt metrów od właściwego przystanku końcowego – tramwaj może wysadzić pasażerów, by nie oczekiwali w nim na zwolnienie toru i poczekać już opróżniony, by wjechać na rzeczywistą krańcówkę, gdy będzie to możliwe. W niektórych miastach w ten sposób na dwutorowych krańcówkach kończą trasę nawet trzy linie albo możliwe jest istotne podwyższanie częstotliwości kursowania. Dlatego dobudowa drugiego toru na niedługim przecież odcinku na 11 Listopada powinna znaleźć się jako priorytet w najbliższym etapie rozbudowy olsztyńskiej sieci tramwajowej.





Nowa krańcówka Wysoka Brama na rocznicę

28 12 2023

14 grudnia 2023, dokładnie w 116. rocznicę pierwszego kursu tramwaju po Olsztynie, uruchomiono nowy przystanek końcowy Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej.

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3017 na linii 1 na nowym przystanku końcowym Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej (28 grudnia 2023)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3017 na linii 1 na nowym przystanku końcowym Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej, w tle neogotycki budynek Poczty Głównej (28 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Obyło się bez hucznych inauguracji – te szykują się na zaplanowane na 30 grudnia otwarcie trasy na Pieczewo. W zasadzie jedynym odświętnym elementem było to, że na pierwszy przejazd wybrano tramwaj, który od pierwszych dni grudnia kursuje po Olsztynie udekorowany na zewnątrz i wewnątrz świątecznymi dekoracjami, czyli Solarisa Tramino o numerze taborowym #3005.

Pierwszy tramwaj w ruchu liniowym - Solaris Tramino S111O #3005 - na nowym przystanku końcowym Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej (14 grudnia 2023)

Pierwszy tramwaj w ruchu liniowym – Solaris Tramino S111O #3005 – na nowym przystanku końcowym Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej (14 grudnia 2023) Fot. profil FB prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza

Przed południem tramwaje linii 1 dojeżdżały nadal do tymczasowego przystanku zlokalizowanego na początku ulicy 11 Listopada, przy placu Jana Pawła II. Na nowym przystanku końcowym i w jego okolicach trwały w tym czasie jeszcze ostatnie prace porządkowe, w tym malowanie oznakowania poziomego.

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3020 na linii 1 skręcający z ulicy 11 Listopada na plac Jedności Słowiańskiej, widziany z ulicy Staromiejskiej przez przejście pod Wysoką Bramą (28 grudnia 2023)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3020 na linii 1 skręcający z ulicy 11 Listopada na plac Jedności Słowiańskiej, widziany z ulicy Staromiejskiej przez przejście pod Wysoką Bramą (28 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Po 12:15 po prostu zabrano separatory ustawione na torowisku na wysokości dawnego Cocktail Baru (dziś mieści się tu bar mleczny) i kolejny kurs „jedynki”, obsługiwany przez wspomniane świąteczne Tramino, dojechał do nowej krańcówki, by po paru minutach planowo odjechać w stronę Jarot. Później przez plac Jedności Słowiańskiej i nowy przystanek umożliwiający przesiadkę drzwi w drzwi zaczęły kursować autobusy i to by było na tyle.

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3016 na linii 1 w kierunku Kanta odjeżdża z nowego przystanku końcowego Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej (14 grudnia 2023)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3016 na linii 1 w kierunku Kanta odjeżdża z nowego przystanku końcowego Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej (14 grudnia 2023) Fot. profil FB prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza

Tramwaje linii 1 zatrzymują się przy torze wschodnim, od strony jezdni. Przy tym samym peronie stają autobusy kilku linii dziennych i obu nocnych, więc przesiadki są rzeczywiście drzwi w drzwi. Peron nie jest zbyt szeroki, więc pod wiatą nie ma ławek, a jedynie podpórki dla stojących. Usiąść nie da się także pod wiatą na peronie zachodnim, gdzie od 1 stycznia 2024 roku zatrzymywać będzie się „piątka” kursująca z Pieczewa. Co prawda do tramwaju kończącego bieg na przystanku można wsiąść i w nim czekać na odjazd, ale tego luksusu nie mają pasażerowie autobusów i oni usiąść nie będą mogli. To chyba nie najlepsze rozwiązanie.

