Zima sprawdza olsztyńskie Tramino

24 11 2015

Trzeci dzień testów olsztyńskiego Tramino – 23 listopada 2015 – pozwolił sprawdzić nie tylko, czy parametry trasy pozwalają na przejazd nią tramwajem, ale także, jak wozy sprawują się w typowej dla Warmii późnolistopadowej pogodzie: padał śnieg.

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3001 odjeżdża z przystanku końcowego Dworzec Główny podczas trzeciego przejazdu próbnego (23 listopada 2015)

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3001 odjeżdża z przystanku końcowego Dworzec Główny podczas trzeciego przejazdu próbnego (23 listopada 2015)

Odcinek z zajezdni do Dworca Głównego jest już obeznany, więc tramwaj – i tym razem egzemplarzem testowym był #3001 – pokonuje go już coraz śmielej i z wyższą prędkością. Za trzecim razem udało się też – po zmianie kierunku – bez specjalnych problemów przejechać przez przystanek wyspowy umieszczony na wyspie ronda na placu Konstytucji 3 Maja. Nabrzeża peronów na nim uzyskały już właściwą szerokość. Także przejazd ulicą Kościuszki poszedł dużo sprawniej niż za pierwszym razem, bo wiadomo było już, że nie czają się na Tramino żadne poważniejsze zagrożenia. Pierwszym nowym miejscem, gdzie trzeba było poważnie zwolnić był przystanek Skwer Wakara, przy Urzędzie Marszałkowskim i skrzyżowaniu ulicy Kościuszki z aleją Piłsudskiego. Boczne perony okazały się zbudowane prawidłowo i tramwaj pojechał dalej. Debiut na podjeździe ulicą Żołnierską wypadł mu w warunkach bojowych, bo przy padającym i topniejącym śniegu. Ci, którzy obawiali się zsuwania się tramwaju ze wzniesienia, mogą być spokojni – Tramino pokonało je bez najmniejszego problemu, za to pod górę pędziło całkiem nieźle, pozostając przy tym praktycznie niesłyszalne. Zresztą poziom hałasu, a w zasadzie ciszy, podczas testów to kolejna rzecz, która wytrąca z ręki oręż przeciwników tramwajów. Apokaliptyczne wersje wyjących tramwajów nijak nie chcą się ziścić – Tramino płynie po szynach niemal bezszelestnie. Po dotarciu do Obiegowej Tramino chciało wjechać na przystanek Szpital Wojewódzki i… tu pojawił się problem. Nabrzeże peronu okazało się umieszczone zbyt blisko toru i tramwajowi groziło zdobycie kolejnych rys na karoserii. Po paru minutach obliczeń i dywagacji zdecydowano o podjęciu próby przejazdu… ale pod prąd, czyli drugim torem. Do tego konieczna była zmiana toru właśnie, ale niestety – jak pisaliśmy – w olsztyńskiej sieci zrezygnowano z bardzo przydatnych weksli, czyli połączeń między sąsiednim torami. Żeby przejechać na drugi tor, konieczny był więc przejazd do najbliższego weksla, a tym jest rozjazd w okolicy ratusza, gdzie dwa tory łączą się w jeden prowadzący do Wysokiej Bramy. Tramino zmieniło więc kierunek jazdy i pomknęło pod prąd aż w okolice ratusza. Tam zmieniło tor i znów lewym pognało w kierunku Obiegowej. Jednak jak się okazało, Strabag wykonał perony przystankowe bardzo symetrycznie, bo pojawił się dokładnie ten sam problem – krawędź przystanku zbyt blisko toru i tym samym tramwaju. Nie próbowano przedrzeć się dalej za wszelką cenę i ostatecznie tramwaj, właściwym już tym razem torem wrócił do Dworca Głównego i dalej do zajezdni. Przy Obiegowej czeka nas pewnie drobna przebudowa przystanków i tramwaj powinien pomknąć dalej, już kolejnego wieczora, a do zbadania pozostała jeszcze znaczna część linii głównej i cała jednotorowa odnoga do Kortowa.

