Głośny spór o hałas

13 02 2012

Walka o kontrakt na dostawę taboru tramwajowego dla Olsztyna trwa. Dziś Krajowa Izba Odwoławcza odroczyła bezterminowo rozprawę w sprawie odwołań złożonych przez konkurentów zwycięskiego konsorcjum Newagu i Modertransu, czyli bydgoską Pesę i podpoznańskiego Solarisa. Poszło o hałas.

Autobus przebrany za tramwaj

Ale jazda z przetargiem – chciałoby się rzec. Na prawdziwe tramwaje jeszcze sobie poczekamy, na razie Olsztyn może sobie sprawić co najwyżej takiego autobusowego przebierańca jak Łódź © OlsztyńskieTramwaje.pl

Konkurenci Newagu i Modertransu nie są w stanie uwierzyć, że tramwaj oferowany przez zwycięzców rzeczywiście będzie w stanie osiągnąć deklarowany niski poziom hałasu, za który ci zgarnęli w przetargu maksimum możliwych do zdobycia za ten parametr punktów. Według oferty zwycięski tramwaj miałby osiągać 65,9 decybela przy stałej prędkości 50 km/h (w odległości 7,5 metra od toru ułożonego na podkładach żelbetowych, mierzone na wysokości 1,2 metra od główki szyny) – Solaris zadeklarował 74 dB, Pesa parametrów swojego pojazdu nie ujawniła. Trzeba pamiętać, że skala hałasu – czy precyzyjniej: natężenia dźwięku – jest skalą logarytmiczną, co oznacza, że różnica 5 dB może być naprawdę znacząca dla ludzkiego ucha. Solaris zarzucił wybranemu projektowi, że zaniżenie poziomu hałasu to czyn nieuczciwej konkurencji, wpływający na wyniki przetargu. W mediach pojawiły się zarzuty, że tak cichego tramwaju nie są w stanie wyprodukować nawet czołowi europejscy producenci. To akurat niełatwo zweryfikować osobom spoza branży, bo – po pierwsze – wytwórcy nie za bardzo chwalą się w ofertach tym parametrem, a po drugie normy w poszczególnych krajach się różnią i tym samym trudno je ze sobą porównywać.

Stąd też decyzja KIO o konieczności powołania biegłego, który oceni, czy przyszły tramwaj Newagu i Modertransu może być tak cichy jak zapowiadają oferenci. To oczywiście przedłuży postępowanie odwoławcze. O ile? Nie wiadomo, bo rozprawa została odroczona bezterminowo. Na opinię biegłego poczekamy z pewnością kilka tygodni, może nawet ten czas liczyć trzeba będzie w miesiącach. Według harmonogramu dostawy tramwajów mają się rozpocząć 31 marca 2014, a zakończyć 14 sierpnia tego samego roku – czy obecne zamieszanie z odwołaniami nie zagrozi terminowemu dostarczeniu wozów do Olsztyna? Dwa lata do przyjazdu pierwszego tramwaju do stolicy Warmii oznaczają, że panikować jeszcze nie ma co, ale nie oznacza to, że możemy spać zupełnie spokojnie. O ile dla mieszkańców kilka tygodni opóźnienia startu sieci tramwajowej nie będzie ogromnym problemem, o tyle późniejsze zakończenie projektu dla miasta oznacza mniej czasu na jego rozliczenie, a opóźnienie w tej kwestii może mieć bardzo wymierne konsekwencje. Liczone w biletach Narodowego Banku Polskiego.





Przetarg na tabor – niekończąca się opowieść

5 02 2012

Zgodnie z przewidywaniami zakończenie przetargu na dostawę taboru tramwajowego dla Olsztyna nie będzie proste. Do 6 lutego można składać protesty na wynik postępowania przetargowgo, ale nie musimy czekać do końca tego terminu. Tydzień przed jego upływem – 30 stycznia – do Krajowej Izby Odwoławczej trafiły odwołania obydwu firm, których oferty nie zostały wybrane.

Na razie czerwone światło dla tramwajów

Na razie czerwone światło dla tramwajów © OlsztyńskieTramwaje.pl

Na rozstrzygnięcie, czy odwołania są zasadne, KIO ma 15 dni, więc w połowie lutego powinniśmy wiedzieć, czy przetargu nie trzeba będzie powtórzyć. Jeśli odwołania zarówno Pesy, jak i Solarisa zostaną odrzucone, pozostaną dwa etapy do podpisania umowy. Najpierw – ze względu na wysokość zamówienia – rozstrzygnięciu przyjrzy się Urząd Zamówień Publicznych. Jeśli nie będzie zastrzeżeń, to wybranemu konsorcjum Newagu i Modertransu pozostanie wpłacić 10% wartości kontraktu jako zabezpieczenie jego wykonania i można podpisywać umowę. W optymistycznej wersji jest to możliwe w marcu.





Oficjalne potwierdzenie: Olsztyn wybrał tramwaj Newagu i Modertransu

20 01 2012

To już oficjalne: w przetargu na dostawę taboru tramwajowego dla Olsztyna najwyżej oceniono ofertę konsorcjum Newagu i Modertransu. Zgodnie z zasadami przetargu zwycięska oferta otrzymała 100 punktów, Solarisowi przyznano 91,28 punktu, a Pesie – 86,75 punktu. Newag i Modertrans otrzymały maksymalną liczbę punktów w obu kategoriach – ceny (65 pkt.) i wartości technicznej (35 pkt.). Solaris zdobył odpowiednio 61,28 pkt. i 30 pkt., a Pesa – 56 i 30,75 pkt.

Tramwaj koncepcyjny Tryton

Nikt nie protestowałby, gdyby tramwaje dla Olsztyna prezentowały się w tak efektowny sposób. Na ilustracji: tramwaj koncepcyjny Tryton projektu Adama Kłodeckiego © Adam Kłodecki

Wybór najkorzystniejszej oferty, czyli rozstrzygnięcie przetargu, to jednak jeszcze nie koniec całego postępowania. Zanim zostanie podpisana umowa i tym samym przetarg zostanie oficjalnie zakończony zdarzy się lub może zdarzyć jeszcze kilka rzeczy. W ciągu 10 dni od ogłoszenia werdyktu komisji przetargowej oferenci mogą wnieść odwołanie od wyniku przetargu do prezesa Krajowej Izby Odwoławczej. Ze względu na wielkość zamówienia konieczne będzie przeprowadzenie kontroli prawidłowości przetargu przez Urząd Zamówień Publicznych – jest to tzw. kontrola uprzednia. Wreszcie zwycięzca przetargu, a ściśle mówiąc wykonawca, którego oferta zostanie uznana za najkorzystniejszą, musi wpłacić zabezpieczenie w wysokości 10% kwoty brutto swojej oferty (będzie to blisko 11,4 mln zł). Dopiero po spełnieniu wszystkich tych warunków może nastąpić podpisanie umowy z konsorcjum Newagu i Modertransu.