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3017 na linii 1 w kierunku Wysokiej Bramy na skrzyżowaniu ulic Staromiejskiej, Nowowiejskiego, Skłodowskiej-Curie, 11 Listopada i placu Jedności Słowiańskiej (28 grudnia 2023)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3017 na linii 1 w kierunku Wysokiej Bramy na skrzyżowaniu ulic Staromiejskiej, Nowowiejskiego, Skłodowskiej-Curie, 11 Listopada i placu Jedności Słowiańskiej (28 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Obawy o szczupłość miejsca dla pieszych przy budynku domu handlowego Jakub, na rogu ulicy 11 Listopada i placu Jedności Słowiańskiej, okazały się chyba nieco na wyrost – przechodnie nie tłoczą się tu, a zamontowane dla ich bezpieczeństwa łańcuchy nie ograniczają nadmiernie przestrzeni. Sens zamontowania zabezpieczeń pokazuje to, że zaraz za ich końcem piesi przechodzą przez jezdnię w kierunku Wysokiej Bramy, w dużej części jeszcze przed wyznaczonym kilka metrów dalej przejściem. Można się było tego spodziewać, więc tym lepiej, że oddzielono ruch pieszych i pojazdów na samym narożniku, gdzie widoczność jest bardzo słaba.

Solaris Urbino III 12 #149 na linii 116 w kierunku Osiedla Mazurskiego i Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3016 na linii 1 w kierunku Kanta mijają się na skrzyżowaniu ulic Staromiejskiej, Nowowiejskiego, Skłodowskiej-Curie, 11 Listopada i placu Jedności Słowiańskiej (14 grudnia 2023)

Solaris Urbino 12 III #149 na linii 116 w kierunku Osiedla Mazurskiego i Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3016 na linii 1 w kierunku Kanta mijają się na skrzyżowaniu ulic Staromiejskiej, Nowowiejskiego, Skłodowskiej-Curie, 11 Listopada i placu Jedności Słowiańskiej (14 grudnia 2023) Fot. profil FB prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza

Nowy przystanek na pewno ułatwia przesiadki i jest wygodniejszy niż wcześniejsza krańcówka na 11 Listopada, gdzie peron znajdował się na dość wąskim chodniku i do tego częściowo dostęp do niego utrudniały schody. Plusem zmian jest także zamknięcie ruchu na 11 Listopada i placu Jedności Słowiańskiej, gdzie teraz poruszać mogą się tylko tramwaje i autobusy. W ten sposób zyskaliśmy „prawie deptak”. Przybliżenie tramwaju do Starego Miasta też na pewno jest atutem. Zyskał sam plac Jedności Słowiańskiej, gdzie pojawiły się nowe chodniki, ławki i zieleńce – te ostatnie zobaczymy w pełnej krasie dopiero na wiosnę, bo na razie są to tylko miejsca wyznaczone pod zieleń.

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3015 na linii 1 na nowym przystanku końcowym Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej (28 grudnia 2023)

Durmazlar Panorama Olsztyn DRP5H05 #3015 na linii 1 na nowym przystanku końcowym Wysoka Brama na placu Jedności Słowiańskiej (28 grudnia 2023) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Już teraz, mimo okresu świątecznego, przez nowy punkt przesiadkowy przewija się sporo pasażerów. Po Nowym Roku, kiedy zacznie tu dojeżdżać linia 5 z Pieczewa, zrobi się tu jeszcze tłoczniej. I to może być najważniejsza miara sukcesu nowej krańcówki, która – dodajmy – została zbudowana tak, że kiedyś może przestać być krańcówką: przedłużenie torowiska ulicą Pieniężnego w kierunku Dolnego Przedmieścia, czyli placu Roosevelta, jest technicznie możliwe, a kto wie, czy nie okaże się przydatne lub wręcz potrzebne.