Trzeci przejazd testowy (23 listopada 2015)





Tramwaj po pół wieku wrócił na ulice Olsztyna

21 11 2015

20 listopada 2015 – minęłoby dokładnie pół wieku, od kiedy ostatni tramwaj przejechał olsztyńskimi ulicami. Minęłoby, bo dzień wcześniej – 19 listopada – licznik został skasowany: po 49 latach i 364 dniach znów mogliśmy zobaczyć tramwaj jeżdżący po Olsztynie.

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3001 na torach odstawczych przy przystanku Dworzec Główny podczas pierwszego przejazdu próbnego (19 listopada 2015)

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3001 na torach odstawczych przy przystanku Dworzec Główny podczas pierwszego przejazdu próbnego (19 listopada 2015) Fot. Paweł Bukowski

O 20:47 Solaris Tramino Olsztyn o numerze taborowym #3001 przekroczył bramę zajezdni tramwajowej i wyjechał na torowisko w ulicy Towarowej. Pierwsza podróż olsztyńskiego tramwaju odbywała się w spacerowym tempie, ale za to z eskortą policji i samochodów technicznych. Wszystko dlatego, że pierwszy przejazd miał posłużyć sprawdzeniu, czy we wszystkich miejscach sieci tramwaj przejedzie bez problemów. Przejazd ulicami Towarową i Dworcową, gdzie jest torowisko typu kolejowego, wysypane tłuczniem, przebiegł bez problemów. Te zaczęły się przy placu Konstytucji 3 Maja, czyli przy Dworcu Głównym. Najpierw okazało się, że… pantograf zgubił sieć. Aby okładziny cierne na pantografach zużywały się równomiernie, sieć trakcyjną się zygzakuje, czyli nie wiesza w linii prostej, ale tak, by pantograf dotykał jej większą częścią swojej szerokości – naprzemiennie raz lewą, raz prawą. Tu jednak najwyraźniej z zygzakowaniem nieco przesadzono, bo pantograf się z przewodów trakcyjnych zsunął. Na szczęście olsztyńskie Tramino są wyposażone w baterie i udało się na zasilaniu z nich zjechać z placu na tory odstawcze. Z przygodami, bo okazało się, że część krawężników znajduje się zbyt blisko torowiska i tramwaj by o nie zahaczył. Szybko chwycono za łomy i łuk stał się dla Tramino przejezdny. Po zmianie kierunku jazdy tramwaj ruszył w kierunku ulicy Kościuszki, ale za daleko nie ujechał. Krawędzie peronu wyspowego na przystanku Dworzec Główny umieszczonego na środku ronda okazały się być zbyt blisko torowiska. Przy przejeździe na wprost problemu by nie było, ale przy zjeżdżaniu z rozjazdu pudło tramwaju wychylało się przy przegubach bardziej niż to wyliczano i zahaczało o peron. Newralgiczne miejsca Tramino były osłonięte styropianem, ale i tak pierwszą bliznę zdobyło – niewielka rysa na karoserii się pojawiła. Podjęto próbę przejechania w kierunku ulicy Kościuszki lewym torem, czyli pod prąd, ale problem się powtórzył, wobec czego ostatecznie zrezygnowano z dalszych prób i #3001 wrócił około godziny 23 do zajezdni.

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3001 wjeżdża na przystanek końcowy Wysoka Brama podczas drugiego przejazdu próbnego (20 listopada 2015)

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3001 wjeżdża na przystanek końcowy Wysoka Brama podczas drugiego przejazdu próbnego (20 listopada 2015)