Przypomnijmy: startujące razem firmy z Nowego Sącza i Poznania zadeklarowały, że dostarczą Olsztynowi 15 tramwajów za cenę 113 652 000 zł. Mają to być pojazdy w 100% niskopodłogowe, dwukierunkowe, po obu stronach znajdzie się po sześć par podwójnych drzwi. Nie ujawniono na razie, jak długi i jak szeroki będzie tramwaj (będzie to pierwszy wspólny pojazd tych producentów, więc nie można powołać się na podobieństwa z jakimkolwiek innym modelem). Nie poznaliśmy też wizualizacji olsztyńskich tramwajów, ponieważ Newag i Modertrans zastrzegły to sobie jako tajemnicę handlową. Może się to wiązać z chęcią zaproponowania tego samego modelu w innym przetargu – mówi się o Szczecinie – choć Solarisowi po wygraniu przetargu dla Jeny nie przeszkodziło to w ujawnieniu projektu modelu Tramino S109J, mimo że z bardzo podobnym wystartował później w Olsztynie. Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że uda się ujawnić choć wizualizację przy okazji podpisania umowy.

Więcej o szczegółach technicznych pojazdu Newagu i Modertransu można przeczytać w naszym wpisie z końca grudnia 2011, gdzie jako pierwsi ujawniliśmy informacje na temat oferowanych Olsztynowi tramwajów. 





Pierwsze odwołanie odrzucone

7 01 2012

Przetargi o takiej wartości jak ten, w którym wybrany zostanie dostawca tramwajów dla Olsztyna, są bardzo łakomymi kąskami i nie należy się dziwić, że walka w nich jest zażarta. Oferenci, którzy nie wygrali, wykorzystają wszystkie formalne możliwości, by wpłynąć na zmianę werdyktu czy warunków albo wymóc powtórzenie przetargu – wszak to biznes. Olsztyński przetarg na tabor jeszcze nie został rozstrzygnięty, ale ujawnione – przez OlsztyńskieTramwaje.pl – niektóre szczegóły pozwalają już z dużą dozą prawdopodobieństwa wytypować zwycięzcę, więc – jak się można było spodziewać – zostało złożone pierwsze odwołanie. Krajowa Izba Odwoławcza na posiedzeniu 5 stycznia rozpatrywała wniosek Solarisa. Jak powiedział „Rynkowi Kolejowemu” Mateusz Figaszewski, zastępca dyrektora ds. public relations wielkopolskiego producenta, odwołanie dotyczyło odtajnienia ofert konkurentów. Zostało odrzucone.

Solaris Tramino S105P (Tramino Poznań) na ulicy Małopolskiej w Poznaniu

Solaris Tramino S105P (Tramino Poznań) na ulicy Małopolskiej w Poznaniu Fot. Marcin Ciszewski

Być może, by poprawić sobie humor, tego samego dnia Solaris pochwalił się, że 23 dostarczone do końca 2011 roku do Poznania tramwaje nie cierpią na – powszechne zazwyczaj w przypadku nowych modeli – „choroby wieku dziecięcego”. Pierwszych piętnaście wozów przejechało do tej pory 20 tysięcy kilometrów (nie licząc prototypowego modelu S100, który ma na liczniku 70 tysięcy) i ich „dyspozycyjność techniczna” kształtowała się na poziomie 99%. Blisko 100 tysięcy kilometrów przejechanych przez kilkanaście egzemplarzy to wynik budzący szacunek i już solidna podstawa do dyskusji o modelu. Pesy też już mają za sobą setki tysięcy kilometrów na szynach (jeśli zakładamy, że Olsztynowi został zaoferowany model Swing) i tylko o pojeździe konsorcjum Newagu i Modertransu nadal niczego nie wiemy. Warto byłoby mieć choćby informację, czy w Nowym Sączu (lub Poznaniu) powstaje prototyp, a jeśli tak, to kiedy wyjedzie on na tory. Przykład wspomnianego Solarisa pokazuje, że to bardzo istotny etap produkcji – w Tramino po testach prototypów zniknęło podcięcie pudła, przearanżowano też wnętrze tramwaju – zarówno przestrzeń pasażerską, jak i kabinę motorniczego. My tymczasem wciąż wiemy o tramwajach oferowanych Olsztynowi bardzo mało. Mam nadzieję, że miasto jako zamawiający maksymalnie wykorzysta prawne możliwości i – chociażby już po ogłoszeniu wyników – ujawni tyle szczegółów, na ile tylko pozwolą przepisy.





Przetarg na tabor bliższy finału – czy pojedziemy Newagiem Modertransem?

27 12 2011

Dotarliśmy do części informacji o tym, co zaoferowali Olsztynowi w przetargu na tabor producenci. Z wycinkowych co prawda wiadomości – bo niektórzy ze startujących zażądali utajnienia różnych części dokumentacji – można wnioskować, że walka będzie zażarta i toczyć się będzie nie tylko na ceny, orężem będą też kwestie techniczne.

Brama wjazdowa do hali postojowej w zajezdni Głogowska w Poznaniu

Jakie tramwaje będą garażowały w olsztyńskiej zajezdni? © OlsztyńskieTramwaje.pl

Zacznijmy od tego, czego nie wiadomo. Wszystkie elementy swojej oferty jako tajemnicę handlową zastrzegła Pesa, która złożyła – przypomnijmy – najdroższą ofertę w przetargu, żądając za 15 tramwajów 131 917 500 zł. Producent z Bydgoszczy nie zezwolił nawet na ujawnienie załącznika do oferty, w którym wymienione zostały te elementy techniczne, które podlegają ocenie (procent udziału niskiej podłogi, szerokość przejść między siedzeniami, system dostosowania wysokości podłogi do zużycia kół i obciążenia, średnica kół, materiały użyte do budowy konstrukcji nośnej, poziom hałasu, liczba drzwi). Nie dowiemy się więc, który ze znanych nam modeli Pesy znalazł się w ofercie – czy Swing, czy model przygotowany na potrzeby przetargu dla Częstochowy, zwany roboczo Twistem.

