Podobno najlepsze kasztany są na placu Pigalle, ale na pewno – przynajmniej przez rok – najlepsi motorniczowie są w Paryżu. Reprezentanci stolicy Francji wygrali drugą edycję Mistrzostw Europy Motorniczych, które w tym roku odbyły się w Budapeszcie.
Pierwsze mistrzostwa odbyły się przed rokiem w Dreźnie. Zwyciężyła wówczas para motorniczych z Budapesztu Zsuzsanna Ledniczki i Tamás Veperdi, stąd też decyzja o zorganizowaniu tegorocznej rywalizacji w stolicy Węgier. W zawodach, które odbyły się pod koniec września 2012 roku wzięło wówczas udział 17 par motorniczych z Austrii (Wiedeń), Belgii (Bruksela), Czech (Ostrawa), Francji (Lyon, Paryż), Hiszpanii (Barcelona), Holandii (Rotterdam), Niemiec (Berlin, Drezno, Frankfurt nad Menem, Lipsk, Monachium, Saarbrücken, Stuttgart), Polski (Kraków), Węgier (Budapeszt) i Włoch (Florencja). Polskę reprezentowała wtedy dwójka motorniczych MPK Kraków Maria Wierzbanowska i Bogdan Wietki z zajezdni Podgórze. Polacy spisali się nieźle – zajęli siódme miejsce (poza budapeszteńczykami na podium znaleźli się gospodarze z Drezna i Belgowie z Brukseli).
W tegorocznych zawodach udział wzięło 14 zespołów – niestety, tym razem nasi rodacy nie wystartowali, mimo że do Budapesztu niedaleko, a pojawić się by wypadało, bo jesteśmy jednym z krajów o największej liczbie sieci tramwajowych w Europie. Z pewnością więcej sieci jest w Rosji i na Ukrainie, choć w tych krajach trudno podać ścisłą liczbę, bo co roku niestety kolejne miasta rezygnują z transportu szynowego. Poza tym wyprzedzają nas jedynie Niemcy – tramwajowa potęga z mniej więcej 60 sieciami (w zależności od sposobu liczenia) – i Francja – ojczyzna tramwajowego renesansu z 23 sieciami. Polska z 14 sieciami (a od 2015 roku – z 15 dzięki Olsztynowi) nie ma się czego w Europie wstydzić, zwłaszcza w ostatnich latach. Jedynym polskim akcentem była więc reprezentacja węgierskiego Segedynu, w którym to mieście kursują polskie tramwaje – Pesy Swing 120 Nb, zwane pierwotnie Pesami Csárdás.
Przez dwa dni w ulewnym deszczu rywalizowały dwuosobowe drużyny motorniczych z Austrii (Wiedeń), Francji (Paryż), Hiszpanii (Barcelona), Holandii (Rotterdam), Niemiec (Berlin, Drezno, Lipsk, Stuttgart), Rumunii (Oradea), Węgier (Budapeszt, Debreczyn, Segedyn), Wielkiej Brytanii (Manchester) i Włoch (Florencja). Na potrzeby mistrzostw zamknięto ulicę (Sport utca) prowadzącą do zajezdni Hungária i to właśnie tam na trzech torach odbywały się konkurencje konkursowe. Decydowała zawsze precyzja wykonania zadania, w wielu przypadkach liczono także czas. Motorniczowie musieli m.in. umiejętnie hamować, zatrzymywać się precyzyjnie w wyznaczonych punktach, rozpędzać tramwaj w jak najkrótszym czasie albo osiągać zadaną prędkość bez korzystania z prędkościomierza. Jednym z najtrudniejszych zadań okazał się płynny przejazd przez bramę, na której umieszczone były… piłki tenisowe – zadaniem motorniczego było pokonać tę przeszkodę tak, by pozostały na swoich miejscach. Większość uczestników nie zdobywała tu żadnych punktów.
Motorniczowie pierwszego dnia mistrzostw mieli czas na treningi i zapoznawanie się z pojazdami. Zawody nie odbywały się bowiem na najnowocześniejszych budapeszteńskich tramwajach, czyli Siemensach Combino Plus, ale na czechosłowackich jeszcze Tatrach T5C5 i węgierskich Ganzach CSMG-2/3. Uczestnicy z Zachodu narzekali na trudność w prowadzeniu tych nieco już historycznych modeli, zwłaszcza w kwestii hamowania. Szczególnie zwracali na to uwagę zawodnicy z Paryża i Florencji – to miasta, w których tabor jest zdecydowanie najbardziej zaawansowany technicznie. Gdyby za parę lat zdecydowano się wysłać na taką imprezę olsztyńskich motorniczych, mieliby ten sam problem: nasz tabor będzie najnowocześniejszy w Polsce, a Solaris Tramino to konstrukcja już XXI-wieczna. Choć swoją drogą warto byłoby, by motorniczy Tramino Olsztyn potrafili też poprowadzić na przykład zabytkową N-kę – konstrukcję nieledwie pamiętającą ojca tramwajów i trolejbusów Wernera von Siemensa.
Drugi dzień mistrzostw to już same zawody, w których lider zmieniał się wielokrotnie, ale ostatecznie najlepsza okazała się dwójka z Paryża – Natasha Clodomir i Patrick Tribondeau. Umiarkowanie gościnni okazali się węgierscy gospodarze, bo drugie miejsce zajęła ekipa z Budapesztu, a trzecie – motorniczowie z Debreczyna.