20 listopada w dzień wykryte usterki naprawiano, a wieczorem, po godzinie 20:30 tramwaj – ponownie #3001 – znów wyruszył na rekonesans. Podobnie jak i za pierwszym razem celem była krańcówka przy Wysokiej Bramie. Do Dworca Głównego – jak dzień wcześniej – Tramino dojechało bez przygód. Na placu Konstytucji 3 Maja okazało się, że poprawki peronu są niewystarczające i nadal przy wychyleniu pudła przy opuszczaniu rozjazdu i wóz może zahaczyć o platformę przystankową. Ostatecznie zdecydowano się na doraźne rozebranie krawędzi peronów i tramwaj mógł pojechać dalej. Przez ulicę Kościuszki przejechał w zasadzie bez większych problemów, ale zajęło mu to półtorej godziny. Około 22:30 wykorzystując rozjazd, który w normalnym ruchu liniowym wykorzystywany nie będzie, Tramino skręciło w aleję Piłsudskiego. Przejazd odnogą na Stare Miasto okazał się praktycznie bezproblemowy, choć oczywiście z racji badania skrajni dynamicznej, czyli – w uproszczeniu – tego, jak bardzo tramwaj się wychyla podczas jazdy, zwłaszcza na łukach, potrwało blisko pół godziny. Jadąc do Wysokiej Bramy Tramino poczuło z pewnością powiew historii (oprócz powiewów zimnego wiatru i zacinającego deszczu, które czuli wszyscy), bo na fragmencie alei Piłsudskiego i w ulicy 11 Listopada jechało tą samą trasą, co tramwaje przez 58 lat – od 1907 do 1965 roku. Inaczej wtedy nazywały się ulice (Kleeberger Straße i Obervorstadt, czyli ulica Klebarska i Górne Przedmieście, a później odpowiednio aleja Zwycięstwa i ulica 22 Lipca), nieco inaczej biegły tory, które miały też inną szerokość (1000 mm, dziś 1435 mm), ale jakiegoś wyjątkowego tramwajowego ducha poczuć się dało. Kilka minut po godzinie 23 #3001 ruszył w powrotną drogę do zajezdni.

Kolejne testy – a do sprawdzenia została jeszcze większość linii głównej na Jaroty i cała odnoga do Kortowa – odbędą się najprawdopodobniej po weekendzie 21-22 listopada, na początku także nocą. Z czasem zaś będziemy oglądali więcej tramwajów naraz i także w dzień.

20 listopada 1965 - ostatni dzień olsztyńskich tramwajów

20 listopada 1965 – ostatni dzień olsztyńskich tramwajów. Nie wiemy, czy ktoś z uwiecznionych na tej fotografii ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur jeszcze żyje, ale podejrzewamy, że nikt z nich nie przypuszczał wówczas, że tramwaje kiedyś wrócą do Olsztyna. A jednak się udało.

Pierwszy przejazd testowy (19 listopada 2015)

Drugi przejazd testowy (20 listopada 2015)





Przecieranie szlaku

17 11 2015

Wieczorem 16 listopada dokończono przejazd samochodem sieciowym po głównej trasie tramwajowej. W strugach deszczu Unimog dotarł do krańcówki Kanta.

Samochód sieciowy Unimog na przystanku końcowym Kanta (16 listopada 2015)

Samochód sieciowy Unimog na przystanku końcowym Kanta (16 listopada 2015) Fot. Paweł Bukowski

Testowanie torowiska przy pomocy wozu technicznego rozpoczęło się w weekend 14-15 listopada, ale z powodu fatalnej pogody, czyli głównie padającego gęstego deszczu, i nieukończonych jeszcze pojedynczych fragmentów trasy nie udało się przejechać całej trasy. Do 15 listopada jednak – zgodnie z zapowiedzią – zakończyła się budowa przejazdów przez tory do przyszłego centrum handlowego u zbiegu alei Sikorskiego i ulicy Tuwima (wjazdy i tym samym przejazdy przez torowisko będą od strony obu tych ulic) i przywrócono ciągłość torowiska. W poniedziałek 16 listopada udało się Unimogiem dojechać do końca i dowiedzieć się, czy Tramino może gdzieś po drodze stracić jakiś element albo zyskać parę rys na szaro-limonkowym obliczu. Oficjalnych wyników testowego przejazdu oczywiście nie znamy, bo była to wewnętrzna kontrola, której wynikami miasto niekoniecznie chciałoby się dzielić ze wszystkimi. Ale z obserwacji i podsłuchanych przez nas rozmów testujących trasę wynika, że jest nieźle.