Pełną otwartością wykazał się za to – co należy podkreślić i pochwalić – Solaris. Producent z podpoznańskiego Bolechowa zgodził się ujawnić nie tylko parametry podlegające ocenie w postępowaniu przetargowym, ale także inne elementy specyfikacji technicznej tramwaju, który oferuje Olsztynowi. Opis pozwala stwierdzić, że w stolicy Warmii miałyby pojawić się zmodyfikowane modele Tramino Jena. Wozy dla 105-tysięcznego miasta w Turyngii to trójczłonowe 29-metrowce i Tramino Olsztyn (nazwijmy je tak roboczo) także miałoby się składać z trzech członów i liczyć dokładnie 29,3 m długości przy szerokości 2,5 m. Człony czołowe liczyłyby po 9,93 metra, środkowy byłby nieco krótszy – 9,45 m. Wagon ze złożonym pantografem miałby 3,8 m wysokości, a minimalna wysokość wnętrza (między podłogą nad wózkami napędowymi a sufitem) wyniosłaby 2,3 m. Olsztyński tramwaj od Solarisa zabierałby 234 pasażerów – 36 z nich miałoby miejsca siedzące, pozostałe 198 podróżowałoby stojąc. Tu należy zauważyć, że 36 miejsc siedzących to wyłącznie te stacjonarne – oprócz nich w pojeździe znalazłyby się fotele składane, z których można by korzystać przy mniejszym napełnieniu tramwaju. W klimatyzowanym w całości wagonie znalazłoby się sześć okien będących wyjściami awaryjnymi i osiem otwieranych z przesuwną górną częścią. Pusty wóz ważyłby 43 tony, z pasażerami, przy maksymalnym napełnieniu – 58,9 t. Tramino Olsztyn mogłoby rozpędzić się do 75 km/h i dałoby radę przy całkowitym napełnieniu pokonać wzniesienie o nachyleniu 50 promili. Tramwaj miałby trzy dwuosiowe wózki – dwa napędowe i jeden toczny, byłby wyposażony w cztery silniki o mocy 120 kW każdy.

Jeśli chodzi o elementy oceniane w przetargu, to w przypadku Tramino Olsztyn prezentują się one następująco. Tramwaj byłby całkowicie niskopodłogowy (według definicji dookreślonej po pytaniach oferentów), co oznacza przyznanie za ten parametr maksymalnej (10) liczby punktów. Szerokość przejść między siedzeniami w przedziale pasażerskim wynosiłaby 701 mm – to daje w tej kategorii trzy z pięciu możliwych do uzyskania punktów. System dostosowania wysokości podłogi do zużycia kół i obciążenia automatyczny to sześć punktów dla Solarisa (maksimum). Także wszystkie do możliwe zdobycia punkty otrzyma model podpoznańskiego producenta za średnicę kół – 682 mm oznaczają cztery punkty. Konstrukcja nośna ze stali o podwyższonej odporności na korozję dodaje do bilansu Solarisa jeden punkt (w tej kategorii maksimum wynosi 3 pkt.). Hałas na poziomie 74 decybeli to jeden punkt, czyli połowa z możliwych do zdobycia. Tramino Olsztyn miałoby po sześć par podwójnych (dwustrumieniowych) drzwi po obu stronach nadwozia, co oznacza przyznanie producentowi dodatkowych pięciu punktów. Na 35 punktów możliwych do zdobycia za wartość techniczną produkt Solarisa otrzymałby 30. Należy jednak pamiętać, że nie można w prosty sposób porównywać ze sobą liczby punktów zdobytych przez poszczególnych producentów – punktacja za kryteria techniczne będzie wyliczana za pomocą znajdującego się w specyfikacji przetargowej wzoru.

Szynobus 220M (SA137) produkowany przez Newag

Newag z pewnością wykorzysta w tramwaju zaproponowanym Olsztynowi rozwiązania przetestowane już w produkowanych przez fabrykę z Nowego Sącza szynobusach 220M (SA137) © OlsztyńskieTramwaje.pl

Rąbka tajemnicy zdecydowały się uchylić startujące razem Newag i Modertrans – w ich przypadku poznaliśmy załącznik zawierający informacje o parametrach technicznych podlegających ocenie w przetargu. Nowosądecko-poznańskie konsorcjum oferuje Olsztynowi pojazd w 100% niskopodłogowy, a więc taki, za który otrzyma maksymalną (10) liczbę punktów przyznawanych za ten parametr. Szerokość przejść między siedzeniami w przedziale pasażerskim miałaby wynieść 750 mm – tu także Newag i Modertrans zgarną całą możliwą pulę, czyli pięć punktów. Maksimum punktów (6) otrzyma proponowany przez firmy z Sądecczyzny i Wielkopolski tramwaj za zastosowanie automatycznego systemu dostosowania wysokości podłogi do zużycia kół i obciążenia. Kolejny parametr – średnica kół – znów daje konsorcjum wszystkie możliwe do zdobycia punkty (4) za zastosowanie kół o średnicy 680 mm. Konstrukcja nośna ze stali nierdzewnej to następne maksimum (3 pkt.), podobnie jak za parametr poziomu hałasu – 65,9 decybela dodaje Newagowi Modertransowi kolejne dwa punkty. Nagrodzone pięcioma dodatkowymi punktami zostaną także szóste drzwi podwójne (dwustrumieniowe), a w zasadzie ich para po obu stronach tramwaju. Podsumowując: konsorcjum firm z Nowego Sącza i Poznania we wszystkich kategoriach oceny technicznej zdobyłoby maksymalną liczbę 35 punktów, co w powiązaniu z najniższą ceną wśród złożonych ofert oznaczać by mogło, że zostanie zwycięzcą przetargu.

Warto jednak zaznaczyć, że są to jedynie hipotetyczne rozważania. Nie wiemy, czy wszystkie oferty zostaną uznane za prawidłowe i spełniające wszystkie wymogi zawarte w dokumentacji, a tym samym dopuszczone do udziału w przetargu. Kto wygrał, dowiemy się dopiero z oficjalnego komunikatu ratuszowej komisji przetargowej, którego – miejmy nadzieję – doczekamy się lada dzień.