Samochód sieciowy Unimog na przystanku końcowym Kanta (16 listopada 2015)

Samochód sieciowy Unimog na przystanku końcowym Kanta (16 listopada 2015)

Najprawdopodobniej efektem weekendowych prób jest rozbiórka krawężników na placach Ofiar Katynia i Konstytucji 3 Maja, którą udało się nam zaobserwować. Na najdłuższym odcinku linii, czyli wzdłuż alei Sikorskiego, żadnych nieprawidłowości się nie dopatrzono, ale podczas wjazdu na krańcówkę przy skrzyżowaniu ulic Witosa i Kanta belka pomiarowa wyznaczająca szerokość tramwaju miała bliskie spotkanie ze zbyt wysokim krawężnikiem i trzeba ją było na pojeździe mocować na nowo. Oznacza to poprawki, ale jeśli na 21,22 km toru pojedynczego, bo tyle dokładnie wybudowaliśmy go w Olsztynie, będą tylko trzy miejsca po kilkanaście metrów, gdzie skrajnia nie została zachowana, to jest to wynik naprawdę przyzwoity. Co ważne, nie są to problemy krytyczne, których usunięcie zabrałoby wiele dni jak stojący zbyt blisko torowiska słup czy za bardzo zbliżone do siebie tory, co wywoływałoby zagrożenie podczas mijanek. Konieczne zmiany to kwestia maksymalnie paru dni i po takim czasie powinniśmy w końcu zobaczyć na olsztyńskich torach nasze Solarisy Tramino.

Za pomoc w przygotowaniu tekstu bardzo dziękuję Pawłowi Bukowskiemu, Łukaszowi Płatkowi i Borysowi Zadoreckiemu.





Tramwaje wreszcie wyjadą z zajezdni

14 11 2015

W części olsztyńskiej sieci tramwajowej popłynął już prąd, rozpoczęło się też oczyszczanie szyn, żeby mogły po nich pojechać pierwsze pojazdy – najpierw techniczne, a potem już same tramwaje.

Linia tramwajowa przy ulicy Witosa (31 października 2015) - przystanek końcowy Kanta

Linia tramwajowa przy ulicy Witosa (31 października 2015) – przystanek końcowy Kanta Fot. Paweł Bukowski

Ponieważ trwają jeszcze drobne prace na trasie linii tramwajowej, testy napięcia przeprowadzono na razie tylko na części sieci. Z podstacji trakcyjnej (a w zasadzie stacji prostownikowej) znajdującej się na terenie zajezdni tramwajowej przy Towarowej udało się zasilić cały tor techniczny do zajezdni, czyli odcinek w ulicach Towarowej i Dworcowej, i północną część sieci, czyli ulicę Kościuszki do odnogi na Stare Miasto. Test wypadł pozytywnie, a to najbardziej newralgiczny odcinek, więc można być dobrej myśli. Pozostałe dwie podstacje – przy Obiegowej i w zajezdni autobusowej przy alei Sikorskiego – są już gotowe i czekają na zakończenie prac przy dojazdach do przyszłego centrum handlowego u zbiegu alei Sikorskiego i ulicy Tuwima. Te są już praktycznie na finiszu – skończyć się mają najpóźniej 15 listopada. W mijającym tygodniu trwały intensywne prace przy czyszczeniu torowiska – robotnicy usuwali z szyn to, co pozostało na nich i w nich po budowie, a także pozbywali się tzw. mady, która w okresie jesiennym na torach potrafi utworzyć się szybko i jazdę bardzo utrudnić.