Pesa, Solaris, Newag z Modertransem – dwa znaki zapytania i wielka niewiadoma

11 12 2011

I już wiemy – Olsztyn będzie wybierał tramwaj spomiędzy produktów konsorcjum Newagu i Modertransu, Solarisa i Pesy. Szczegóły modeli zaoferowanych stolicy Warmii i Mazur pozostają tajemnicą przetargową i nie poznamy ich prawdopodobnie – z wyjątkiem zwycięskiego projektu – także po ogłoszeniu wyników. Pobawmy się jednak w futurologię i zastanówmy się, co mogło znaleźć się w ofertach producentów.

Solaris Tramino S105P skręca z Mostu Dworcowego w ulicę Towarową w Poznaniu

Solaris Tramino S105P skręca z Mostu Dworcowego w ulicę Towarową w Poznaniu Fot. Bartosz Borkowski © OlsztyńskieTramwaje.pl

Warunki olsztyńskiego przetargu nie były na tyle restrykcyjne, żeby udział w nim wymagał projektowania nowego modelu. Najbardziej rewolucyjną – wyłącznie w polskich realiach, dodajmy – zmianą był fakt, że wozy mają być dwukierunkowe. Pozostałe wymagane modyfikacje, takie jak np. zwiększenie liczby drzwi do pięciu par, przy dzisiejszych, modułowych systemach budowy tramwajów nie stanowiły już trudności, która mogłaby wykluczyć liczącego się producenta z przetargu. Zaskoczeniem chyba nie może być fakt, że swoich ofert nie złożyli najwięksi – Bombardier, Siemens czy hiszpański CAF. Prawda jest jednak taka, że jeśli decydują się oni wystartować w Polsce, to tylko w walce o duże zamówienia w największych miastach takich jak Warszawa, Kraków, Poznań czy Kraków. W przetargach w miastach wielkości Bydgoszczy, Częstochowy czy Szczecina walka o prawo do produkcji kilku pojazdów rozgrywała się pomiędzy producentami z Polski i mniejszymi producentami zagranicznymi.

Z powodu wielkości zamówienia można też z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że w ofertach znalazły się dostosowane do wymagań olsztyńskich modele już znane z torów polskich miast. Nie mamy powodów myśleć, że któryś z producentów zechce projektować nowy model na potrzeby Olsztyna. Nie oznacza to jednak, że otrzymamy wozy identyczne jak w innych miastach – design samego pudła i wnętrza zostanie z pewnością zindywidualizowany.

Pesa Swing na pętli Służewiec w Warszawie

Pesa Swing na pętli Służewiec w Warszawie © OlsztyńskieTramwaje.pl

W przypadku Pesy możemy spodziewać się, że postanowiła ona wystartować raczej ze znanym już z wielu miast Swingiem, a nie z niemającym jeszcze nazwy modelem przygotowywanym dla Częstochowy. Olsztyn nie wymagał skrętnych wózków ani zmniejszonego nacisku osi na szyny, a Swing wymagania przetargu jest w stanie spełnić. Z moich rozmów z inżynierami Pesy podczas targów Trako 2011 wynika, że jest to konstrukcja przygotowana do wykorzystania jej jako tramwaju dwukierunkowego, a pozostałe wymagania Olsztyna też nie są przeszkodą dla Swinga. Zresztą doświadczenie Pesy w produkcji szynobusów pozwala być chyba spokojnym o znajomość technologii pojazdów dwukierunkowych.

W dokumentach złożonych przez Solarisa musiała znaleźć się oferta zawierająca model Tramino – pytanie brzmi jednak, które Tramino. Model S100 był prototypem i raczej nie może być brany pod uwagę, zwłaszcza że to kursujące po Poznaniu Tramino S105P są po prostu seryjną wersją S100 i bazą dla dalszych modyfikacji. Pięcioczłonowy, 32-metrowy S105P po dostosowaniu układu drzwi warunki postawione przez Olsztyn bez problemu mógłby spełnić. Pytanie jednak, czy Solaris nie zdecydował się zaproponować grodowi nad Łyną modelu, którym wygrał przetarg dla niemieckiej Jeny. Produkcja Tramino Jena (ta wersja nie ma jeszcze normatywnego polskiego oznaczenia liczbowego) ma ruszyć w lipcu 2012, a pięć tramwajów ma być dostarczonych przewoźnikowi Jenaer Nahverkehr (JeNah) w pierwszej połowie 2013 roku, czyli odpowiednio wcześniej przed rozpoczęciem dostaw taboru dla Olsztyna, które mają się rozpocząć 31 marca 2014 roku. Tramino Jena będzie miał 29 metrów długości (według wymagań olsztyńskich długość tramwaju może wynosić od 28 do 32 m), będzie dwukierunkowy (takie pojazdy mają trafić na warmińskie tory), trójczłonowy (Olsztyn nie określa wymaganej liczby członów), z czterema parami podwójnych drzwi – po dwie pary w końcowych członach (w dokumentacji przetargowej olsztyńskich tramwajów jest wymóg pięciu par podwójnych drzwi z każdej strony pojazdu, więc ten element wymagałby przeprojektowania). Wydaje się, że gdyby zwycięzcą przetargu okazał się właśnie Solaris, to na torach w stolicy Warmii zobaczylibyśmy tramwaj bardziej jenajski niż poznański. Mowa tu o rozwiązaniach technicznych takich jak np. liczba członów czy charakterystyka poszczególnych wózków (które osie będą napędowe), bo sam wygląd tramwaju dla 105-tysięcznego miasta w Turyngii pozostaje wciąż nieznany. Należy się jednak spodziewać, że pod względem designu Tramino Jena na pewno nie będzie gorszy od udanego Tramino Poznań, czyli S105P.

Wizualizacja Moderusa Gamma (2008)

Wizualizacja Moderusa Gamma (2008)

Prawdziwą zagadką jest jednak propozycja trzeciego uczestnika przetargu, czyli konsorcjum nowosądeckiego Newagu i Modertransu Poznań. Nieco podobny jest rodowód obu firm – Newag powstał jako efekt prywatyzacji Zakładów Naprawy Taboru Kolejowego (ZNTK) w Nowym Sączu, Modertrans to spółka wydzielona z poznańskiego MPK, początkowo jako Zakład Napraw Autobusów. Zauważmy, że taką samą drogę przeszła Pesa, czyli dawne ZNTK Bydgoszcz. Newag specjalizuje się w modernizacjach i produkcji dla kolei – remontuje lokomotywy spalinowe i elektryczne oraz wagony osobowe, wytwarza zaś elektryczne i spalinowe zespoły trakcyjne, określane popularnie mianem szynobusów. Ma w swoim dorobku spalinowe autobusy szynowe (220M i 221M) dla Pomorza, elektryczny „pociąg papieski” (14WE alias EN61) kursujący niegdyś z Krakowa do Wadowic, a dziś najczęściej do Zakopanego, składy dla warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej (14WE i 19 WE). Komunikacją miejską dopiero zacznie się zajmować – w konsorcjum pod egidą Siemensa produkować będzie składy Inspiro dla drugiej linii warszawskiego metra. Tramwajów Newag jeszcze nie produkował, choć najwyraźniej bardzo chce – olsztyński przetarg jest już piątą próbą wejścia na ten rynek. W roku 2008 w konsorcjum z włoskim AnsaldoBreda chciał powalczyć w warszawskim „przetargu stulecia” na 186 tramwajów, ale oferta przepadła z powodu formalnego – konsorcjum podało cenę w euro zamiast w złotych wykluczając się tym samym z przetargu (wygrała Pesa).  Rok później z tym samym partnerem nowosądeczanie walczyli w przetargach w Gdańsku (wygrała znów Pesa) i Poznaniu (kontrakt zdobył Solaris). Trzy porażki zaowocowały zmianą partnera – w 2010 roku już jako lider konsorcjum z chorwackim Končarem Newag wystartował w walce o dostawę taboru dla Częstochowy i znów musiał przełknąć gorycz porażki z konkurentem z Bydgoszczy.

W piątym podejściu znów postanowił zmienić partnera i tym razem wymagane doświadczenie w produkcji tramwajów niskopodłogowych ma zapewnić Modertrans. Poznaniacy warunki spełnili niemal rzutem na taśmę – homologację dla swoich dwóch (tyle zażądał Olsztyn) częściowo niskopodłogowych Moderusów Beta zdobyli zaledwie pół roku temu. Sama nazwa Moderus Beta bywa myląca – noszą ją także gdańskie zmodernizowane Düwagi N8C (popularne „dortmundy”), które formalnie są teraz Moderusami Beta MF 01. Być może stąd przekonanie, że kolejne Bety – w jednej czwartej niskopodłogowe (środkowy z trzech członów) wozy dla Poznania – to także przeróbki klasycznych już Konstali 105Na. Rzeczywiście, początkowo tak miało być, ale ostatecznie pozostała tylko inspiracja wyglądem i układem „stopiątek”, a tramwaj został zbudowany od początku. Nosi on oznaczenie MF 02 AC i to właśnie dwa ukończone (z planowanych 24) wozów tej serii spowodowały, że Modertrans mógł zgłosić się do olsztyńskiego przetargu.

Wizualizacja Moderusa Gamma w malowaniu dla Poznania (2008)

Wizualizacja Moderusa Gamma w malowaniu dla Poznania (2008)

Co jednak zaproponowało konsorcjum Newag-Modertrans? Na pewno nie będzie to wspomniany Moderus Beta MF 02 AC, bo ma on o połowę za mało niskiej podłogi (25% w stosunku do wymaganych 50%). Zresztą spełnienie wymagań minimalnych mogłoby nie wystarczyć, bo konkurenci wystartują z pojazdami w całości niskopodłogowymi, a za każdy procent powyżej 50% przyznawane są dodatkowe punkty. Nie będzie to też zapowiadany od 2008 roku wieloczłonowy, w 100% niskopodłogowy Moderus Gamma, bo ten model wciąż istnieje tylko na – nielicznych – wizualizacjach i od dawna powraca wyłącznie na forach internetowych jak legendy o yeti (wszyscy słyszeli, nikt nie widział). Modertrans na swojej stronie internetowej nigdzie ani słowem o Gammie nie wspomina.

Może więc będzie to autorski projekt Newagu, a Modertrans będzie miał za zadanie tylko służyć doświadczeniem dla wypełnienia warunków przetargu? Tu znów poruszamy się w sferze domysłów. Na internetowych stronach miłośników komunikacji miejskiej toczą się dyskusje na temat tego, czy Newag już buduje, czy też zaraz zacznie budować swój prototyp tramwaju. Jedni piszą, że prace są na ukończeniu, inni, że droga jeszcze daleka – nie wiadomo, komu wierzyć. Postanowiliśmy zapytać u źródła, ale odpowiedzi na pytanie o prototyp od Newagu nie otrzymaliśmy. Zważywszy jednak na doświadczenie Newagu w produkcji elektrycznych zespołów trakcyjnych (EZT) dla Szybkiej Kolei Miejskiej w Warszawie i współpracę przy Inspiro z Siemensem, który jest jednym z największych graczy na tramwajowym rynku, własna konstrukcja Newagu wydaje się najbardziej prawdopodobna. Czy Olsztyn będzie poletkiem doświadczalnym i matecznikiem dla nowego producenta takim jak był Elbląg dla Pesy i Poznań dla Solarisa? Dowiemy się tego dopiero w nowym roku, bo chociaż miasto zapowiada chęć ogłoszenia zwycięzcy przetargu do końca 2011 roku, to trudno oczekiwać, żeby w walce o lukratywny – zwłaszcza w czasach kryzysu – kontrakt obyło się bez protestów.

A kto wygra? Zapowiada się, że walka będzie wyrównana i zdecydują raczej punkty za wartość techniczną niż niską cenę. Oferty nie różnią cenowo tak drastycznie jak zdarzało się to w innych miastach. Można gdybać i wskazywać faworytów, ale bez znajomości ofert pozostanie to tylko wróżeniem z fusów. Pozostaje cierpliwie czekać.





Pesa, Solaris i Newag z Modertransem chcą dostarczyć tramwaje Olsztynowi

7 12 2011

Pesa, Solaris i Newag z Modertransem złożyły wiążące oferty na dostawę tramwajów dla Olsztyna. Czwarty oferent – Škoda – przesłał jedynie pismo przewodnie ze swoimi uwagami na temat przetargu.

Škoda zamiast oferty przysłała tylko swoje foldery i list...