Zanim torowiskami przejedzie pierwszy tramwaj, na linię zostanie wysłany samochód sieciowy. Będzie to najprawdopodobniej pojazd wykorzystywany przez któregoś z wykonawców linii tramwajowej, bo swoje – a dokładniej wynajmowane przez siebie – wozy tego typu MPK Olsztyn ma zgodnie z zapisami przetargu otrzymać do końca roku. Taki wóz przystosowany jest do poruszania się zarówno po drodze, jak i po torowisku. Nie potrzebuje jednak zasilania z sieci, więc może przetestować torowisko jeszcze przed włączeniem w niej napięcia. Przetarcie trasy takim pojazdem służy też sprawdzeniu tzw. skrajni statycznej, czyli przystosowania infrastruktury do szerokości tramwaju. Nie znamy szczegółów technicznych pojazdu, który będzie torowisko testował, ale na przykład szerokość samochodu sieciowego, jaki zamówiło MPK, określono na 2,55 m, czyli będzie on o 5 cm szerszy od tramwaju. Zakładając jednak, że wóz, który przejedzie po olsztyńskiej sieci, będzie miał podobną szerokość, to pozwoli to przekonać się, czy odpowiedniej szerokości są perony przystankowe i inne elementy infrastruktury.

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3003 na torze testowym w zajezdni tramwajowej (21 września 2015)

Solaris Tramino Olsztyn S111O #3003 na torze testowym w zajezdni tramwajowej (21 września 2015) © OlsztyńskieTramwaje.pl

To jednak zaledwie przedsmak właściwego testu, na który przyjdzie pora jednej z najbliższych nocy – wtedy wyjedzie na ulicę już tramwaj. Nocą, bo pierwszy przejazd jest wyjątkowo ważny i wymaga spokoju, a nie dużego ruchu i spojrzeń ciekawskich. Podczas takiego debiutanckiego przejazdu także sprawdza się skrajnię, ale tym razem dynamiczną, czyli to, jak mieści się na torowisku tramwaj w ruchu. To ważne, bo zdarzały się już w Polsce przypadki, że o skrajni dynamicznej zapominano. W 2011 roku oddaną po remoncie pętlę przy Cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu trzeba było przebudować, bo tramwaje zahaczały na niej o słupy trakcyjne – po prostu projektanci zapomnieli, że na zakręcie tramwaj „zachodzi” i trzeba tam stawiać słupy w odległości nieco większej niż na prostym odcinku. Ulica Grabiszyńska we Wrocławiu jest pod tym względem pechowa, bo w tym roku wystąpił podobny problem na leżącej przy niej pętli Oporów. Po remoncie okazało się, że zbyt szerokie są perony przystankowe i na pętle nie wjadą najnowsze Pesy zakupione przez Wrocław. Także w Warszawie w tym roku trzeba było przebudować nowe, nieużywane jeszcze tory na skrzyżowaniu ulic Powstańców Śląskich i Radiowej, bo okazało się, że tramwaje mijające się na rozjeździe ocierają się o siebie lusterkami. Z takich powodów pierwszy test olsztyńskiego tramwaju może wyglądać nieco egzotycznie, niczym eksperymentalne przejazdy pociągów w XIX wieku. Może nie będzie przed tramwajem szedł herold z pochodnią i oznajmiał krzykiem, że się zbliża maszyna, ale Tramino będzie poruszało się bardzo wolno, a na zakrętach czy wjazdach na przystanki będzie się pewnie nawet zatrzymywać, by sprawdzić, czy nie zahacza o słup czy peron (szkoda byłoby taki piękny pojazd uszkodzić). Jeśli testowanie skrajni dynamicznej wypadnie pomyślnie i nie będą konieczne żadne poprawki, szybko powinny zacząć się jazdy testowe, by motorniczy mogli wyjeździć swoje obowiązkowe godziny, mieszkańcy przyzwyczajali się do obecności tramwajów na ulicach, a specjaliści z firmy Sprint mogli wyregulować odpowiednio system sterowania ruchem (ITS).

Autorem wszystkich zdjęć w poniższej galerii jest Paweł Bukowski.