Škoda zamiast oferty przysłała tylko swoje foldery i list... © OlsztyńskieTramwaje.pl

Przetarg na pewno nie zostanie unieważniony z powodu zbyt wysokich cen, jakich zażądali producenci. Miasto gotowe było przeznaczyć na tabor 151 290 000 zł – wszystkie ważne oferty opiewają na niższe kwoty. Najtańszą złożyło konsorcjum nowosądeckiego Newagu i Modertransu Poznań – gotowe jest dostarczyć 15 wozów za 113 652 000 zł. Drugą pod względem ceny ofertą jest propozycja Solarisa, który chce za swoje tramwaje 120 551 193 zł. Najwięcej zażądała bydgoska Pesa – 131 917 500 zł. Warto podkreślić, że nie tylko cena będzie decydować o wyborze zwycięzcy. Stanowi ona zaledwie 65% całkowitej oceny. Pozostałe 35% punktów zostanie przyznanych za wartość techniczną.

Nie jest znana data ogłoszenia zwycięzcy przetargu. Przewodniczący komisji przetargowej wiceprezydent Olsztyna Bogusław Szwedowicz zadeklarował, że miasto chce to zrobić najszybciej jak to tylko możliwe. Najpewniej nie obędzie się bez odwołań i protestów, więc jest to szczególnie ważne.





Błogosławieni cierpliwi

24 11 2011

Jak to w polskich przetargach bywa, wysyp pytań od zainteresowanych złożeniem ofert producentów powoduje kilkukrotne przekładanie terminu otwarcia kopert. Dotknęło to także olsztyński przetarg na zakup tramwajów – tego, kto zdecydował się zaproponować Olsztynowi swoje pojazdy, mieliśmy dowiedzieć się 8 listopada, potem termin przesunięto na 22 listopada. Teraz mamy kolejną datę – swoją ciekawość zaspokoimy 7 grudnia.

Przerwa...

Niecierpliwie czekamy na zakończenie przetargu... © OlsztyńskieTramwaje.pl

W międzyczasie poznaliśmy kilka kolejnych pytań od producentów i kilka nowych szczegółów dotyczących przetargu. Ponieważ Olsztyn nie określił z dokładnością co do centymetra, jak szerokie mają być tramwaje, a pozostawił w tej kwestii producentom pewną swobodę (przypomnijmy – szerokość wozu ma wynosić między 2,4 a 2,5 metra), pojawiło się uzasadnione zapytanie, jak daleko od osi toru będą znajdowały się platformy przystankowe. Miasto odpowiedziało, że odległość ta będzie uzależniona od szerokości wybranego w przetargu modelu tramwaju. Kryterium będzie jasne – szczelina między krawędzią wejścia do pojazdu a krawędzią peronu przystankowego ma wynosić 6 centymetrów. Oznacza to, że w przypadku wyboru tramwaju o szerokości 2,4 m platforma znajdzie się 1,26 m od osi toru, a w przypadku pojazdu dwuipółmetrowego – będzie to odległość 1,31 m. Jeden z producentów chciał, by zapis w dokumentacji dopuszczał węższą – 5-centymetrową – szczelinę, ale pozostał w mocy zapis mówiący o 6 centymetrach.

Na jednym z najważniejszych forów komunikacyjnych – SkyscraperCity – w wątku poświęconym powrotowi tramwajów do Olsztyna wywiązała się dyskusja na temat tego, czy pozostawiając producentom pewną dowolność w ustaleniu szerokości wozu nie skazujemy się na monopol jednego dostawcy na długie lata. Moim zdaniem niekoniecznie. Może okazać się, że wybierzemy jednak tramwaj o stosowanej przez kilku producentów szerokości 2,4 m i w przyszłości nadal będziemy mieli wybór bez potrzeby wprowadzania zmian przez producentów. Gdyby jednak okazało się, że wybrany zostanie tramwaj o szerokości niestandardowej (mowa przede wszystkim o 2,46 m stosowanej w modelu 15T ForCity przez Škodę), to i tak możliwe jest późniejsze dostosowanie się przez producentów do wybranego wymiaru. W ostateczności można też pozostawić większy prześwit między krawędzią wagonu a peronem.

"Drzwi się zamykają"

Odległość platformy przystanku, która zostanie dostosowana do tramwaju, na długie lata zdeterminuje szerokość, jaką będą miały olsztyńskie tramwaje. W kolejnych przetargach na tabor ten rozmiar wozu będzie musiał już być precyzyjnie określony. © OlsztyńskieTramwaje.pl

Po raz kolejny podkreślone zostało, że wyklucza się zakup tramwaju z tzw. podcięciem pudła – ściany pojazdu mają być proste. Jednego z potencjalnych oferentów zaniepokoił fakt, że niektóre wymogi takie jak poziom hałasu, wysokość podłogi (mierzona od poziomu główki szyny) czy procentowy udział niskiej podłogi nie są badane podczas procesu przyznawania homologacji. Producent, który zgłosił tę wątpliwość, pytał, jaka niezależna instytucja będzie wspomniane elementy oceniać. Miasto odpowiedziało, że zamawiający, czyli Olsztyn, razem z inżynierem kontraktu.





Dopieszczanie przetargu na tramwaje dla Olsztyna

6 11 2011

Termin składania pytań i wniosków w przetargu na tabor tramwajowy dla Olsztyna już minął, ale właśnie ujrzała światło dzienne kolejna porcja odpowiedzi na pytania już zadane (o pierwszych pisaliśmy kilka dni temu). Znajdujemy w nich kilka ciekawych informacji dotyczących przystanków oraz samych tramwajów i ich wyposażenia (m.in. wyświetlaczy).

Nie czepiać się tramwaju!

Nie czepiać się tramwaju! Producentom zarzucić tego raczej nie można – oni chcą doprecyzowania czy wyjaśnienia zapisów, choć czasem usiłują też dopasować je pod siebie. To przesłanie raczej do głośnych w Olsztynie malkontentów, którzy walczą z tramwajami z uporem godnym wiele lepszej sprawy. © OlsztyńskieTramwaje.pl

Wśród najnowszych uzupełnień w dokumentacji znalazło się doprecyzowanie definicji i uprawnień inżyniera kontraktu, określenie norm zderzeniowych, które musi spełniać tramwaj czy też określenie, jak długo wóz ma poruszać się na zasilaniu akumulatorowym (baterie akumulatorów mają zapewnić przejechanie co najmniej 200 m np. w celu opuszczenia skrzyżowania w przypadku braku zasilania zewnętrznego) i w jakich wypadkach będzie to rozwiązanie stosowane (w sytuacjach awaryjnych w ruchu liniowym i w zajezdni podczas wjazdu i wyjazdu ze stanowisk obsługowych).

Jeden z producentów upewniał się, że wymóg uruchomienia tramwaju stojącego przez 48 godzin na mrozie dotyczy prób uczynienia przy temperaturze zewnętrznej -27°C. Nie wiem, czy nawet podczas najcięższej olsztyńskiej zimy temperatura wewnątrz wozu jest w stanie spaść do -27°C, ale teraz mamy jasno określone, że chodzi o temperaturę na zewnątrz.

Doprecyzowany został także zapis mówiący o tym, że „drzwi przeznaczone dla osób niepełnosprawnych i z większym bagażem ręcznym muszą mieć możliwość indywidualnego sterowania przez prowadzącego tramwaj”. Nie wyznacza się, która z par drzwi ma pełnić takie funkcje, ale na wniosek jednej z firm podkreślono, że dopuszczalne jest indywidualne sterowanie tymi drzwiami zarówno z kabiny motorniczego, jak i przy samym wejściu.

W kwestii wyposażenia pojazdów określone zostało jasno, że Olsztyn nie dopuszcza zastąpienia lusterek wstecznych przez kamery. Tramwaje mają być wyposażone i w jedne, i w drugie. W tramwaju bez lusterek wyposażonym jedynie w monitoring zewnętrzny awaria tego systemu powoduje, że motorniczy „ślepnie”, stąd wymóg zastosowania starych, dobrych, tradycyjnych lusterek. Po prostu – prostota popłaca. Pierwsze warszawskie Pesy – 120N – lusterek nie miały, w kolejnym zamówieniu już ich zażądano i obecnie już wszystkie Swingi, czyli 120Na, są już wyposażone w lusterka.

Wiadomo, jakie będą wymiary siedzeń w olsztyńskich tramwajach. Wcześniejsze zapisy w dokumentacji mówiły o zakazie stosowania siedzeń „nienormatywnych”, teraz już wiadomo, że miasto miało na myśli fotele o szerokości 40-50 cm w przypadku pojedynczych i 70-90 cm w przypadku podwójnych.

Ponieważ na wszystkich przystankach perony znajdą się na wysokości 24 (przystanki tramwajowe) lub 30 cm (przystanki tramwajowo-autobusowe) licząc od poziomu główki szyny, nie ma potrzeby stosowania w pojazdach umieszczonych przy pierwszych lub drugich drzwiach wysuwanych platform dla wózków sięgających aż do ziemi (czyli wspomnianego poziomu główki szyny). Wystarczy jeśli wspomniane platformy będą zapewniały wjazd wózkiem z poziomu peronu przystanku – miasto zgodziło się z tą uwagą i wprowadziło modyfikację w dokumentacji.

Gdyńskie MAN-y SD 202 z różnymi typami wyświetlaczy

Gdyńskie MAN-y SD 202 z różnymi typami wyświetlaczy. Różnice w czytelności między tablicami klapkowymi a diodowymi (LED) widać gołym okiem - na korzyść oczywiście tych drugich. © OlsztyńskieTramwaje.pl

Bardzo istotną – i pozytywną – zmianą jest dopuszczenie stosowania wyświetlaczy w technologii diodowej LED. Wcześniejszy zapis mówił wyłącznie o tablicach klapkowych, których widoczność jest dużo słabsza, a żywotność krótsza. Teraz możliwe jest zastosowanie wyświetlaczy diodowych – zarówno w przypadku tablic czołowych, jak i bocznych. Nie jest to co prawda wymóg, ale można mieć nadzieję, że mimo to wszyscy producenci zdecydują się na takie właśnie rozwiązanie.

Potwierdzona została informacja, że tramwaje nie będą łączone w wielowagonowe pociągi. Zresztą ta tzw. jazda ukrotniona byłaby niemożliwa ze względów logistycznych – większość peronów przystankowych będzie liczyła 32 m, czyli dokładnie tyle, ile może mieć maksymalnie jeden wóz. Tylko niektóre przystanki węzłowe będą dwa razy (64 m) dłuższe.

Upewniono też producentów, że żaden z przystanków nie powstanie na łuku toru – wszystkie będą znajdowały się na prostych odcinkach, co ułatwi pracę motorniczym i zwiększy bezpieczeństwo pasażerów. Przystanki mogą się znajdować po obu stronach pojazdu, co także po raz kolejny podkreślono w dokumentacji. Możliwość otwierania podczas kursu w jednym kierunku drzwi raz z jednej, raz z drugiej strony została zastrzeżona już wcześniej. Najprawdopodobniej drzwi po lewej stronie wozu będą otwierane przede wszystkim na przystankach końcowych, ale dowiemy się tego dopiero, gdy poznamy pierwsze projekty przystanków – być może architekt zaplanuje na trasie perony wyspowe, a nie tylko boczne.





Producenci pytają, miasto odpowiada

31 10 2011

Jak można się było spodziewać zainteresowani przetargiem producenci taboru zgłosili wiele pytań do specyfikacji – wpłynęło ich do ratusza ponad 20. Najważniejsze, co się z takim nawałem zapytań wiąże, to przesunięcie terminu składania i otwarcia ofert – którzy producenci zdecydują się wystartować w przetargu na tramwaje dla Olsztyna dowiemy się nie 8, a 22 listopada.

Tramwaj FPS HCP 118N Puma na ulicy Zamenhofa w Poznaniu

Tramwaj FPS HCP 118N Puma na ulicy Zamenhofa w Poznaniu Fot. Wikimedia Commons

Pytania i wnioski zgłoszone przez producentów dotyczyły zarówno elementów technicznych, jak i zapisów umowy. Jedna z firm chciała na przykład, żeby do specyfikacji technicznej został dodany zapis zobowiązujący producenta do zamontowania na dostarczonych tramwajach systemu natryskowego smarowania obrzeży kół. Miasto odpowiedziało, że wymagania techniczne pozostaną bez zmian, ponieważ smarowanie mają zapewniać smarownice torowe, a te powstaną jako element zamówienia wynikającego z kontraktu na budowę linii. Inny z wniosków dotyczył silników. Olsztyn chce zamówić tramwaje z silnikami prądu przemiennego. W jednym z punktów ten wymóg został doprecyzowany – mają być to silniki chłodzone powietrzem i samoprzewietrzalne, czyli będą one musiały być asynchroniczne. Jeden z potencjalnych oferentów zażądał potwierdzenia, że silniki mogą być synchroniczne lub asynchroniczne, chłodzone powietrzem lub cieczą. Powołał się przy tym na zapis z wymagań podstawowych, że silnik ma być na prąd przemienny – najwyraźniej wyciągnął wniosek, że nie można wprowadzić bardziej szczegółowych wymagań. Miasto odpowiedziało, że pozostaje przy już istniejących zapisach, słusznie uznając, że ma prawo zamówić taki tramwaj, jakiego potrzebuje, a nie taki, jaki akurat pasuje producentowi.

Okazało się, że niejasne dla fabryk są też zapisy dotyczące definicji niskiej podłogi, dlatego zostały one doprecyzowane. Pierwotnie w specyfikacji znalazł się zapis, że za niską podłogę uznaje się tylko taką, która znajduje się na wysokości do 360 mm od poziomu główki szyny (taka wysokość znaleźć się ma w strefach przy drzwiach), jednocześnie dopuszczona została wysokość 480 mm dla stref nad wózkami i 380 mm dla pozostałych. Nie było jednoznaczne, jak będzie liczony procentowy udział niskiej podłogi, który jest jednym z kryteriów oceny ofert. Modyfikacja to wyjaśnia. Olsztyn chce otrzymać tramwaje w całości niskopodłogowe – według definicji niskiej podłogi podanej powyżej, czyli nie zostaną dopuszczone do przetargu pojazdy, w których podłoga przy drzwiach znajdzie się wyżej niż 360 mm od poziomu główki szyny czy wyżej niż 480 mm przy wózkach. Wymóg 50% niskiej podłogi, który znalazł się w pierwotnym opisie zamówienia, został zamieniony na zapis mówiący o tym, że co najmniej 50% podłogi musi się znajdować najwyżej 360 mm powyżej główki szyny. I to za większy procent podłogi do takiej właśnie wysokości będą przyznawane dodatkowe punkty. Jednocześnie wyjaśnione zostało, że niedopuszczalne jest stosowanie schodów między poszczególnymi strefami – różnice poziomów można niwelować jedynie przy pomocy pochylni o maksymalnym nachyleniu 10°.

Wnętrze Solarisa Tramino dla poznańskiego MPK

Różnice poziomów między poszczególnymi strefami w nowoczesnych tramwajach niweluje się za pomocą pochylni, nie schodów. Na zdjęciu: wnętrze Solarisa Tramino dla poznańskiego MPK © OlsztyńskieTramwaje.pl

Producenci pytali też o wymóg doświadczenia. W specyfikacji warunków zamówienia określono, że do przetargu zostaną dopuszczeni producenci, którzy w ciągu ostatnich trzech lat wyprodukowali i dostarczyli co najmniej dwa fabrycznie nowe tramwaje wieloczłonowe, które uzyskały dopuszczenie do eksploatacji (homologację) w jednym z państw Unii Europejskiej. Jedna z firm pytała, czy za spełnienie wymogu homologacji zostanie uznana regularne kursowanie w ruchu liniowym „w ramach promocji” w jednym z miast w kraju UE. Wszystko wskazuje, że pytanie to pochodziło od Fabryki Pojazdów Szynowych H. Cegielski Poznań i jej modelu 118N Puma, który kursuje na „wypożyczeniu” po ulicach Poznania. Samodzielnie więc FPS HCP wystartować w olsztyńskim przetargu nie będzie mogła – może liczyć jedynie na udział w konsorcjum, którego inny członek będzie mógł się wymaganym doświadczeniem pochwalić. Pytano także o wymagany minimalny udział niskiej podłogi w dotychczas wyprodukowanych pojazdach. Ratusz wyjaśnił, że wymóg doświadczenia dotyczy produkcji tramwajów wieloczłonowych – o niskopodłogowości w dokumentacji nie ma mowy.

Jeden z producentów postanowił pouczyć Olsztyn, ile drzwi powinno znaleźć się w tramwajach dla naszego miasta. Dowiadujemy się, że cztery pary drzwi podwójnych i dwie pary pojedynczych to w zasadzie to samo co pięć par podwójnych i w związku z tym trzeba wprowadzić do opisu zamówienia opcję dopuszczającą układ drzwi 1-2-2-2-2-1 obok wymaganego 2-2-2-2-2. Miasto bardzo rozsądnie odpowiedziało, że zmian w dokumentacji wprowadzać nie zamierza. To kolejny przykład, że producenci próbują jak mogą dostosować warunki przetargu do pojazdów zamiast pojazdy do tego, czego wymaga Olsztyn.

Drzwi podwójne (dwustrumieniowe) w Solarisie Tramino

Drzwi podwójne (dwustrumieniowe) w Solarisie Tramino © OlsztyńskieTramwaje.pl

Pozostałe pytania i wnioski dotyczyły kwestii formalnych m.in. długości rękojmi, podawania cen netto lub brutto, wyłączeń odpowiedzialności gwarancyjnej (któryś z producentów nie chciałby odpowiadać za usterki powstałe w wyniku działań siły wyższej, aktów wandalizmu czy „działań osób trzecich”), terminów wnoszenia zmian do dokumentacji technicznej przez zamawiającego. Wnioskowano o wprowadzenie 10-procentowej zaliczki dla producenta i ograniczenie wysokości kar umownych do równowartości 10% wartości umowy – oba pomysły zostały odrzucone. Wykonawcy chcieli też dowiedzieć się, jaka data zostanie uznana za dzień wykonania zamówienia, od czego zależy termin zwrotu przez miasto zabezpieczenia finansowego na poczet umowy (nie dzień dostawy ostatniego tramwaju, lecz wykonania wszystkich elementów zamówienia) i upewnić się, że specjalnym 30-dniowym nadzorem objęte zostaną pierwsze dwa tramwaje dostarczone do Olsztyna.

W związku ze zmianami w dokumentacji przetargowej o dwa tygodnie przesunął się termin składania ofert – producenci mają na to czas do wtorku 22 listopada 2011 do godziny 11, a tego samego dnia w południe koperty zostaną otwarte. Zmienił się też termin podpisania umowy z dostawcą taboru – musi to nastąpić najpóźniej nie 5, a 19 lutego 2012 roku (dopuszczalne jest 60-dniowe przesunięcie tego terminu). Nie zmienia się za to data zakończenia projektu – zamówienie ma zostać zrealizowane do 14 sierpnia 2014 roku.